cytaty z książki "Planeta Kaukaz"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jak mówi adygejskie przysłowie:
Gdzie nie ma dobrych starców, nie ma też dobrej młodzieży.
Człowiek dwa lata uczy się mówić, a sześćdziesiąt trzymać język za zębami.
Kaukaski góral szanuje wszystkich bogów, choć najczęściej nie słucha żadnego.
_ Jesteśmy twardymi ludźmi - przekonuje [ojciec Konrad]. Przetrzymaliśmy cara, przetrzymaliśmy bolszewików. Z bożą pomocą przetrzymamy demokrację!
Dobry Adygejczyk to martwy Adygejczyk - dodał już od siebie. Spytałem, czy myśli tak o wszystkich Adygejczykach. Zawahał się.
- No nie. Rusłan, ten z naprzeciwka, to porządny chłop. I Alik, mój kolega z podstawówki. I jeszcze Murad, i Chalid, i Batyrbi, i Pszymaf, i Kirimiz.Dużo naliczył tych porządnych.
Pierwszy wirus to „najnaizm”, drugi to „samość” - tłumaczy. - Zarażony osobnik uważa, że jego naród jest najstarszy, najdzielniejszy i najgościnniejszy, ale też najbardziej pokrzywdzony. Aby w pełni rozwinął skrzydła, musi odgrodzić się od wrogiego otoczenia i zacząć samemu się rządzić, samemu bronić, samemu pisać swoją historię. Najlepiej we własnym państwie, własnej republice.
Wojna jest łatwiejsza niż pokój. Na wojnie wszystko jest białe albo czarne, są przyjaciele i nieprzyjaciele. Jest wreszcie broń, która daje władzę i poczucie panowania nad losem. Pokój to nieskończone odcienie szarości, trudne wybory i
rozczarowanie nowym życiem - bo po wojnie nic nie jest takie samo jak dawniej.
Jak większość Rosjan z nierosyjskich części imperium żywił przekonanie o wyższości własnej kultury nad tubylczą; przekonanie, które pozwalało byle łachudrze czuć się lepszym od sąsiadów i gardłować, że to myśmy wydali Puszkina! Nawet wówczas gdy nie przeczytało się żadnego utworu wielkiego poety.
Utrzymuje mnie żona lekarka - mówi wprost. - Złota kobieta. Rozumie, że bez armii uschnę. Najpierw nająłem się w jednej prywatnej firmie jako portier, ale kozackiej dumy nie oszukasz. Zrobiłem się markotny, straciłem apetyt. Któregoś ranka wstaję, a tu na krześle wisi odprasowany mundur. "Dzisiaj - mówi Natasza - nie pójdziesz do roboty. Wrócisz do swoich, atamanie!".
Każdy jest przekonany o wyjątkowości własnej krzywdy, niepowtarzalności własnej niedoli. Trwa licytacja, kto wycierpiał więcej.
To jest mój dom, to moja wieś, to moje plemię, a to mój wróg, własny i dobrze znany.
Dziś na Kaukazie każdy może wskazać skrawek ziemi sąsiada i powiedzieć: To było kiedyś nasze!. Stąd tylko krok do obnażonych kindżałów.
Rzucono się do gaszenia ognia. Ktoś chwycił stojący w korytarzu kanister.Myślał, że jest tam woda, w środku było jednak paliwo. Nastąpił wybuch- ze schroniska pozostał metalowy szkielet.
Kozacy piją aż trzy strzemienne.
Pierwszy, pososzok, jeszcze w izbie.
Drugi, na koń - przed domem.
Trzeci - striemiannyj - powinien być wychylony w siodle, z nogami w strzemionach, ale
można to uczynić w samochodzie.
Nie daj się zwieść pozorom - powtarzał mi. - Mamy komputery i samochody,nosimy dżinsy, mówimy nawet trochę po angielsku, ale wewnątrz jesteśmy dzikusami. Moralnie stoimy niżej niż w dziewiętnastym wieku. Zatraciliśmy naszą górską kulturę, zapomnieliśmy o naszych obyczajach, a te resztki, które gdzieniegdzie pozostały, coraz bardziej przypominają powierzchowny folklor. Do kultury zachodniej nie dołączymy nigdy. Nie przyswoimy sobie tamtej tradycji, bo mamy inny temperament i inną wrażliwość. ZSRR uczynił z nas ludzi sowieckich.
Obrót spraw nie zaskoczył tylko kałmuckich starców, przesiadujących na skwerze przed hotelem Kaspijskim. Starcy mówili, że morze zawsze wraca po swoje. Że nie należało budować tutaj domów i fabryk. Że walka nie ma sensu, bo morze i tak weźmie o będzie chciało. Ono żyje, oddycha. Podnosi się, opada, znowu podnosi- i znowu kiedyś opadnie, ale wcześniej musi się pożywić.
Powiadają, że na Kaukazie raz się strzela, a echo sto lat powtarza wystrzał.
Na Kaukazie słowo ma wielką moc. Rzucone nieopatrznie może poróżnić narody. Tak zaczynało się wiele konfliktów- od drwiny, obelgi, żartu. Dochodzenie prawdy jest tutaj żmudne i mozolne.
Każda strona nosi w sobie własną prawdę.