cytaty z książek autora "Flannery O'Connor"
Ludzie, którzy posługują się ideami, nie oceniasz ich, nie chodzą po ziemi.
Ksiądz często odwiedzał Guizaków i zawsze zatrzymywał się, by odwiedzić panią McIntyre i spacerowali po okolicy, a ona wskazywała mu swoje ulepszenia i słuchała jego grzechotliwej rozmowy. Nagle do pani Shortley dotarło, że ksiądz próbuje ją przekonać do sprowadzenia kolejnej polskiej rodziny. Gdyby było ich tu dwie, nie mówiono by prawie po angielsku. Murzyni zniknęliby i zostałyby dwie rodziny przeciwko panu Shortley'owi i jej samej! Zaczęła wyobrażać sobie wojnę na słowa, widzieć, jak polskie i angielskie słowa zbliżają się do siebie, pędzą naprzód, nie zdania, tylko słowa, bełkotliwe bełkotliwe bełkotliwe, wyrzucane wysoko i wrzaskliwie, pędzące naprzód, a potem zmagające się ze sobą. Widziała polskie słowa, brudne, wszechwiedzące i niereformowalne, rzucające błoto na czyste angielskie słowa, aż wszystko było równie brudne. Widziała ich wszystkich ułożonych w pokoju, wszystkie martwe, brudne słowa, ich i jej, ułożone jak nagie ciała w kronice filmowej. Boże, chroń mnie - zawołała cicho - przed cuchnącą mocą Szatana!".
(...) są ludzie, którzy umieją przeżyć całe życie, nie pytając o jego sens, i są inni, którzy muszą szukać przyczyn wszystkiego.
Nigdy nie myślała wiele o diable, bo uważała, że religia potrzebna jest właściwie tylko ludziom, którzy mają za mało rozumu, żeby się bez niej wystrzegać wszelkiego zła. Dla osób takich jak ona, z głową na karku, religia jest tylko okazją do spotkań towarzyskich i pośpiewania.
Wszyscy jesteśmy potępieni - rzekła - ale niektórzy z nas zdarli łuski ze swych oczu i widzą, że nie ma nic do zobaczenia. To też zbawienie, chociaż szczególnego rodzaju.
(...) każdy ma w sobie zadatki na artystę, trzeba tylko, aby cierpienie te zadatki rozwinęło i aby człowiek te swoje możliwości urzeczywistnił.
Nikt nie jest doskonały na tej zielonej, bożej ziemi, ani pastor, ani nikt inny. Łatwiej jest mówić ludziom, jak potworny jest grzech, jeżeli się go zna z własnego doświadczenia.
Tym, co nie mają wozu, nie potrzeba prawa jazdy.
Jego krew była wrażliwsza niż wszystko inne w nim, naznaczyła zagładą jego całego, wyjąwszy może umysł, i w rezultacie język, który co parę minut się wysuwał, żeby polizać skwarkę na wardze, wiedział więcej od niego.