cytaty z książki "Czarne oceany II"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Pierwsza zasada brzmi następująco: każde kłamstwo zaczynające się od "tak" jest dziesięć razy bardziej wiarygodne od rozpoczynającego się przeczeniem. Druga zasada jest zaś taka: człowiek wierzy.
W Mieście śmierci, zanucił w duchu, zakazane są myśli o nieskończoności; w Mieście Śmierci pełzamy z oczyma przy ziemi, nadzieją sięgającą nie dalej, niż następny lękliwy krok. Zakazana jest gramatyka czasu przyszłego i tryby warunkowe. Źle się widzi zegary, kalendarze. Kultywujemy sztukę bezrefleksyjnego optymizmu. Gotyckie litery nad wrotami: JEST LEPIEJ.
Wielu jest takich ludzi, którzy rozpaczliwie potrzebują kodeksu zewnętrznego, jakiegokolwiek, im ostrzejszego, tym lepiej - ponieważ po prostu są za słabi, by samodzielnie sobie radzić. Świat, który daje im tyle wolności i zmusza do tyłu wyborów, jest dla nich jak skomplikowany labirynt pokus, gubią się, idą od światła do światła, nie potrafią trzymać się dłużej żadnego kierunku. W głębi serca są przerażeni. Kupią mapę od każdego. Marzą o świecie jako o prostym korytarzu między dwoma wysokimi ścianami. Żadnych rozdroży. Ponieważ żyjemy w czasach absolutnej wolności wyboru, takich dzieci zagubionych w gęstym lesie jest mnóstwo. Ktokolwiek weźmie i poprowadzi je za rączkę i będzie często dawał klapsa, uczyni je szczęśliwymi.
Wspomnienia nie mogą pozostać niezmienione. Że za każdym kolejnym ich odtworzeniem coś dodajemy, coś odejmujemy, zmieniamy; że wspominamy zawsze w kontekście i to się osadza, wspomnienie nie jest kompletne, potrzebuje dopełnień, ale właśnie pamięć nie odróżnia, co dopełnienie, co oryginał, w efekcie pamięta się już wspomnienia wspomnień.
Szybkość zmian nie może przekroczyć jednej wartości granicznej: minimalnego okresu realizacji zysków.
Akceptując estetykę zła, czynisz pierwszy krok do akceptacji zła jako takiego.
-Wciąż mnie to zdumiewa...-mruknął, kontynuując starą myśl- Jak pięknie człowiek umie racjonalizować swoje słabości...
Hunt nie żywił złudzeń co do natury ludzkiej- tak czy owak przeważająca większość żyje jeno siłą inercji, a mąk wegetacji doświadcza co najwyżej w postaci porannego kaca, depresji postkoitalnej lub wizyt u dentysty.
Świat, historia, życie- wybuchały obok i były to dzikie żywioły, o których człowiek potrafił rzec tyle, co jego włochaty przodek sprzed tysięcy lat o piorunie zapalającym sąsiednie drzewo.
Tak naprawdę istnieją przecież tylko sukcesywnie falsyfikowane przybliżenia, nieustająca wojna paradygmatów. Teorie o wielkiej mocy wyjaśniania są nazbyt proste, by były prawdziwe, te zaś skomplikowane, opisujące rzeczywistość dokładnie, posiadają moc wyjaśniania minimalną, dotyczą bowiem jedynie wąskiego jej wycinka. Lawirujemy pomiędzy. Nigdy nie dostaniesz odwzorowania doskonałego. To wszystko są tylko analogie. Pamiętaj o tym. Model doskonały to byłaby równie skomplikowana, idealna kopia oryginału. Nic byś nie zrozumiał. Rozumiemy, bo upraszczamy.
Umiera się bez znajomości ostatecznych wyjaśnień, umiera się w jeszcze większej niewiedzy, bo przez lata pytań tylko przybyło.
Cóż, pokój to wojna, wojna to biznes, a biznesem jest wszystko.
Marina w milczeniu obserwowała, jak Nicholas wykonuje, jeden za drugim, kilkanaście zamaszystych, równo odmierzonych gestów, wskazując buławą ku niebu, na AGENTÓW, na siebie, prawą dłonią zaś, z palcami splecionymi w skomplikowane mudry, zakreślając krótkie krzywe, których elektryczny powidok jeszcze przez parę sekund wisi w powietrzu.
Rzucał czary, to znaczy: odpalał makra.
Skoro nie znasz innych reguł i nie wyznajesz innych zasad, wyznawać będziesz moje, rzecze Temida, która jest ślepa i żeby cokolwiek zobaczyć, musi macać naokoło swymi ciężkimi, niezgrabnymi paluchami.
Czyż bowiem w istocie nie chodzi jedynie o to: o pretekst do artykulacji swych myśli? One nie są skonkretyzowane, póki nie zostaną wypowiedziane i dopiero gdy usłyszysz ze swych ust słowa opisujące twe uczucia, dopiero wtedy je naprawdę poznajesz. Trzeba pretekstu do monologu.
Co dziś oznacza słowo "przyjaciel"? Cichy oddech na drugim końcu linii? Czy prawdziwa bliskość możliwa jest jedynie w absolutnym oddaleniu? Znajomość w nieznajomości? Miłość w obojętności?
Marina wzruszyła ramionami. – To nie jest kryminał Agathy Christie – prychnęła – to nie jest film, zamknięta w powieści symetryczna alegoria. To życie, to dzieje się naprawdę. Umiera się bez znajomości ostatecznych wyjaśnień, umiera się w jeszcze większej niewiedzy, bo przez lata pytań tylko przybyło. Nie ma jednego uniwersalnego wzorca. Każdy tłumaczy po swojemu. Czyżbyś nie wiedział? Każdy postrzega inne zależności, konstruuje inny model.
Bo owe drobne szczegóły - to są zazwyczaj, bezpośrednio lub pośrednio, specjalistyczne problemy ekonomiczne, tyleż nadające się do rozstrzygania w powszechnych głosowaniach, co metody neurochirurgicznych operacji. Próg stosowalności demokracji zostaje przekroczony. Dalsze stosowanie jej reguł nie przynosi ludowi korzyści. Wręcz przeciwnie, strąca go w otchłanie gospodarczego kryzysu.(...)Najpopularniejsza jest właśnie analogia medyczna. Idzie to tak. Gdy jesteś śmiertelnie chora i operacja ratująca ci życie nieuchronnie zarazem upośledzi cię umysłowo, to niewątpliwie ty sama jesteś jedynym uprawnionym do wyboru pomiędzy śmiercią a debilizmem. Gdyś jednak już się na operację takową zdecydowała, nie do ciebie należy władza wyboru najskuteczniejszej jej metody, gwarantującej zachowanie jak najwyższych sił intelektualnych - lecz do lekarzy. Bo ty, choć to twój mózg i twoje życie, nie znasz się na tym, i gdy przyjdzie do konsylium i konieczności wskazania najlepszego specjalisty, kierować się będziesz takimi rzeczami, jak: wygląd zewnętrzny konkurentów, ich charyzma, posłyszane plotki, niemotywowalne przeczucia... Odrobina inżynierii memetycznej i jesteś załatwiona. Równie dobrze mogłabyś rzucać monetą.
W Europie wcześniej wpadli w ten kanał, bo tam bufor emerytalnych funduszy inwestycyjnych i sektora prywatnej przedsiębiorczości jest mniejszy, lecz w końcu i my się doigraliśmy się. Z ekonomicznego punktu widzenia rozwiązanie jest oczywiste: należy radykalnie obciąć świadczenia i zmniejszyć lub zlikwidować prawne gwarancje dostatniej starości, bo państwa zwyczajnie na nie nie stać, nie sposób w nieskończoność wydawać więcej, niż się ma, matematyki nie obalisz. No ale w systemie demokratycznym nie można tego zrobić: emeryci, skupieni wokół tej jednej kwestii jak żadna inna część elektoratu i przeważający liczbowo, nigdy za czymś podobnym nie zagłosują. Podatek pokoleniowy rośnie z kadencji na kadencję. Firmy masowo uciekają z Europy i Stanów do konkurencyjnych stref fiskalnych. PKB spada. Bezrobocie rośnie. Przegrywamy w Wojnach. I nic na to nie można poradzić: demokracja zabrania!
Wielkie mi odkrycie! Jakby kiedykolwiek ludzie rozumieli, na co głosują! Kampanie memetyczne z zasady nie opierają się na programach, lecz właśnie na atrakcyjności „cech drugorzędnych”. Sądzisz, że którykolwiek dzikus z tej dzielnicy zrozumiałby treść dowolnej debaty politycznej? Że pojąłby, o czym my tu w ogóle rozmawiamy? Ani sięgnie myślą. To są banały – powtórzyła – banały, mój drogi.
Buduj na wadach, na ciemnych stronach, chciwości, żądzy dominacji, egoizmie, one cię nie zawiodą. Ale bądź w tym konsekwentny i nie bądź hipokrytą.
Czy to nie była przesada i ryzyko? Nigdy nie wiadomo, nikt nie otrzymuje ostrzeżeń, tylko nagle można zderzyć się z rzeczywistością.
Masz w ogóle pojęcie , ilu ich naprawdę żyje dzisiaj w Stanach? Jeszcze więcej, niż wynika ze statystyk. Jako elektorat liczą się poczwórnie, ponieważ osiemnastolatkowie i młodsi nie wchodzą w grę w ogóle, a osoby pomiędzy 20 a 30 rokiem życia są warstwą najbardziej apolityczną i nieaktywną. Na dodatek te stare cholery głosują blokowo, bardzo zwarci, bardzo zorganizowani, a jakże, wprost wymarzona grupa wyborców. Potrafią samodzielnie zdecydować o zwycięstwie lub porażce każdego kandydata. I decydują, od lat – wyjąwszy niektóre stanowiska na niższym szczeblu, w „młodych” miastach. Politycy zagrażający ich interesom po prostu nie są wybierani. Zgadnij, kiedy ostatni raz do Białego Domu dostał się kandydat przez nich nie popierany? I nie chodzi tu o tych, których oni nie sponsorują, bo każdy sponsor stawia równolegle na obu kandydatów; lecz o tych, którzy nie promują ich w legislacji ponad inne elektoraty. No, kiedy? – Dawno. – W zerowych. – Serio? Każdy się dziwi, Ale możesz sama sprawdzić. Żadna partia nie utrzymywała się nieprzerwanie przy władzy tak długo jak oni. Efekt? Budżet państwa skazany jest na coraz bardziej monstrualny deficyt, a samo państwo na plajtę. Suma doświadczeń należnych emerytom z roku na rok coraz wyraźniej przekracza sumę wpływów budżetowych: każdy pracujący utrzymuje przynajmniej jednego niepracującego.
Myśl może „myśleć się”, nawet gdy nie ma nikogo, kto by ją myślał. „Myślę, choć mnie nie ma”.
Kiedyś wreszcie przeważa nastrój chwili i sprzedajemy czterdzieści lat przyszłych za kilka najbliższych minut. Jest to gra o tożsamość, w zależności bowiem od wyniku rzutu redefiniujemy siebie samego.
– Nie rozumiem pana. To paranoja. Z całym szacunkiem, sir. Trzeba patrzeć realistycznie. Nikt nie jest władny wydać służbom państwowym polecenia zamordowania na miejscu bezbronnego człowieka. Niezależnie od wysuwanych oskarżeń.
– Są sposoby.
– O?
– Są.