cytaty z książki "Der Name der Rose"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
..i to poczucie prostej drogi, którego nie traci się, nawet kiedy ścieżka staje się kręta.
- Nie jestem mordercą - zaprotestował
- Nikt nie jest dopóki nie popełni pierwszej zbrodni.
Księgi nie po to są, by w nie wierzyć, lecz by poddawać je badaniu. Mając przed sobą księgę, nie powinniśmy zadawać sobie pytania, co ona zawiera, ale co chce powiedzieć.
Strzeż się proroków i tych, którzy gotowi są umrzeć za prawdę, gdyż - zwykle za sobą, często przed sobą, czasem zamiast siebie - pociągają śmierć licznych.
-A ty - zapytałem z dziecinną zuchwałością - nigdy nie popełniasz błędów?
-Często - odparł.- Lecz zamiast płodzić jeden tylko, wymyślam ich wiele, tak że nie jestem niewolnikiem żadnego." - Umberto Eco
Diabeł to zuchwałość ducha, to wiara bez uśmiechu, to prawda, której nigdy nie ogranicza zwątpienie. Diabeł jest ponury, ponieważ wie, dokąd idzie i idąc zdąża zawsze tam skąd przyszedł.
Antychryst może zrodzić się z pobożności, z nadmiernej miłości do Boga lub prawdy, jak kacerz rodzi się ze świętego, a opętany przez demona z jasnowidzącego. Lękaj się, Adso, proroków i tych, którzy gotowi są umrzeć za prawdę, gdyż zwykle wiodą na śmierć wielu innych, często przed sobą, czasem zamiast siebie.
Robisz coś i wiesz dlaczego, ale nie wiesz, czemu wiesz co robisz.
Nie ma rzeczy ulotniejszej niż kształt zewnętrzny, który więdnie i zmienia się niby kwiat polny, kiedy przychodzi jesień.
In omnibus requiem quaesivi, et nusquam inveni nisi in angulo cum libro / Wszędzie szukałem pokoju i nigdzie nie znalazłem, jak tylko w kąciku z książką.
- (...)Lecz nie zapominajmy, że są znaki, które na znaki nie wyglądają, i są takie, które nie mają sensu, jak ple-ple lub bla-bla-bla...
-Byłoby rzeczą straszliwą - rzekłem - zamordować człowieka po to, by oznajmić: bla-bla-bla!
-Byłoby rzeczą straszliwą - odparł Wilhelm - zabić człowieka nawet po to, żeby powiedzieć: Credo in unum Deum.
(..) sen za dnia jest jak grzech cielesny: im więcej go było, tym więcej się go pragnie, a przecież czujemy się nieszczęśliwi, jednocześnie zaspokojeni i niezaspokojeni.
Jakże piękne było widowisko natury, nietkniętej jeszcze przewrotną nieraz mądrością człowieka!
Dobrem dla księgi jest, by była czytana. Księga uczyniona jest ze znaków, które mówią o innych znakach, te zaś z kolei mówią o rzeczach. Bez oka, które je czyta, księga kryje znaki, które nie wytwarzają pojęć, a więc jest niema.
Miłość określana jest jako dręczące rojenie natury melancholijnej które rodzi się wskutek ustawicznego rozmyślania o licu, gestach i obyczajach osoby przeciwnej płci, nie rodzi się chorobą, ale chorobą się staje gdy nie znajdując zaspokojenia, przemienia się w nękającą myśl, to zaś prowadzi do nieustannego poruszania powiekami: do zakłocenia regularnego oddechu, do tego, że raz się płacze raz się smieje, a jego puls bije mocniej.
Czym jest miłość? Nie masz niczego na świecie, ni człeka, ni diabła, ni żadnej rzeczy, którą miałbym równie podejrzaną jak miłość. Z tej przyczyny jeśli dusza nie ma oręża, który nią kieruje, wali się przez miłość w ogromną ruinę.
Świat nasz rodzajem labiryntu: wchodzącym - obszerny, chcącym wyjść - zbyt ciasnym się staję.
Jak powiada starożytne przysłowie, trzy palce trzymają pióro, ale pracuje całe ciało. I całe boli.
Żyjemy dla ksiąg. Słodkie posłannictwo na tym świecie wydanym na pastwę nieładu i skazanym na upadek.
Wszędzie spokoju szukałem i nie znalazłem nigdzie, jak tylko w kątku z książką.
(..) kiedy człowiek czyta książki z medycyny, wmówi sobie zawsze bóle, o który one mówią.
(..) wiedza nie polega na tym tylko, by wiedzieć, co się powinno lub co da się zrobić, ale też na tym, co można by zrobić, a czego nie powinno się robić.
- Późno - rzekł Wilhelm - a kiedy ma się mało czasu, nie należy tracić spokoju. Musimy działać tak, jakbyśmy mieli przed sobą wieczność.
(...)sługa sług Bożych jest na tej ziemi, by służyć, nie zaś by służono jemu.
- De plantis libri tres, przekleństwo, to nie ta - mówił Wilhelm i rzucał księgę na stół.
- Thesaurus herbarum - mówiłem ja. A Wilhelm:
- Zostaw, szukamy księgi greckiej!
- Tej? - pytałem, pokazując mu działo o kartach pokrytych pismem niezrozumiałym. A Wilhelm:
- Nie, to arabska, głupcze! Miał rację Bacon, mówiąc, że pierwszym obowiązkiem uczonego jest uczyć się języków!
- Ale arabskiego nie znasz nawet ty! - odparłem zezłoszczony.
- Ale przynajmniej wiem, kiedy jest to arabski!