cytaty z książki "Desperado. Autobiografia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tam, gdzie w kulturze obcięto rolę kobiet, tam cywilizacja przegrywa. Muzułmanie w ogóle nie dopuszczają kobiet do życia publicznego, no to im się spierdoliła cała cywilizacja. Gdyby nie nafta, cały czas siedzieliby w namiotach, bo oderwali sobie połowę mądrości. Z drugiej strony, trudno się dziwić, pustynia to najtrudniejsze miejsce do przetrwania i wykształciła taki typ cywilizacji. Przy tak przeraźliwym zagrożeniu ze strony natury tylko mężczyźni, jako silniejsi fizycznie, gwarantowali przetrwanie.
Najbardziej ciekawymi ludźmi na Zachodzie byli ci, którzy mieli skłonności lewackie. Zawsze byli moimi najlepszymi kolegami i najbardziej wartościowymi ludźmi, inteligentni i otwarci, tolerancyjni i bardzo nowocześni artystycznie. To byli lewacy. Do tej pory tak jest. Prawica, szczególnie w branżach artystycznych, jest dla mnie nierozłącznie związana z klapą, z kompromitacją, przede wszystkim z beztalenciem. To są jak gdyby najmniej utalentowani ludzie w naszych branżach. Może to się zmieni któregoś dnia. Ale do tej pory cały czas tak jest. Zna pan jednego dobrego prawicowego artystę? Ja nie znam ani jednego.
Free jazz to dziwne zjawisko. Stamtąd się wywodzę i tego typu granie daje mi najwięcej satysfakcji. Nie komponowanie, tylko improwizacja jest moją ekspresją. Rozmyślam o free jazzie całe życie i zacząłem go przyrównywać do idei. (...)
Cieszę się, że miałem momenty kompletnie free i cały czas ponawiam takie próby. Tylko że doświadczenie mówi mi, że te najlepsze momenty free są właściwie nie do powtórzenia.
To naturalna zasada - w chaosie co jakiś czas pojawia się piękno. Wszyscy chcemy znaleźć jego zasadę i ją powtarzać. Ja cały czas o tym marzę. Ale to się nie udaje. Ponawiamy więc te próby.
Idę po tej pierdolonej, cieniutkiej linie i całe życie będę po niej szedł. Nie ma tak, że gdzieś dojdę. Jest tylko ta droga. Ale naokoło jest nieziemsko przepiękny pejzaż, tak piękny, że aż dech zapiera. Pozostaje nauczyć się iść po tej linie i być uważnym, wtedy są same przyjemności i korzyści. (...) Ludzie chodzą po linie, na wysokości, choć jest niebezpiecznie. Ale zawsze jest początek i koniec liny. W moim przypadku nie ma końca, ale ten cud, który jest naokoło, mogę zobaczyć tylko z tej właśnie liny. Cały czas trzeba po niej iść i cały czas bardzo uważać.
Nie byłoby współczesnej medycyny bez środków znieczulających, nie byłoby dziewięćdziesięciu procent operacji. Z narkotykami to samo - zwykłe znieczulenie bólu, również bólu istnienia. Tylko strasznie łatwo przedawkować.
Dla Witkacego nie mogło być tak, że jego uniesienia, kiedy pisze, maluje, patrzy na góry, są niczym. Ja myślę odwrotnie. Właśnie poczucie nicości jest do przejścia, ono daje mi napęd. Jest dla mnie metafizyczne i boskie.
Chwała Bogu, że w okresie, gdy piłem alkohol, nie wpadłem w kulturę picia wina. Nie miałem pokus, bo w komunizmie nie było dobrego wina, piło się wódkę, a jak mocno piłem, nie zależało mi, co piję. Kultura picia wina, którą widzę dziś, ta atmosfera, znajomość gatunków, roczników, bardzo mi się podoba. Ciężko by było wydobyć się z tego.
Przez życie nie gna mnie namiętność. Przez życie gna mnie życie. To, że żyję i że chcę żyć. To mnie gna. Lubię patrzeć dookoła. Niewiarygodnie frapuje mnie bogactwo życia.
Jak Rembrandt patrzy na operację? W rzeczywistości światło tak nie pada. Ale jest to pewien punkt widzenia, który ma psychologiczne uzasadnienie. Doktor, który operuje, tak to widzi - jasności w tej plamie ludzkiego ciała, a dookoła czerń.
Ja mam bardzo silny rys amatorski. Kocham amatorstwo w sztuce, jego ludowość, taką niewiedzę. Stosuję wiedzę, ale zaraz skręcam. W magię, w nie wiem co. I w ogóle tym się nie przejmuję. Nie używam wiedzy w tradycyjny sposób. Idę kompletnie inną drogą, nie wiem dokładnie jak. Czasami, aż żenująco pewnych rzeczy nie wiem i nawet nie chcę wiedzeć, wolę sobie inaczej załatwiać życie.
Dzisiejszy artysta powinien mieć to wszystko. Powinien, bo świat jest coraz bardziej skomplikowany i wszyscy musimy być coraz doskonalsi, w różnych dziedzinach. Wydaje mi się, że kiedyś dojdzie do tego, że jak będzie dwóch bokserów tak dobrych jak Tyson, to jeśli jeden będzie czytał Prousta, a drugi nie, zwycięży ten, który czytał Prousta.