cytaty z książki "Rzeźbiarz śmierci"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...) życie jest zabawne. Nie ma znaczenia, ile dobrego zrobiłeś ani ilu ludziom pomogłeś, bo popełnione błędy będą cię prześladować do końca twoich dni.
Prędzej wpadniemy w gówno jednorożca w drodze do pracy, niż skłonimy do zwierzeń herszta albańskiego gangu.
Wielu ludzi całe życie dźwiga ciężar niewyznanej winy, ale niewielu jest gotowych z nim odejść.
Powszechnie wiadomo, że do whisky należy dodać jedną piątą część wody. Koneserzy marszczą również brwi na widok prostaków, którzy do szkockiej dodają lód, bo obniżenie temperatury jedynie zamrozi aromat i stępi jej smak.
... nikt nie ma kontroli nad swoimi myślami ani nad tym, co podsunie mu podświadomość, kiedy zamknie oczy.
(...) wszyscy mamy tajemnice, jedne ważniejsze od drugich.
Nieważne, kim jestem. Ważne jest tylko to, co wiem o tobie.
(...) większość ludzi jest zafascynowana śmiercią. Im bardziej brutalna i makabryczna, tym większą wzbudza ciekawość i tym bardziej pragną zobaczyć ofiarę. Niektórzy badacze przypisywali to krwiożerczemu, pierwotnemu instynktowi- uśpionemu u niektórych, ale aktywnemu u wielu innych. Inni psychologowie uważali, że zjawisko to jest związane z ludzką obsesją na punkcie zagadki śmierci i tego, co po niej następuje.
(...) goście odwiedzających chorych na raka nie są szczególnie wylewni. Niezależnie od tego, jacy są gadatliwi, stają się małomówni, gdy widzą, co choroba zrobiła z ich przyjacielem lub członkiem rodziny. Zwykle po prostu stoją, najczęściej w milczeniu, starając się wyglądać na mocnych. Kiedy wiemy, że ktoś umiera, trudno znaleźć odpowiednie słowa.
stan , w którym się znajdujesz wpływa na twój sposób widzenia.
Ktoś nazwał to zjawisko "morderczym kompleksem Boga". Na ogół taka reakcja była wyzwalana w chwili, kiedy zabójca uświadamiał sobie, że ma władzę zwykle przypisywaną Bogu- władzę decydowania o tym, kto będzie żyć, a kto umrze. Że ma władzę umożliwiającą stanie się panem życia i śmierci. Taka władza mogła uzależniać tysiąc razy silniej niż jakikolwiek narkotyk. Wynosiła często pokiereszowane ego takiego człowieka na wyżyny, o jakich wcześniej nie marzył. W takiej chwili zrównywał się z Bogiem. Zakosztowawszy tego uczucia, często zabójca wywoływał je ponownie.
Powiedział, że życie jest zabawne. Że nie ma znaczenia, ile dobrego zrobiłeś ani ilu ludziom pomogłeś, bo popełnione błędy będą Cię prześladować do końca twoich dni.
Złe wiadomości rozchodzą się lotem błyskawicy, (...) ale potencjalnie interesująca historia jeszcze szybciej.
Czy naprawdę o to chodzi? Czy właśnie to chciał im zakomunikować morderca za pomocą swojej rzeźby? Czy był tak dumny, cierpiał na tak silne urojenia, by uważać się za Boga? Sądził, ze może zrobić wszystko i nikt go nie powstrzyma?
Jak na ironię Miasto Aniołów wydawało się przyciągać więcej zła niż inne rejony Stanów Zjednoczonych.
-Zwykle kiedy przestępcy pozostawiają jakieś wskazówki, czynią to z dwóch głównych powodów- zaczął. - Po pierwsze, żeby zadrwić z policji i rzucić jej wyzwanie. Uważają się za niezwykle sprytnych. Wierzą, że nie zostaną złapani. Traktują to jako grę. Wskazówki podbijają stawkę, czynią grę bardziej pasjonującą.
- A drugi powód?
- Żeby zagmatwać sytuację, zbić z tropu policję. Wskazówki są często pozbawione sensu, ale my o tym nie wiemy. Sprawcy ,mają świadomość, że jeśli pozostawią coś pozornie znaczącego, policja będzie musiała sprawdzić ten trop. Cenny czas zostanie zmarnowany na próby rozszyfrowania każdej zmyślonej, zagadkowej wskazówki, którą pozostawią.
(...) metaliczny zapach osłabł, ustępując miejsca znacznie silniejszej woni- czemuś przypominającemu smród rozkładającego się mięsa połączonego z zapachem zsiadłego mleka. Ludzie, którzy byli na miejscu brutalnego przestępstwa, często twierdzili, że właśnie tak pachnie gwałtowna śmierć.
-Cienie przypominają psa i ptaka?
-Tak
Hove utkwiła zielone oczy w rzeźbie stojącej na barze śniadaniowym.
-Jesteście pewni, że to nie przypadek?
Obaj detektywi pokręcili głową.
-Obraz jest zbyt doskonały, aby mógł być dziełem przypadku lub zbiegu okoliczności - powiedział Hunter.
-I musicie odgadnąć, co oznaczają ten pies i ptak?
-Właśnie - przytaknął Garcia. - Zabójca bawi się z nami w zgadywanki, Pani doktor. Te kształty mogą być pozbawione znaczenia. Łotr może się z nas nabijać. Może nas wodzić za nos, kazać doszukiwać się sensu w Scooby-Doo i kanarku Tweetym, a sam w tym czasie oddaje się szałowi ćwiartowania.
-Chwileczkę - przerwała mu Hove, podnosząc rękę - Czy te postacie wyglądają jak bohaterowie kreskówek?
-Nie - odparł Garcia. - Przepraszam za moje makabryczne poczucie humoru.
Hunter zdawał sobie sprawę z ludzkiej potrzeby rozmowy. Rozmowa miała działanie psychologiczne, oczyszczała duszę. Wiedział też, że potrzeba rozmowy wzrasta wykładniczo, kiedy człowiek stoi w obliczu śmierci.
Ktoś nazwał to zjawisko "morderczym kompleksem Boga". Na ogół taka reakcja była wyzwalana w chwili, kiedy zabójca uświadamiał sobie, że ma władzę zwykle przypisywaną Bogu - władzę decydowania o tym, kto będzie żyć, a kto umrze. Że ma władzę umożliwiającą stanie się panem życia i śmierci. Taka władza mogła uzależniać tysiąc razy silniej niż jakikolwiek narkotyk. Wynosiła często pokiereszowane ego takiego człowieka na wyżyny, o jakich wcześniej nie marzył. W takiej chwili zrównywał się z Bogiem. Zakosztowawszy tego uczucia, często zabójca wywoływał je ponownie.
Do pewnego stopnia większość obrazów jest otwarta na interpretację. Sposób, w jaki odbiorca patrzy na dzieło sztuki, może być zupełnie odmienny od zamierzonego przez twórcę.
(...) adrenalina jest substancją, którą organizm wydziela do krwi, gdy człowiek odczuwa zagrożenie. To hormon strachu i bólu. Adrenalina powoduje przyspieszenie pracy serca i rozszerza drogi oddechowe, czyniąc nas gotowymi do walki lub ucieczki.
nie jestem z niego dumna, ale i nie wstydzę się swojego życia. Wszyscy robiliśmy rzeczy, których nie zrobilibyśmy ponownie.
- Czuję się lekko zatroskany, kiedy wchodzimy do domu, w którym jest bliżej nieokreślona liczba celów, a my nie mamy prawie żadnych informacji na temat ich uzbrojenia ani innych danych...
- Wybacz- ponownie przerwał mu Fallon, jakby zwracał się do dwulatka- nie chciałem cię przestraszyć. Może wolałbyś nie brać udziału w akcji? Zadzwonię do ciebie, kiedy będziemy ścigać ślazowego potwora w fabryce słodyczy. To nie powinno być zbyt niebezpieczne, obiecuję.
W Los Angeles wystarczył drobiazg, żeby byle gówno zaczęło się rozprzestrzeniać jak ogień. W Los Angeles plotki niszczyły karierę.
Dla naszego zabójcy modus operandi jest niesłychanie ważny- sposób, w jaki rozczłonkowuje swoje ofiary, jak układa części ich ciała, tworząc rzeźbę rzucającą wyraźny cień na ścianę. Dla niego jest to koniecznością, a nie czymś dowolnym, robionym dla rozrywki. Sposób działania jest równie ważny jak samo zabójstwo i wybór ofiary. Stanowi element jego zemsty.
- Jeśli to Sands załatwił Tita, nie wygląda na to, żeby był naszym zabójcą, prawda?
Hunter odpowiedział pytającym spojrzeniem.
- Dlaczego?
- Po pierwsze, zupełnie inny sposób działania. Zgoda, wyrwał ofierze język, ale w porównaniu z brutalnością amputacji z dwóch ostatnich miejsc zbrodni przypomina to wakacyjny biwak.[...]
Jeśli to Sands, przeszedł od groteskowego mordu do...-przerwał, szukając odpowiedniego słowa-...jak by to powiedzieć...pospolitego szlachtowania.