cytaty z książki "Niebezpieczne złudzenie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Widzisz, istnieją pewne zadziwiające przedmioty, które nazywamy książkami. Są pełne kartek zapisanych słowami. (…) Może o nich słyszałaś. A może nie.
- My nie jesteśmy stabilni. My jesteśmy Ciemnością.
Bo na tym świecie są trzy rodzaje dziewczyn.
Dobre dziewczyny.
Złe dziewczyny.
I Ridley Duchannes.
Rid jest kategorią samą w sobie - i możesz mi wierzyć, zasługuje na to.
- Podróżowanie nie bardzo przypomina latanie - stwierdził Link. - To coś jak bycie wsysanym przez odkurzacz.
Ciemnorodzony popatrzył na niego.
- Chociaż przedstawiasz to tak zachęcająco, jednak sobie odpuszczę.
- Powodzenia.
- Nie będzie nam potrzebne. - Ledwie Floyd zdążyła powiedzieć, zniknęli.
- A panu co się stało w twarz?
Nox zesztywniał.
- Biłem się.
We wzroku sanitariusza dostrzegł sceptycyzm.
- Nie raz - dodał. - A pan co, moja matka?
- Możliwe, że się zepsuł.
- Możliwe, że urodziłeś się kompletnym idiotą. - W głosie Noxa nie było litości.
Możliwe, że gdy uniknie się śmierci, wszystko wydaje się trochę wyrazistsze.
- Wskoczyłyśmy w pierwszą taksówkę, jaką złapałyśmy - potwierdziła Necro.
- Przejażdżka za pięć dych. Nie zachowuj się tak, jakbyśmy cię nie kochały. - Wyrzuciwszy z siebie ostatnie z tych słów, Floyd poczerwieniała.
- A wy nie zachowujcie się tak, jakbyście naprawdę zapłaciły taksówkarzowi - skontrował Nox.
- Chcesz powiedzieć, że jeden z eksperymentów naukowych Abrahama się zbuntował? - upewnił się Sampson.
- Mówimy o tym, jak Frankenstein spotyka RoboCopa - oznajmił z dumą Link.
- Essex House. Należy do April, a może June. Jakieś kalendarzowe imię. Tyle pamiętam.
- Cudnie - stwierdziła Necro. - Miło się dowiedzieć, ile dla ciebie znaczą twoje byłe dziewczyny.
- Zdarzył ci się kiedyś związek trwający dłużej niż jedną noc? - Zabrzmiało to żartobliwie, ale po twarzy nekromantki widać było, że nie odpuści, póki nie otrzyma szczerej odpowiedzi.
Sampson się zafrasował.
- Może jeszcze nie trafiłem na odpowiednią dziewczynę.
- Majonez ekologiczny? Co to jest majonez ekologiczny? - Otworzył słoik z ręcznie wypisaną etykietą, powąchał ten majonez i mina mu się wydłużyła. - Na pewno nic jadalnego.
- Próby i błędy - mówi Silas. - Tak działa nauka.
Przewidywalność świata Obdarzonych była wręcz kojąca. Niewidzialne schody były zawsze tam, gdzie człowiek się spodziewał niewidzialnych schodów, a zaklęcia nieodmiennie otwierały magiczne drzwi.
Takie to moje szczęście.
Oddać wreszcie swe serce chłopakowi, chwilę przed tym, zanim jego własne przestanie bić.
- Wielkie czerwone autobusy i budki telefoniczne, tak? Goście w muchach i przyduże piwa?
- O czym tam mamroczesz? - Floyd zadarła głowę.
- O Zjednoczonym Królestwie - wyjaśnił Link.
- Jeżu. Ile to musi być drobnych, żeby ważyły siedemnaście funtów? To więcej niż Lucille Ball.
- Jesteś żywą reklamą systemu edukacji śmiertelników, prawda?
- Miło się przekonać, że w Zjednoczonym Królestwie ludzie też miewają brudne myśli.
Link obdarzył ją skromnym cieniem uśmiechu.
- Sądzę, że gdy w grę wchodzą brudne myśli, świat jest naprawdę mały.
- Witajcie w starym, dobrym USA. - Znów klapnął na śmieci. - Wszędzie dobrze, ale w smrodku najlepiej.
- Myślałam, że hybrydy nie jedzą.
John wepchnął do ust garść chipsów.
- To osobisty wybór, a ja osobiście lubię doritos.
- Lub cokolwiek innego z nieapetycznie pomarańczowym sproszkowanym serem - dodała Liv.
- Poznasz, pokochasz - stwierdził John z pełnymi ustami.
- Panie przodem.
Liv przepchnęła się między Floyd i Linkiem.
- Dlaczego wy, faceci, zawsze to powtarzacie, gdy chodzi o wejście gdzieś, gdzie jest serio nieprzyjemnie i potencjalnie niebezpiecznie?
Sampson się uśmiechnął.
- Starałem się wypaść jak dżentelmen.
- Co za ludzie wiedzą takie bzdety?
- Tacy, co czytają. - Liv wyminęła Floyd i Necro, głębiej się zanurzając w ten łukowaty żywopłot. - Widzisz, istnieją pewne zadziwiające przedmioty, które nazywamy książkami. Są pełne kartek zapisanych słowami. - Znów zerknęła na Floyd. - Może o nich słyszałaś. A może nie.
- Wszyscy kiedyś umrzemy.
Pani Blackburn uśmiechnęła się do niego niemal tęsknie.
- Zważywszy na to, co przyszło nam oglądać, może tak byłoby najlepiej.
- Piosenki nie muszą się rymować, synu. Powinny przemawiać do uczuć. O to właśnie chodzi w muzyce. Te wszystkie słowa i nuty to jedynie inna forma powiedzenia komuś, że go kochasz albo że masz złamane serce, albo też że masz w sobie tyle wściekłości, by kogoś zabić.
- Wszystko się zmienia. Porządek Rzeczy. My. Wszechświat. - Floyd wzruszyła ramionami. - Zmiany nie zawsze są złe.
- Nie zawsze też wychodzą na dobre - stwierdziła Liv.
- Próbujesz mnie spławić?
- Albo uratować ci życie - odparł Sampson. - Zależy, jak na to spojrzeć.
- To jaki jest plan? - spytał Link. - Wpadamy z hukiem i ratujemy Rid?
Floyd strzeliła go łokciem.
- To zabrzmiało jak przeciwieństwo planu.