cytaty z książki "Niesamowity dwór"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Prawdziwe arcydzieła literackie mają tę właściwość, że można je wałkować bez przerwy.
- A ja myślałem, że pana zamknęli.
- Mnie? A niby dlaczego? - oburzył się Bigos.
- Bo ma pan wygląd bardzo podejrzany. Te długie włosy, nie ogolona broda, wzrok dziki, suknia plugawa...
Grunt się nie przejmować i mieć wygodne buty.
- Sztuka wymaga poświęcenia - rzekłem do moich współtowarzyszy, zauważywszy, że mają bardzo kwaśne miny.
- Tak - zgodziła się panna Wierzchoń. - Słyszałam, że wymaga poświecenia, ale od twórców, nie od odbiorców.
- A propos pańskiego samochodu. Czy nie możemy pojechać nieco szybciej? Uwielbiam szybką jazdę. Stówą, panie...
- Kustosz - dodała szybko i złośliwie pana Wierzchoń.
- Stówą, panie kustosz - podchwycił Bigos.
- Kustosz jest szalony, panie dyrektorze - stwierdziła [panna Wierzchoń].
- Tak - z troską kiwnął głową dyrektor Marczak.
A po chwili namysłu wrzasnął z przestrachu:
- Panie Tomaszu, niechże się pan opanuje. Niech się pan opamięta...
- Pan jest szalony, panie kustoszu - szepnęła przerażona panna Wierzchoń.
- A propos pańskiego samochodu. Czy nie możemy pojechać nieco szybciej? Uwielbiam szybką jazdę. Stówą, panie...
- Kustosz - dodała szybko o złośliwie pana Wierzchoń.
- Stówą, panie kustosz - podchwycił Bigos.
Zawsze uważałem, że młodym ludziom najlepiej trafić do głowy przez plecy — powiedziałem.
Czy pan aby nie chce mnie w ogóle odzwyczaić od jedzenia? Jak taki jeden facet, co chciał konia odzwyczaić od żarcia. Cztery dni nic nie dawał koniowi jeść i byłby go odzwyczaił, tylko że na piąty dzień koń wziął i zdechł.
Sierżant „Wąsik” - bo tak go w myślach nazwałem - zerknął na mnie z odrobiną podejrzliwości.
- Więc przyznaje się pan, że niejaki Bigos, syn Antoniego, jest pana współpracownikiem? Bo on, obywatelu, został zatrzymany. Do wyjaśnienia.
- Bi ... bigos? - aż zająknąłem się z wrażenia. - Zatrzymany? Co to znaczy, proszę pana?
- Na służbie nie jestem panem, tylko obywatelem - groźnie upomniał mnie Wąsik.
- Za co, obywatelu sierżancie, został zatrzymany? Co on takiego zrobił? - ręce opadły mi bezradnie.
- A to właśnie chcemy wyjaśnić. Co on takiego zrobił?
- Nic nie robi ... Właśnie o to chodzi, że nic nie robi. Nie ma z niego żadnego pożytku - poskarżyłem się Wąsikowi. - Więc skoro już został zatrzymany, trzymajcie go nadal - z rezygnacją machnąłem ręką.
- O, przepraszam obywatela - oburzył się Wąsik.- Jeśli jest niewinny, nie ma prawa być zatrzymany. Obywatel żarty sobie stroi z władzy? Jan Bigos, syn Antoniego - Wąsik zajrzał do swego notatnika - wpadł jak bomba na posterunek o godzinie siódmej zero, zero. Następnie głosem wzburzonym złożył doniesienie, że w nocy zjawił się u was jakiś Annopulos, Grek z pochodzenia, u nas nie meldowany. Ów Grek miał rzekomo zamknąć was w pokoju, po czym stukał i pukał we wszystkich pomieszczeniach. Rankiem odszedł bez śladu. Zgadza się?
- Nie bardzo - mruknąłem.
- A więc Jan Bigos kłamał? - ucieszył się Wąsik.
- Nie kłamał - zacząłem się plątać - Ten Annopulos był duchem, który ...
- Co takiego? - Wąsik patrzył na mnie jak na wariata.