cytaty z książki "Mapa nieba"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Hm... książki trzymają mnie przy życiu - zaimprowizował.
- Książki?
- Tak. Czytanie to jedyna rzecz, która sprawia mi przyjemność, a tyle ich jeszcze zostało do przeczytania... Tylko dla nich warto żyć. Książki mnie uszczęśliwiają i pozwalają mi uciec od rzeczywistości (...). Zapewniają marzenia tym, którzy sami nie potrafią marzyć. A marzeń potrzebuje każdy.
...to właśnie jest miłość - ta bezinteresowna, niepohamowana radość, konsternacja, że dla kogoś jesteśmy ważniejsi niż on sam, a zarazem akceptacja faktu, że istnieje ktoś ważniejszy od nas samych.
Ścieżki jednak nie zawsze prowadzą nas tam, dokąd chcemy się udać. Czasami wiodą nas tam, gdzie udać się powinniśmy.
... nie ma na świecie nic smutniejszego niż patrzeć na śmierć człowieka, który umiera z grymasem przygnębienia, ponieważ nie udało mu się zrealizować własnych marzeń.
...człowiek potrzebuje marzeń. Tak, potrzebna mu wiara w złudzenia, wiara w to, że życie jest czymś więcej niż nędzną, wrogą rzeczywistością, która go przydusza.
Nie płakałam z tęsknoty za czasami, w których myślałam, że taki jest wszechświat...ani dlatego, że kilka godzin temu moje marzenia zostały wymazane na zawsze. Płakałam nad swoją głupią nieodpowiedzialnością. Gdybym wiedziała, że przyjdzie czas, w którym nie będzie już można marzyć, nigdy nie przestałabym tego robić. A teraz nie wiem jak odzyskać stracony czas. Dlatego płakałam. Płakałam nad straconymi marzeniami.
Chociaż w rzeczywistości na tym polega dorastanie - powiedziała sobie, popisując się dojrzałością - na stopniowym postępowaniu ślepoty, która coraz bardziej uniemożliwia nam dostrzeganie rozrzuconych po świecie strzępów magii, zauważalnych tylko dla dzieci i marzycieli.
... uroda kobiety nigdy nie jest tak prawdziwa jak w oczach kochającego ją mężczyzny.
Być może inne istoty we wszechświecie znają coś podobnego do miłości, lecz miłość człowieka jest jedyna w swoim rodzaju i umrze wraz z nim. A wtedy wszechświat, mimo swego nieogarnionego ogromu i pozornej nieskończoności, nie będzie już kompletny.
W końcu ten moment nastąpił, i tylko to się liczyło, a ona wyrzekła te słowa tak, jak należało - niczym prastare zaklęcie, jak gdyby głos dobywał się prosto z serca, nie zaś z gardła. Były to słowa na wskroś szczere - te same, które tyle razy słyszałem z ust kochanek, aktorów, przyjaciół, lecz przesycone emocjami tak wstrząsająco czystymi, że wyznania pozostałych brzmiały przy nich jak nędzne wprawki, garść żałosnych prób połączenia słów z uczuciami w sposób tak naturalny, jak Stwórca połączył owoc z gałęzią.
Jestem przekonany, że prawdziwa historia naszych czasów to nie ta, o której donosi prasa, ani ta, którą spisują historycy - dywagował Amerykanin, podczas gdy Anglik oglądał klucz. - Prawdziwa historia jest prawie niewidoczna, płynie niczym podziemny strumień. Wszystko odbywa się w cieniu i ciszy, George. I tylko nieliczni wybrańcy wiedzą, o co chodzi.
..człowieka od zwierząt odróżnia dar posługiwania się słowem. Człowiek jest istotą wyższą, obdarzoną zdolnością mowy, a ponadto chodzenia na dwóch nogach, tworzenia wielkich dzieł, odkrywania kontynentów i wznoszenia miast...
Płacz po utracie piękna to zwyczaj tak ludzki... Wie pan, panie Wells, że kiedy umiera gwiazda, jej światło przemierza kosmos jeszcze przez wiele tysięcy lat? Wszechświat długo rozpamiętuje swoje straty...lecz nad nimi nie płacze. Straty też są potrzebne.
Uważali się za wyjątkowych, i to sprawiło, że dodali wagi swoim uczuciom, nałożyli przebranie pasji, która nie była niczym więcej jak intelektualną komunią, połączeniem witalnych interesów, czymś dalekim od jakiejkolwiek namiętności. Powiedzieli sobie, że to, co mają w rękach, to przygoda, jakiej dotąd nie znał świat, miłość odmienna od całej reszty, nieodparta namiętność. I to upoważniło ich, by w imię tej mącącej im w głowach miłości robili, co chcieli, przewracając do góry nogami moralność przyjętą w każdym obszarze życia.
Insynuacja bywa zwykle bezużyteczna dla tego, kto się jej dopuszcza, jako że zmusza niewinnego do obrony, winnemu zaś umożliwia bezkarne udawanie, że go to nie dotyczy. Dlatego, moja droga, wolę być uznawany za bezczelnego niż za hipokrytę. Nie żeby mnie obchodziło co myślą o mnie inni. Po prostu lubię, kiedy wszyscy wiedzą, co ja myślę.
Pocieszyła się myślą, że jak powiedział Wilde, jest coś lepszego, niż zostać z ostatnim słowem - możliwość, że będzie się miało następne.
Jestem artystą. A artysta nie jest niczym więcej jak człowiekiem porwanym przez wodę: jedno jego wiosło to zdrowy rozsądek, drugie to szaleństwo, ale on nigdy nie zazna odpoczynku od żadnego z nich, będzie płynął pomiędzy nimi dwoma, wleczony przez wodę swej sztuki, daleki od życia toczącego się na lądzie, skąd obserwują go pozostali, nie mogąc mu pomóc, aż umrze w bezkresie morza.
Ogłada to oprócz uśmiechu i cudzołóstwa jedna z niewielu rzeczy, które nas odróżniają od zwierząt.
(...) zniewaga okrywa hańbą tego, kto się nią posłużył, nie zaś tego, kto był jej adresatem.
Z majestatyczną przewagą przesuwał wzrokiem po świecie. I co widział? Tylko głupotę człowieka, jego przytłaczającą niemożność zrozumienia własnych błędów, groteskową rzeczywistość, którą wzniósł wokół siebie, a nade wszystko niezmierzony zapał do nadawania dużego znaczenia najbardziej niedorzecznym błahostkom. I choć wszystko w głębi serca sprawiało mu wielką radość, również burzyło krew w żyłach, gdy zauważał że gatunek, do którego miał nieszczęście należeć, wciąż bardzo dobrze wychodzi na owej zbiorowej tępocie.
Nigdy nie myślał pan o magii jako o nauce? Ja tak. Wobec tego po co napawać społeczeństwo strachem przed tym, co nieznane, skoro wiele z owych tajemnic zostanie wyjaśnionych przez naukę, która czeka nas gdzieś za chmurami czasu?
Kiedy mężczyzna kocha kobietę, zrobi dla niej wszystko z wyjątkiem wytrwania w tej miłości, napisał dla potomnych Oscar Wilde, a każdy obeznany z tematem mężczyzna mógł to potwierdzić.
Artysta nie jest niczym więcej jak człowiekiem porwanym przez wodę: jedno jego wiosło to zdrowy rozsądek, drugie to szaleństwo, ale on nigdy nie zazna odpoczynku od żadnego z nich, będzie płynął między nimi dwoma, wleczony przez wodę swej sztuki, daleki od życia toczącego się na lądzie, skąd obserwują go pozostali, nie mogąc mu pomóc, aż umrze w bezkresie morza.
(...) nie chciał spędzić ani jednego dnia dłużej z kimś, kto oddycha, nie doświadczając najmniejszej radości wobec takiego cudu.