cytaty z książki "Losing It"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Czasem to, czego najbardziej się lękasz, jest kluczem do odnalezienia szczęścia.
Kiedy byłam mała i cierpiałam po stracie przyjaciółki, mama powiedziała mi, że niektóre znajomości po prostu się kończą. Błyszczą jasno jak gwiazdy, aż pewnego dnia nagle znikają. Wypalają się.
Nie da się wszystkiego odkładać, w końcu gówno wpada w wentylator i sytuacja z kiepskiej robi się fatalna.
Zabawne, że można tęsknić za kimś na zapas, jeszcze wtedy, gdy wciąż
siedzi przy tym samym stole.
Nieważne jak blisko, zawsze zbyt daleko
Ściągam cię spojrzeniem, a ty znów uciekasz
Gramy, udajemy i czuję zmęczenie
Ukrywaniem pragnień i ciągłym milczeniem
Widzę w twym uśmiechu i czuję wyraźnie
Że jesteśmy czymś więcej. I byliśmy zawsze
Pomyśl o wszystkim tym, czego nie było
O straconych pieszczotach, pocałunkach, chwilach
Bo wciąż naciskamy
Nic nie mów
Wytrzymaj
Wstrzymaj oddech, przymknij oczy, daj się ponieść
Szukaj innych ramion, twarzy, ust i dłoni
Jakby nigdy nic nie było między nami
Czy nie jesteś zmęczona kłamstwami?
(...)
I już dość tej gry
I kłamstw
Chcę więcej.
Każde przedstawienie odbywa się tylko raz w życiu. Za każdym razem jest inaczej.
-O czym myślisz, Bliss? - zapytał cicho.
Może powinnam była powiedzieć: o tobie, nagim. To chyba by go zszokowało. Nie żebym rzeczywiście o tym myślała, choć gdy już przyszło mi to do głowy...Cholera.
Tak jak mówiłam - rozpraszał mnie.
-Pewnie zdajecie sobie sprawę, że nie omówiliśmy jeszcze pewnego interesującego tematu - rzuciła Victoria, unosząc brew. - Mianowicie chodzi mi o profesora "jestem tak seksowny, że zapłodnię cię samym spojrzeniem".
Faceci przy stole (ale bez Rusty'ego) wydali z siebie jęk protestu. Dziewczyny (ale beze mnie, za to razem z Rustym) wyraziły głośną aprobatę.
Na scenie mogłam udawać, że to nie ja, tylko Fedra, mogłam pozwolić sobie na szczerość, bo nikt nie wiedział, że jestem szczera.
-Bliss,słuchaj nie daliśmy rady uruchomić tego rzęcha,a próbowaliśmy chyba wszystkiego.
Nadal byłam zaspana i kojarzyłam wolno.Liczba mnoga dotarła do mnie w chwili, gdy klapa samochodu zaczęła opadać.Garrick. Ktoś na górze uznał widocznie,że kopanie leżącego jest cholernie zabawne.
Szlochałam, łkałam, dławiłam się, ale nic mnie to nie obchodziło - przed chwilą udowodniłam, że nie ma takiej rzeczy, której nie potrafiłabym koncertowo spieprzyć.
Przytuliłam się do jego piersi i pozwoliłam sobie na płacz, a właściwie na potępieńcze wycie, które miało swój początek gdzieś na samym dnie mojego serca.
Jeśli nawet nie zawsze radziłam sobie na scenie, w jednym stawałam się coraz lepsza. W oszukiwaniu siebie i innych.
Brnęłam przez ten syf jak żołnierz, z nosem w górze nie oglądając się za siebie.
Kiedy zawiesiłam sobie "wtedy" przed nosem, całkiem jak marchewkę, "teraz" postanowiło wszystko spieprzyć.
Tego dnia zaczęłam budować wokół siebie mur. Żyłam między ludźmi, ale dzieliła mnie od nich skuteczna zapora z uśmiechów, którymi hojnie szafowałam, żeby nie pokazać, jak bardzo jestem nieszczęśliwa.
Czasem to czego najbardziej się lękasz, jest kluczem do odnalezienia szczęścia.
(...) niektóre znajomości po prostu się kończą. Błyszczą jasno jak gwiazdy, aż pewnego dnia nagle znikają. Wypalają się.
- Nie powinnam nosić ciasnych ciuchów, bo paskudnie poparzyłam łydkę - wyjaśniłam.
Cade popatrzył na mnie zaskoczony.
- Jak to się stało?
Nie mogłam mu powiedzieć, jak to się stało, bo wtedy chciałby wiedzieć, czyj to był motocykl, co na nim robiłam i tak dalej.
- Oparzyłam się prostownicą - palnęłam.
Serio?
- Oparzyłaś łydkę prostownicą do włosów? Czekaj... Prostowałaś sobie włosy na nogach? Aż tak ci urosły?
Jak, do licha, mogłam czegoś tak strasznie pragnąć i nie pragnąć zarazem?