cytaty z książki "DDD Dorosłe Dziewczynki z rodzin Dysfunkcyjnych"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Podkreśla się, że ciągły stres, w jakim dorastały, przy jednoczesnym braku więzi emocjonalnych z rodzicami spowodował wypracowanie przez nie mechanizmów przystosowawczych, służących przetrwaniu. Mechanizmy te zależą od pełnionej przez dziecko roli (bohater rodzinny, kozioł ofiarny, maskotka, dziecko niewidzialne) i są przenoszone w dorosłe życie, w którym, mimo że znika konieczność ich stosowania, wykorzystywane są nadal. Obniża to jakość życia, czyni podatnym na różne emocjonalne zaburzenia i uzależnienia, uniemożliwia tworzenie zdrowych relacji. Niektórzy specjaliści podkreślają, że do wyzwolenia z tych mechanizmów potrzebna jest długa i głęboka psychoterapia. Nie jest to moim zdaniem prawda.
Bezwarunkowe poczucie własnej wartości osiągamy wówczas, gdy potrafimy powiedzieć o sobie: "Jestem wartościowa", i postawić kropkę. Nie musimy już wymieniać swoich mocnych stron, osiągnięć, spełnionych kryteriów, nie musimy udowadniać ani innym, ani sobie swojej wartości.
Dostrzeżenie przez kobietę, że chce mieć dziecko "po coś", powinno być dla niej sygnałem świadczącym o jej deficytach i impulsem do refleksji. Równie ważny jest temat świadomego ojcostwa - mężczyzna, który chce zostać ojcem, też powinien zastanowić się nad swoją motywacją. Jeśli dziecko jest dla rodziców "po coś", zawsze kochane jest warunkowo.
Smutek jest ostatnim etapem wybaczania - zarówno innym ludziom, jak i sobie. (...) Smutek jest jedynym sposobem na to, aby pogodzić się z tym, co się stało. Jeśli nie otworzymy się na smutek, nie będziemy w stanie budować bliskich relacji ani z sobą, ani z innymi ludźmi. Z przyklejonym, sztucznym uśmiechem będziemy cały czas odgrywać role jak postaci z reklam i inwestować w kolejny gadżet, kolejny sposób na szczęście, który te reklamy obiecują. Tym gadżetem może się stać, niestety, drugi człowiek.
(...) wszyscy, także bliscy i ukochani, są w naszym życiu tylko gośćmi.
(...) nie można kochać siebie, nie kochając innych i nie można kochać innych, nie kochając siebie. Nasza zdolność do kochania rozciąga się na wszystkie ludzkie istoty i - co bardzo ważne - nie zależy od tego, czy z kimś tworzymy w danym momencie relację lub związek, czy też nie.
Nic tak nie poszerza świadomości jak wysłuchanie prawdy innych, nic tak nie pozwala ugruntować swojej indywidualności jak poznanie indywidualności innych, nic tak nie buduje poczucia własnej wartości jak pokora i akceptacja faktu, że istnieją rzeczy, na które nie mamy wpływu.
Przesłaniem książki jest także zachęcanie kobiet do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Choć nie są one w stanie zmienić dzieciństwa ani bagażu deficytów, które z niego wyniosły, przez swój rozwój osobisty mogą się tego bagażu stopniowo pozbywać - z korzyścią dla siebie i swojej rodziny. Dotyczy to szczególnie wychowywanych przez nie dzieci, bo tylko dzięki własnemu rozwojowi można przerwać łańcuszek skutków dysfunkcji rodzinnych, przenoszonych z pokolenia na pokolenie.
Smutek jest ostatnim etapem wybaczania – zarówno innym ludziom, jak i sobie.
Wybaczamy dla własnego dobra po to, aby uwolnić się od naszej przeszłości, od dysfunkcji naszego dzieciństwa, a tym samym ostatecznie pozbyć się wyniesionych z tego okresu deficytów.
(...) po to uczymy się kochać siebie, aby służyć innym.
Rodzice, którzy mają problem z poczuciem własnej wartości, do jej budowania mogą wykorzystywać swoje dzieci. Narzucając córce wymyślony przez siebie scenariusz na życie, pragną być z niej dumni, chcą zminimalizować ryzyko, że będą się jej wstydzić. Czym innym jest bowiem zdrowe wychowanie, w którym rodzice z troski o córkę uczą ją samodzielnego radzenia sobie z życiem, a czym innym wymuszanie przyjęcia przez nią ich systemu wartości i przekonań z przeświadczeniem, że jest jedynie słuszny. To drugie podejście utrudnia dziewczynie prowadzenie własnych poszukiwań, słuchanie swojego wewnętrznego głosu, ugruntowanie poczucia własnej wartości.