cytaty z książki "Tu i teraz. Listy 2008–2011"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gdy jednak piszę, proces ten wydaje się odwrócony. Przestrzenie w moich powieściach są dla mnie zupełnie konkretne. Każda ulica, każdy dom, każdy pokój są żywe w moim umyśle - nawet gdy mówię o nich mało lub zgoła nic. Mogę nie wspomnieć, gdzie stoi kanapa, ale doskonale wiem, jaka jest jej pozycja w stosunku do pozostałych mebli. Wszystko to polega na ugruntowaniu wyobraźni w konkrecie, jak sądzę, co pozwala wierzyć - czy też łudzić się - że rzeczy, o których się pisze, dzieją się naprawdę (Paul Auster do J.M.Coetzeego).
Piszesz, że doskonale wiesz, gdzie znajduje się fikcyjna kanapa w Twoim fikcyjnym pokoju, nawet jeśli nikt w Twojej książce na niej nie usiądzie, a nawet na nią nie spojrzy. Sądzę, że jestem nieco mniej dokładny. Pokój, w którym rozgrywa się moja wymyślona akcja, jest raczej pozbawionym mebli miejscem, a w zasadzie pustym sześcianem. Wstawiam do niego kanapę tylko wówczas, jeśli będzie potrzebna (jeśli ktoś będzie na niej siedział lub na nią spojrzy), a następnie kredens z zestawem sztućców w lewej górnej szufladzie, bo bez niego nie moglibyśmy mieć noża do masła, którym bohaterka planuje posmarować swój tost (J.M.Coetzee do Paula Austera).
Życie w sztuce można schematycznie podzielić na dwa lub trzy etapy. Na pierwszym artysta odkrywa lub zadaje sobie wielkie pytanie. Na drugim trudzi się nad znalezieniem odpowiedzi. A potem, gdy żyje już wystarczająco długo, dochodzi do trzeciego etapu, kiedy owo wielkie pytanie zaczyna go nudzić i musi szukać inspiracji gdzie indziej (J.M.Coetzeego do Paula Austera).
Poeci są wszędzie, ale rozmawiają tylko ze sobą nawzajem (Paul Auster do J.M.Coetzeego).
W miejsce wyobraźni wizualnej mam chyba coś, co nieprecyzyjnie określam aurą albo tonacją. Gdy wracam myślami do jakiejś konkretnej znanej mi książki, potrafię przywołać unikatową aurę, której oczywiście nie potrafię ubrać w słowa, nie przepisując przy tym książki (J.M.Coetzee do Paula Austera).
Innym aspektem pisania powieści (i czytania powieści), o którym często myślę, jest kwestia przestrzeni. Jako czytelnik czasami próbuję umiejscowić akcję, zrozumieć geografię opowieści. Może mieć to coś wspólnego z moją zubożałą wyobraźnię wizualną. Zamiast przenieść się w fikcyjną scenografię opisaną przez autora (...), mam zwyczaj przenosić bohaterów do miejsc, które są mi znane. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki nie przeczytałem "Dumy i uprzedzenia" tuż po dwudziestce (powieści, w której niemal nie ma opisów miejsca akcji) i nie zauważyłem, że "widzę" bohaterów w domu, w którym mieszkałem jako dziecko. Ale jak możesz sobie wyobrazić pokój z powieści, jeśli autor nie informuje Cię, co się w nim znajduje? Dlatego wymyślasz własny pokój albo wpisujesz scenę w jakiś pokój zapamiętany. To wyjaśnia, dlaczego każdy czytelnik czyta inną książkę niż wszyscy inni czytelnicy tej samej powieści. To aktywne zajęcie i każdy umysł wciąż produkuje własne obrazy (Paul Auster do J.M.Coetzeego).
Gdy Vladimir Nabokov wykładał literaturę w Cornell, podobno kazał studentom rysować rzuty mieszkań na podstawie informacji dostarczonych przez powieść, którą akurat czytali na zajęciach. Słaba teza Nabokova brzmiała, że pisarz nie powinien dostarczać sprzecznych informacji (dywan, który na jednej stronicy jest czerwony, nie powinien być na drugiej niebieski). Mocna była teza, że powinno tam być wystarczająco dużo informacji, by student mógł rozrysować rzut i wykreślić na nim ruchy bohaterów, scena po scenie (J.M.Coetzee do Paula Austera).
Pewne jest, że gry mają w sobie silny element narracyjny. Obserwujemy kolejne zwroty akcji w walce, by poznać ostateczny wynik. Ale nie zupełnie taki jak w przypadku książek - przynajmniej nie takich, jak Ty i ja próbujemy pisać. Być może jest to doświadczenie bliższe literaturze rodzajowej. Pomyśl o thrillerach albo powieściach detektywistycznych na przykład (Paul Auster do J.M.Coetzeego).
W tym miesiącu w Nowym Jorku spadło pięć stóp śniegu - zamieć za zamiecią. To będzie jedna z t y c h zim (Paul Auster do J.M.Coetzeego).
To pewnie jedna z cech wielkiego miasta: z czasem nazwy dzielnic i osiedli, i ulic, i budynków zostają wplecione w strukturę wierszy i opowiadań, tak że nawet czytelnicy, którzy nigdy tam nie byli, potrafią na oślep znaleźć drogę: w dół Czterdziestą Drugą do Baker, a potem w lewo w Newski Prospekt (J.M.Coetzee do Paula Austera).
W rzeczywistości zdarzają nam się rzeczy, które przypominają fikcję. A jeśli fikcja okazuje się rzeczywista, to być może powinniśmy przemyśleć na nowo definicję rzeczywistości (Paul Auster do J.M.Coetzeego).