cytaty z książki "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
A może jednak nauczyłem się dzięki koszykówce czegoś o życiu: obchodzisz innych ludzi tylko wtedy, gdy możesz pomóc im wygrać. Jeśli nie możesz tego zrobić, przestajesz się liczyć.
Czujesz czasem, jakbyś nie był wewnątrz tą samą osobą, którą jesteś na zewnątrz?
Nie zawsze można wybrać rolę, jaką będzie się odgrywać w życiu, lecz cokolwiek by ci się trafiło, dobrze tę role grać najlepiej, jak się potrafi(...)
Chciałem zrobić dla ciebie coś miłego (...) Kupiłem ci więc twój własny kosmos".
Zawsze mogę spojrzeć w kosmos i się zachwycić, bez względu na to, co się dzieje. A gdy spoglądam w górę, moje problemy robią się takie małe. Nie wiem czemu, ale zawsze czuję się wtedy lepiej."
- Właśnie dostałem bilet do Hogwartu.
- Co?
- Być może pojadę pociągiem w magiczne miejsce, które jest dużo lepsze niż to. Nie mów mugolom, okej? Ale chcę, żebyś wiedział, że dam sobie radę. [...]
- Kompletnie nie wiem, co się dzieje, ale wydaje mi się, że powinienem cię uściskać.
- Zgoda. - Wychodzę na próg.
Russ i ja przytulamy się do siebie. Prawdziwie. Cztery ręce. Ciasny uścisk, by wyrazić to, czego nie możemy powiedzieć albo czego już nie powiemy.
- Nigdy więcej cię nie zobaczę, prawda? - pyta Russ.
- Nie wiem.
- Bądź dla siebie dobry, Finley. Życzę ci pięknego życia.
Pusty.
Smutny.
Czasem zły.
Głównie smutny.
Trochę wkurzony.
Niewiele wart.
Zmęczony.
Oszukany.
Samotny.
[...] dla człowieka z młotkiem w ręce wszystko wygląda jak gwóźdź.
Pewnego dnia nadarzy się twoja szansa. Pomyśl o Harrym Potterze. Jego życie jest koszmarne, ale pewnego dnia dostaje list, wsiada do pociągu i wszystko się u niego odmienia. Staje się lepsze. Magiczne.
- To tylko fikcja.
- Tak jak my. My też jesteśmy fikcją.
Wie się tylko tyle, ile ktoś ci pozwoli.
-Pewnego dnia nadarzy się twoja szansa. Pomyśl o Harrym Potterze. Jego życie jest koszmarne, ale pewnego dnia dostaje list, wsiada do pociągu i wszystko się u niego odmienia. Staje się lepsze. Magiczne.
-To tylko fikcja.
-Tak jak my. My też jesteśmy fikcją -mówi Russ.
-Co masz na myśli?
-Gdzieś pewnie istnieją ludzie, którzy nie uwierzyliby, że to wszystko nam się przydarzyło, gdyby napisać o tym książkę.
Niebo z granatowego robi się czarne i wtedy ni stąd, ni zowąd nad nami zaczynają migać miliony gwiazd.Wygląda to niemal tak, jakby ktoś włączył światło bo przed chwilą na niebie to tu, to tam widniało tylko kilka gwiazd, a teraz jest ich nieskończoność - jakby nad nami eksplodował gigantyczny diament.
-Za każdym razem, kiedy myślę sobie, że świat jest paskudny, że życie nie ma żadnego znaczenia, przypominam sobie, że to tu jest i zawsze na mnie czeka - mówi Russ. - Zawsze mogę spojrzeć w kosmos i się zachwycić, bez względu na to, co się dzieje. A gdy spoglądam w górę, moje problemy robią się takie małe. Nie wiem czemu, ale zawsze czuje się wtedy lepiej.
-I to wystarcza? - pytam. - Samo patrzenie na gwiazdy?
-Chyba tak - odpowiada Russ.
Robi to, bo jesteś dobrym człowiekiem. Bo łatwo się z tobą przebywa. Bo jesteś, jaki jesteś. Nie stawiasz ludziom żądań i nigdy nie mówisz nic negatywnego. Przenigdy. Tak wielu ludzi wysysa życie ze wszystkich, którzy ich otaczają, ale nie ty. Dajesz ludziom siłę, tylko będąc sobą.
Zrób, co tylko trzeba, żeby ci się dobrze żyło.
- (...) My też jesteśmy fikcją - mówi Rus.
- Co masz na myśli?
- Gdzieś pewnie istnieją ludzie, którzy nie uwierzyliby, że to wszystko nam się przydarzyło, gdyby napisać o tym książkę.
Kiedy rozegram dobry mecz, tata ze łzami w oczach mówi mi, że jest ze mnie dumny, przez co ja też się wzruszam.
Kiedy dziadek nas wtedy widzi, stwierdza że, jesteśmy cioty.
Prawda jest taka, że przydarzyło mi się wiele rzeczy, zarówno dobrych, jak i złych – rzeczy, które wymagałyby wielu słów wyjaśnienia, jak dla mnie zbyt wielu.
Może obaj gramy pewne role, żeby jakoś przetrwać.
Najczęściej nie wiemy "dlaczego". To prawda.
Prawie wszystko można zniszczyć. Wszystko jest kruche. Tymczasowe.
Nie zawsze można wybrać rolę, jaką będzie się odgrywać w życiu, lecz cokolwiek by ci się trafiło, dobrze tę rolę grać najlepiej, jak się potrafi.
Może to po prostu moja natura, by milczeć [...], ale czuję, że powinienem zadawać pytania - że rozmowa by pomogła.
- Mam dość Bellmont - mówię.
- To znaczy?
- Mam dość codziennego patrzenia na graffiti. Mam dość dilerów narkotykowych. Mam dość ludzi, którzy udają, że nie widzą tego, co się dzieje w sąsiedztwie. Mam dość tego, że dobrym ludziom dzieje się krzywda. Mam dość koszykówki. Mam dość wyświadczania wszystkim przysług i bycia za to karanym. Po prostu chcę się stąd wydostać. Chcę uciec.
Dni mijają bardzo powoli i jednocześnie niesamowicie szybko.
Wiecie, co mam na myśli?
Może to jak sen, gdzie czas nabiera jakby nowego znaczenia.
Nie wiem.
Życie robi się niewyraźne, zniekształcone, rozciągnięte, chaotyczne. Trudno to wytłumaczyć.
Wierzysz, że pochodzę z przestrzeni kosmicznej? Uwierzysz, kiedy mnie zabiorą. Do tego czasu jednak potrzebuję kogoś, kto pomoże mi ukończyć moją misję na Ziemi. Wyglądasz mi na dość emocjonalną osobę, a mnie interesuje badanie emocji. Czy można ci zaufać?
Sam w szpitalu myślę o tym, jacy krusi są ludzie, jak każdy może w jednej chwili zniknąć na zawsze.
Miała blond włosy i usmiech, który zdawał się nigdy nie znikać
Nie zawsze można wybrać rolę, jaką będzie się odgrywać w życiu, lecz cokolwiek by ci się trafiło, dobrze tę rolę grać najlepiej, jak się potrafi.