cytaty z książki "Szkarłatna litera"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W naturze człowieka istnieją jednak jakieś siły cudowne i litościwe, sprawiające, że udręczony człowiek nie zdaje sobie sprawy, jak ogromna jest męka, którą właśnie przeżywa. Jej siłę pozna dopiero po bólu, nękającym go długo potem, jak jątrząca się rana.
(…) zanim wolno będzie kobiecie zająć należną i godną jej pozycję, trzeba by zmienić naturę płci przeciwnej, bądź też długotrwałe, odziedziczone nawyki, które stały się drugą naturą. A w końcu, gdy wszystkie inne trudności zostaną przezwyciężone, kobieta nie będzie umiała korzystać z tych wstępnych reform, póki w niej samej nie zajdą jeszcze większe przemiany; lecz wówczas może się okazać, iż owa nieuchwytna istota jej natury, w której żyje najprawdziwiej, gdzieś się ulotniła. Kobieta nigdy nie pokona tych problemów pracą myśli. Są one niemożliwe do rozwiązania – chyba tylko jedynym sposobem: jeśli jej serce bierze górę, problemy znikają.
... niewiele jest rzeczy w świecie zewnętrznym, a także sięgając w głąb na ile można, w niewidzialnej sferze myśli - niewiele rzeczy możliwych do ukrycia przed człowiekiem, który odda się bez reszty, poważnie, rozwiązaniu jakiejś tajemnicy.
Nikt nie może przez dłuższy czas nosić jednej twarzy dla siebie, a drugiej dla tłumu, nie narażając się na to, że w końcu sam nie będzie wiedział, która jest prawdziwa.
Był to wiek, gdy to, co dzisiaj nazywamy talentem, znacznie mniej się liczyło, przymioty zaś cięższego kalibru - stateczność i godność charakteru - znacznie więcej.
Tak to już jest, że zły czyn, obojętnie jakim symbolem się wyraża, przybiera charakter ciążącego nad nami nieszczęścia.
Na korzyść natury ludzkiej należy zapisać, że poza przypadkiem, gdy w grę wchodzi samolubstwo, bardziej skłonna jest kochać, niż nienawidzić. Nienawiść może nawet powoli i stopniowo przemienić się w miłość, jeśli zmianie nie przeciwdziała stałe pobudzanie początkowej wrogości.
Niech się strzeże mężczyzna, który zdobędzie rękę kobiety, jeśli wraz z nią nie zdobędzie najgorętszej miłości jej serca!
Istnieje coś takiego jak fatum, uczucie nieodparte i nieuchronne, o takiej sile przeznaczenia, która zmusza istoty ludzkie do tego, by się trzymały w pobliżu i nawiedzały jak duchy miejsca ważnych znaczących wydarzeń, niepozostających bez wpływu na ich dalsze losy; a ilu bardziej nieodparta jest ta potrzeba, tym mroczniejsza jest barwa owych wydarzeń.
Miłość, czy to nowo narodzona, czy obudzona ze snu podobnego do śmierci, zawsze wyzwala słońce, a serca tak są nim przepełnione, że jego światło tryska z nich, ogarniając cały świat naokoło.
Jest to temat ciekawy dla obserwacji i badań, czy miłość i nienawiść nie są w gruncie rzeczy tym samym. I jedna, i druga w swym najwyższym nasileniu zakłada wysoki stopień bliskości i znajomości drugiego serca; i jedna, i druga czyni człowieka zależnym od innej osoby, dostarczającej mu pożywki dla jego uczuć i życia duchowego. A gdy namiętny kochanek i nie mniej namiętny wróg straci obiekt swych uczuć, czuje się zagubiony i opuszczony. A zatem, filozoficznie rzecz ujmując, obie te namiętności w swej istocie zdają się tym samym, z tym tylko wyjątkiem, że jedna przedstawia się nam jako niebiańska jasność, druga zaś jako żar mroczny i posępny.
Tłum jest despotyczny w swoich nastrojach, zdolny odmówić zwykłej sprawiedliwości temu, kto się jej domaga jako słusznego prawa; lecz równie często z chęcią przyzna więcej, niżby nakazywała sprawiedliwość, temu, kto odwoła się - a despoci zawsze to lubią - do jego wielkoduszności.
Założyciele nowych kolonii, obojętnie jaką Utopię ludzkich snów i szczęśliwości zamierzali stworzyć, uznawali niezmiennie za konieczne - wśród innych spraw pierwszej potrzeby - wyznaczenie pewnej części ziemi na cmentarz i drugiej pod budowę więzienia.
Oczywiście, apostołem nowej prawdy musi być kobieta, lecz kobieta czysta, piękna i wzniosła. Mądrość jej nie powinna wykwitać ze smutku rozpaczy, lecz z niebiańskiej radości. Dowiedzie ona najwymowniejszym świadectwem własnego życia, że święta miłość obdarzy nas szczęściem.
Nie doznawał nawet chwilowej ulgi, jaką daje oszukiwanie siebie. Mówił szczerą prawdę, przemieniając ją w całkowity fałsz. A jednak jego natura była tak ukształtowana, że kochał prawdę i brzydził się kłamstwem jak mało kto. I dlatego nade wszystko brzydził się tym nędznikiem - samym sobą!
... kłamstwo nigdy nie jest dobre, nawet gdy prawda grozi śmiercią!
A i to trzeba powiedzieć jako smutną i twardą prawdę, że gdy raz występek uczyni wyłom w duszy ludzkiej, nic jej już nie zdoła naprawić w tym ziemskim życiu.
Miłość, czy to nowo narodzona, czy obudzona ze snu podobnego śmierci, zawsze wyzwala słońce, a serca tak są nim przepełnione, że jego światło tryska z nich, ogarniając cały świat naokoło.
Przycisnęła dziecko do piersi tak mocno, że krzyknęło; spuściła wzrok na szkarłatną literę, a nawet dotknęła jej palcami, aby przekonać się, że zarówno niemowlę jak i hańba były rzeczywistością. Tak - to była rzeczywistość - wszystko inne zniknęło!
Pomimo dążenie do różnych utopii założyciele nowych kolonii niezmiennie trzymali się jednej zasady: przede wszystkim wydzielali jedną cząstkę dziewiczej gleby na cmentarz, drugą zaś - na więzienie.
Zardzewiałe żelastwo na dębowej bramie uderzało swą staroświeckością w tym osiedlu Nowego Świata. Widocznie więzienie, jak i wszystko co ma jakąkolwiek styczność ze zbrodnią, nie zna młodości.
Na przodzie jej stanika widniała litera A, zrobiona z cienkiego czerwonego sukna i otoczona wykwintnym haftem i fantastycznymi floresami ze złotych nici. Była wykonana z wielką fantazją i tak artystycznie, że zdobiła młodą kobietę.
W tylnych rzędach tłumu stał Indianin, a obok niego, widocznie dotrzymując mu towarzystwa, biały w dziwacznym ubraniu, będącym mieszaniną różnych strojów.
Wypij! Nie da ci to takiej ulgi, jak czyste sumienie. Tego nie mogę ci ofiarować. Ale złagodzi twe cierpienia, jak oliwa łagodzi fale wzburzonego morza.
Gdyby mędrcy byli mądrzy i wtedy, gdy chodzi o ich własne sprawy, powinienem był przewidzieć wszystko.
Wydawało jej się, że wiadomość o jej hańbie rozeszła się tak szeroko, że dotarła nawet do przyrody. Nie dziwiłaby się wcale, gdyby liście na drzewach opowiadały sobie o jej ponurej tragedii, gdyby szeptał o niej letni wiaterek lub głośno krzyczały podmuch zimowego wichru.
System wychowywania dzieci był w owych czasach bardziej surowy niż obecnie. Karcące spojrzenia, szorstkie napomnienia, rózgi stosowano nie tylko jako karę za doraźne przewinienia, ale uważano za najlepszą drogę do rozwoju doskonałości wewnętrznej dziecka.
Jedynymi atutami, przemawiającymi za nim wobec mieszkańców miasteczka, były wrodzona inteligencja i nieprzeciętne zdolności.
Szpetna postać starego lekarza napawała go odrazą, lękiem, zgrozą, czasami wywoływała ostrą nienawiść. Jego siwa broda, chód, ruchy, postępki, nawet ubiór wzbudzały w pastorze wstręt.