cytaty z książki "The Lucifer Effect. How good people turn evil."
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Prawdopodobnie nie byłbyś dłużej tym samym człowiekiem, gdybyś przeszedł tak ciężką dla ludzkiej natury próbę, jaką jest znalezienie się w nowej, dziwnej i okrutnej Sytuacji określanej regułami wszechmocnego Systemu. Nie rozpoznałbyś znanego Ci wizerunku własnej osoby, gdyby skonfrontowano go z wizerunkiem człowieka, jakim się stałeś. Wszyscy chcemy wierzyć w naszą wewnętrzną siłę, w poczucie osobistego sprawstwa, które umożliwia nam przeciwstawianie się zewnętrznym siłom sytuacyjnym, takim, jakie uruchomione zostały podczas Stanfordzkiego Eksperymentu Więziennego. W przypadku niektórych ludzi ta wiara ma uzasadnienie. Stanowią oni zwykle mniejszość (...). Dla wielu to przekonanie o osobistej zdolności do przeciwstawiania się potężnym siłom sytuacyjnym i systemowym nie jest jednak niczym więcej niż pokrzepiającą iluzją własnej na nie odporności. Paradoksalnie, podtrzymywanie takiej iluzji sprawia jedynie, że stajemy się bardziej podatni na manipulacje, ponieważ przestajemy być wystarczająco czujni wobec subtelnych prób wywierania na nas niepożądanych wpływów.
Jedynym koniecznym warunkiem triumfu zła jest to, żeby dobrzy ludzie nie robili nic”.
(Edmund Burke)
(...) poprzysiągłem sobie, że będę używał wszelkich posiadanych zdolności, aby czynić dobro i przeciwdziałać złu, wspierać to, co w ludziach najlepsze, pracować w celu uwolnienia ich z więzień, które sobie sami stworzyli, oraz w celu zwalczania systemów, które niszczą nadzieje na ludzkie szczęście i sprawiedliwość.
Więzienie może deprawować ludzi, rozbudzając najgorsze skłonności ludzkiej natury. Więzienia w większym stopniu rodzą przemoc i przestępczość niż przyczyniają się do konstruktywnej resocjalizacji. Wynoszące ponad 60% wskaźniki recydywy wskazują, że więzienia stały się drzwiami obrotowymi dla osób skazanych za przestępstwa kryminalne.
Rozsądni ludzie dają się zwodzić i wciągać w nieracjonalne działania pod wpływem wielu zamaskowanych sytuacji dysonansowych. (...) Kiedy tak się dzieje, mądrzy ludzie robią głupie rzeczy, rozsądni - szalone, a moralni - niemoralne. Później przedstawiają "dobre" racjonalizacje tego, dlaczego zrobili to, czego nie mogą się wyprzeć. Ludzie są biegli w racjonalizowaniu - tłumaczeniu sprzeczności między własną moralnością a działaniami z nią niezgodnymi. Pozwala im to przekonać siebie i innych, że w swej decyzji kierowali się racjonalnymi względami. Nie dostrzegają swej silnej motywacji do zachowania spójności w obliczu takiego dysonansu.
Tylko bezsilni kryją się pod maskami i szatami.
Jedynym koniecznym warunkiem triumfu zła jest to, żeby dobrzy ludzie nie robili nic (Edmund Burke).
Jednym z podstawowych procesów wpływających na transformację zwykłych, normalnych ludzi w bezdusznych lub wręcz wszetecznych krzewicieli zła jest dehumanizacja. Działa ona jak ślepota umysłowa, która przysłania myślenie i zaszczepia przekonanie, że inni to mniej niż ludzie.
Moc tej sytuacji przenikała szybko i głęboko większość tych, którzy znaleźli się na tym statku, mającym eksplorować ludzką naturę. Tylko niewielu było w stanie oprzeć się sytuacyjnym pokusom poddania się władzy i dominacji, zachowania przy tym choćby pozorów moralności i przyzwoitości. Ja oczywiście nie znalazłem się wśród tych szlachetnych.
Bycie częścią systemu kształtuje poglądy, nagradza wierność dominującym poglądom i sprawia, że odejście od niech jest psychologicznie obciążające i trudne.
Więzieniem jest dla nas działanie wbrew własnej woli. - Epiktet, Discourses.
Umysł jest swoim własnym panem i sam potrafi niebem uczynić piekło i piekłem niebo (John Milton, Raj Utracony).
Ludzie nie są więźniami przeznaczenia, lecz jedynie więźniami swych własnych umysłów - Franklin Roosvelt, prezydent.
Historia ludzkości jest nagromadzenie spisków, buntów, morderstw, rzezi, rewolucji, banicji, samych najgorszych skutków, jakie mogą przynieść ze sobą chciwość, stronniczość, hipokryzja, wiarołomstwo, okrucieństwo, wściekłość, szaleństwo, nienawiść, zazdrość, żądza, zła wola i ambicja... Nie mogę wysnuć żadnego innego wniosku niż ten, że większość twych rodaków jest najzłośliwszą rasą drobnego, wstrętnego robactwa, jakiemu natura kiedykolwiek pozwoliła pełzać po powierzchni ziemi.
Więzienie może deprawować ludzi, rozbudzając najgorsze skłonności ludzkiej natury. Więzienia w większym stopniu rodzą przemoc i przestępczość niż przyczyniają się do konstruktywnej resocjalizacji. Wynoszące ponad 60% wskaźniki recydywy wskazują, że więzienia stały się drzwiami obrotowymi dla osób skazanych za przestępstwa kryminalne.
Więzieniem jest dla nas działanie wbrew własnej woli (Epiktet).
Nie poświęcę swobód osobistych ani obywatelskich w zamian za złudzenie bezpieczeństwa.
Moja interpretacja wiersza Paula Celana pozostawała pod wpływem tego, czego dowiedziałem się o przetrwaniu w obozach, obserwując innych i samego siebie: nawet najgorsze znęcanie się esesmanów nie było w stanie wygasić woli życia - to znaczy, tak długo, jak ktoś był w stanie wykrzesać z siebie chęć dalszego życia i zachowania szacunku do siebie. Tortury mogły wtedy nawet wzmocnić własne postanowienie, aby nie pozwolić śmiertelnemu wrogowi na złamanie pragnienia przetrwania i pozostania wiernym sobie, w takiej mierze, w jakiej pozwolą na to okoliczności. Postępowanie esesmanów sprawiało wtedy, że człowiek robił się siny z wściekłości, i to dawało poczucie, że się jest pełnym życia. Człowiek czuł się jeszcze bardziej zdeterminowany, aby dalej żyć, tak, aby któregoś dnia pokonać wroga. (...) Wszystko to działało tylko do pewnego momentu. Jeśli więzień nie dostawał żadnych oznak, że ktoś, lub świat w ogóle, głęboko przejmuje się jego losem, albo miał takich sygnałów niewiele, jego zdolość nadawania pozytywnego znaczenia sygnałom ze świata zewnętrznego w końcu zanikała i czuł się opuszczony, co zwykle miało katastrofalne skutki dla jego woli, a przez to dla zdolności przeżycia. Tylko bardzo wyraźne dowody, że nie jest się opuszczonym - a esesmani pilnowali tego, aby więzień otrzymywał je bardzo rzadko, zaś w obozach zagłady w ogóle - przywracała, przynajmniej chwilowo, nadzieję nawet tym, którzy ogólnie rzecz biorąc z innych powodów ją stracili. Ci jednak, którzy osiągnęli krańcowy stan depresji i dezintegracji, ci, którzy zamienili się w żywe trupy, bowiem ich popęd życiowy przestał działać - tak zwani „muzułmanie" - nie byli w stanie uwierzyć w to, co inni uznaliby za dowody, iż nie zostali zapomnieni (esej "Owners of their face").
[...]wróg, podobnie jak my, walczy, mając wolę zwycięstwa[...].
Większość z nas kryje się za egocentryczną skłonnością do tworzenia iluzji własnej wyjątkowości. Ta tarcza ochronna dla samego siebie pozwala nam wierzyć, że każdy z nas wypadnie wyjątkowo ponad przeciętną w dowolnym teście uczciwości. Zbyt często spoglądając w gwiazdy przez gruby pryzmat osobistej nietykalności, zapominamy, że powinniśmy zwracać także uwagę na śliską ścieżkę pod naszymi stopami.
[…] egocentryczną stronniczość częściej spotkać można w społeczeństwach pielęgnujących nastawienie indywidualistyczne, takich jak euroamerykańskie kręgi kulturowe, a rzadziej w społeczeństwach zorientowanych kolektywistycznie, w takich miejscach jak Azja, Afryka czy Bliski Wschód.
[…] „czynić niedobrze, wiedząc co dobre”.
Do jakiego stopnia jesteśmy wytworami sytuacji, chwili, zbiorowości?
Powstaje przy tym fundamentalne pytanie, jak dobrze w rzeczywistości znamy siebie samych, czy możemy z przekonaniem przewidzieć, do czego bylibyśmy zdolni, lub czego nigdy byśmy nie zrobili w całkowicie dla nas nowych okolicznościach.