cytaty z książek autora "Dawid Kornaga"
...Ledwie umoczą genitalia w ciepłej misce kobiecości, a zaraz chełpią się na piwnych posiedzeniach z koleżkami, jacy z nich niezmordowani jebacze. Pierdolenie też bywa sztuką...
Może innym to chuj, tobie to niechuj. Niechuj przewyższa chuja choćby prefiksozaprzeczeniem. Niechuj jest aprobatą, chuj – żałośnie przewidywalną negacją. Negujący nieodwołalnie przegrywają, zwątpienie bowiem jest w cenie do pierwszej przeceny"
Mając do zagospodarowania jedno życie, trzeba być ostatnim idiotą, by stronić od codziennych radości.
Życie często podaje rękę klęczącym czy leżącym, ale tylko po to, żeby się na tyle wyprostowali, by mogło znowu kopnąć ich porządnie w dupę.
(...) Rześcy cudzoziemcy zaraz po przekroczeniu naszych granic zaczynają odczuwać wyczerpanie, rozglądają się za respiratorem; ktoś daje im setkę, ktoś popitkę, ktoś śledzika; dochodzą do siebie i jakoś przetrzymują pobyt w krainie przedłużających się wydarzeń. Międzynarodowi ekonomiści dziwią się, że u nas wszystko trwa tak długo: zanim cokolwiek wybudujemy, zdąży wymrzeć pokolenie, które to projektowało (...)
W życiu człowiek wciąż potyka się o wystające konary z niby równej murawy. Bez porządnych butów ze stóp zostaną żałosne strzępy.
Na swe usprawiedliwienie mam argument nie do zbicia, jest on taki, że trudno w życiu przewidzieć wszystkie kroki swoich wrogów, inaczej uniknęłoby się nawet śmierci, a to niemożliwe.
...może kiedyś będzie wreszcie dobrobyt w tym kraju, to znaczy na ludzki, praktyczny przelicznik, zmiana auta co dwa lata, żony średnio co pięć, siedem, domu co dziesięć.
Tam, gdzie żyjesz, twój stan posiadania określają nie ci, co nic nie mają, ale ci, którzy mają więcej niż inni
Kiedy zbyt często, siostra, wybaczasz, ludzie przyzwyczajają się do tego, aby jeszcze więcej cię ranić (...).
Można pracować dłużej, dbając o każdy detal, aby nie wyszedł z tego jakiś diabelski potworek jak jedna z najbardziej kiczowatych świątyń katolickich na świecie w polskim Licheniu, gdzie ciało Chrystusa stało się bohaterem komiksu.
Boy Wiktor chce ją podnieść, pochyla się nad nią sprawnie jak sezonowy zbieracz truskawek, wyciąga swoje szerokie dłonie, jest chrześcijańskim wózkiem widłowym, który
z zasady ogarnie problematyczne dziecięce pudełka, podniesienie je na duchu i w ogóle, a co!
Dobry uczynek psuje mu matka, chwyta małą i przytula
do piersi.
Nie jest złym człowiekiem, to źli ludzie powodują, że się wkurwia, irytuje i tak dalej.
Pory roku nieuchronnie się do siebie upodabniają, zanim raz na zawsze nas zawieje i zamiecie, zaleje i zatopi.
Daj mu kredyt zaufania, taki, wiesz, wysoko oprocentowany, żeby nie było.