cytaty z książek autora "Paul Beatty"
Czasem myślę sobie, że nie istnieje coś takiego jak mierzalna inteligencja, a jeśli tak, to w żadnym wypadku nie jest ona wskaźnikiem czegokolwiek, szczególnie w przypadku kolorowych. Może i debil nie zostanie neurochirurgiem, ale geniusz może być zarówno kardiologiem, jak i siedzieć w okienku na poczcie.
Indianie, którzy szukali ciszy i spokoju, ostatecznie odnaleźli Jezusa, pracę przymusową, bat i kalendarzyk małżeński.
Czasami zazdroszczę Sorgowi tej jego obojętności, udawanej czy nie. On- w przeciwieństwie do Ameryki - przewrócił stronę. Problem z historią jest właśnie taki - lubimy myśleć o niej jako o księdze.
Ojciec miał kwestionariusz, za pomocą którego sprawdzał, czy ktoś traci zmysły. Mawiał, że ludzie często biorą charakterystyczne cechy załamania nerwowego za przejawy silnej osobowości. Emocjonalny dystans. Zmiany nastroju. Sny o potędze.
Gdybym to ja był obrońcą Jeana Valjeana, "Nędznicy" mieliby najwyżej sześć stron. Przywłaszczenie sobie bochenka chleba - oddalenie zarzutów.
Kiedyś w Halloween wyrwał dzwonek do drzwi i przypiął sobie kable do jąder – ilekroć dzwonili przebierańcy, zamiast słodyczy i zdjęcia z autografem otrzymywali serię mrożących krew w żyłach wrzasków, które ucichły dopiero, kiedy przedarłszy się przez ciżbę sadystycznych wróżek i superbohaterów, odciągnąłem z guzika palec ośmioletniej Batgirl na wystarczająco długo, żeby namówić Sorga do podciągnięcia spodni i opuszczenia żaluzji.
- Skąd się biorą wiersze?
- Myślę, że wiersze to echo głosów w twojej głowie i z twojej przeszłości. Twoich sióstr, ojca, przodków mówiących do ciebie i twoimi ustami. Niektóre z tych rzeczy są ważne, a inne to oniryczne pieprzenie.
[...]popularność czarnego prezydenta Stanów Zjednoczonych były dla dominacji białych mężczyzn tym, czym koce z wirusem ospy dla istnienia rdzennych Amerykanów.
Problem z historią jest właśnie taki – lubimy myśleć o niej jako o księdze. Że wystarczy przewrócić stronę i iść, kurwa, dalej. Ale historia to nie papier, na którym ją wydrukowano. To pamięć, a pamięć to czas, emocje, pieśń. Historia to rzeczy, które w tobie zostają.
Czułem się [...] jak Banksy po sześciu dniach przeglądania internetu w poszukiwaniu pomysłów, które mógłby ukraść, i po trzech minutach wcielania ich w życie metodą chodnikowego wandalizmu.
Ten kraj - ta licealna kryptociota, ten udający białego Mulat, ten neandertalczyk nieustannie wyskubujący swoją monobrew [...] potrzebuje kogoś, w kogo będzie mógł rzucać piłką, pedała do zgnojenia, czarnucha do skopania, kogoś, na kogo będzie mógł najechać lub nałożyć embargo. Czegoś działającego jak bejsbol, co będzie powstrzymywać ten nieustannie mizdrzący się przed lustrem kraj przed spojrzeniem w nie naprawdę i przypomnieniem sobie, w której szafie są trupy.
Czasami marzę o tym, żeby to Darth Vader był moim ojcem. Wyszłoby mi to na dobre. Nie miałbym wprawdzie prawej dłoni, ale nie spoczywałby też na mnie ciężar bycia czarnym i nieustannego zastanawiania się, czy i na ile mnie to obchodzi.