cytaty z książki "Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Jak ci na imię? - pyta przywódca. (...)
- Przyjaciele nazywają mnie Gniew - odpowiada poza kolejnością Raffe. - A wrogowie mówią do mnie Błagam Miej Litość. A tobie jak na imię, wojaku?
Wszystkie uczucia wpycham do sejfu i zatrzaskuję za nimi grube, trzymetrowe drzwi - na wypadek, gdyby któremuś zachciało się wydostać.
Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jak wielkim zwycięstwem jest przeżycie kolejnego dnia
(...) - A jeśli mnie nie przepuszczą?
- Przepuszczą.
- Skąd wiesz?
- Ponieważ masz odpowiedni wygląd.
- Jaki wygląd?
- Jesteś piękna.
- Na tym polegał twój plan? (...)
- Mój plan zakładał, że zostanę rockmanem, zjeżdżę świat otoczony gromadką fanek, a potem potwornie utyję i spędzę resztę życia, grając na komputerze, otoczony wianuszkiem dziewczyn przekonanych, że wciąż wyglądam równie dobrze jak za czasów kariery muzycznej - Wzrusza ramionami, jakby chciał powiedzieć: "Kto by pomyślał, że świat się tak bardzo zmieni?".
Od początku wiedziałem, że lojalność cie zgubi. Nie przyszło mi tylko do głowy, że będzie to lojalność wobec mnie.
- Penryn?! Z kim rozmawiasz?! - pyta matka niemal oszalałym tonem.
- Z moim osobistym demonem, mamo. Nie martw się. To jakiś słabeusz.
Może i słabeusz, ale oboje wiemy, że mógłby mnie w każdej chwili zabić. Tyle że ja nie zamierzam dać mu satysfakcji i pokazać, że się boję.
- Och! - stwierdza niespodziewanie spokojnym głosem matka, jakby moja odpowiedź wszystko jej wyjaśniła. - Rozumiem. Tylko go nie lekceważ. I nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać.
Posyłam mu złośliwy uśmiech.
- Ty... - mówi, krzywiąc się - nie zasługujesz na zbawienie.
- Jakbyś mógł mi je załatwić - odpowiadam chrapliwym głosem.
prawda jest taka ,że wszyscy poruszamy się po omacku i czasem potykamy się o coś strasznego.
- Czy rozczulanie się nad sobą rzeczywiście poprawia ludziom samopoczucie?
- Nie rozczulam się nad sobą.
- Oczywiście, że nie. Taka dziewczyna jak ty? Podróżująca w towarzystwie takiego półboskiego wojownika jak ja? Nad czym miałabyś się rozczulać?
Na jego obliczu mieszają się szok i żal. Próbuję ogarnąć umysłem fakt, że Raffe rozpacza. Z mojego powodu.
"W sumie niespecjalnie mnie lubisz, zapomniałeś?"(...).
-To by dopiero była ironia losu, prawda?(...)
-Dlaczego by to była ironia losu?
-Ponieważ, panno Ciekawska, jestem agnostykiem (...)
-Jesteś... agnostykiem?(...) Nie jesteś pewny, czy Bóg istnieje?Jak to możliwe? Jesteś aniołem, na litość boską!
- No i co?
-No i to, że jesteś istotą bożą. On cię stworzył.
- Was też podobno stworzył, a czy niektórzy ludzie nie wątpią w jego istnienie?
Nie mam braci i nigdy wcześniej nie widziałam rozebranego faceta. To chyba naturalne, że chciałabym na coś takiego popatrzeć, prawda?
-Daj nauczę cię. Pokaż stopę.
-W świecie aniołów to dość śmiała propozycja. Zanim pokarzę komuś stopy, oczekuję najpierw zaproszenia na kolację, wina i zajmującej konwersacji.
-Powinnaś wiedzieć, że...- mówi tak cicho, że prawdopodobnie nawet inne anioły nie potrafiłyby wyłowić poszczególnych słów z szumu wypełniającego salę - w sumie niespecjalnie cię lubię.
W końcu teraz wszyscy bawimy się w podchody z gatunku: ,,Kto jest bardziej szalony i nieobliczalny". A w tej grze moja matka to nasza tajna broń.
O realności apokalipsy przekonuje mnie jednak coś innego: chrzęst smartfonów pod naszymi butami. Tylko koniec świata mógł skłonić miłośników gadżetów do porzucenia urządzeń na ulicy. Kiedyś takie postępowanie uznano by niemal za świętokradztwo, dziś telefony są zbędnym balastem.
- Zmiataj stąd, znajdź sobie kogoś innego - mówi Raffe nieobecnym, obojętnym głosem.
Biedaczka. Posyła mi mordercze spojrzenie, ale i tak odrobinę jej współczuję.
W sumie kazał jej zmiatać i tyle. Nic więcej. Nie powiedział, że niespecjalnie ją lubi.
- Własne ostrze się ciebie wyrzekło. Wyczuwa moje skrzydła. Nie jesteś już Rafaelem.(...)
- Jakież to smutne. Przywódca bez podwładnych. Anioł z odciętymi skrzydłami. Wojownik bez miecza. - Belial krąży szyderczo wokół Raffego, niczym rekin wokół ofiary. - Nic ci nie pozostało.
- Ja mu pozostałam! - wołam.
Muszę uczciwie przyznać, że matka nigdy wcześniej nie bawiła się zwłokami, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
Boden prycha z wyższością:
– No nie przesadzajmy. Obleźli obóz szerokim łukiem jak jakieś młotki. Nie wyglądają na specjalnie bystrych.
Nie mam pojęcia, o jakie młotki mu chodzi, ale jak słusznie zauważył, daliśmy się złapać idiocie.
W nowym świecie nocą zawładnęły istoty, których obawiają się nawet najgroźniejsze gangi
Myślałem, że pójdziesz po rozum do głowy, ale najwyraźniej pójście po rozum do głowy przekracza twoje możliwości intelektualne.
Dla drobnej osoby, która przy innych zawsze musi zadzierać głowę, nie istnieje pojęcie nieczystej walki.
- Raffe: to brzmi jak Ranny..Fe. Przypadek?
Komputery rzeczywiście wyszły na dobre z użycia. Kiedyś były szczytowym osiągnięciem technologicznym ludzkości, a teraz, dzięki aniołom, budujemy z nich ściany latryn.
Czasami kiedy błądzimy po omacku, wpadamy na jakiś dobry pomysł.
- Nazywasz to jadzeniem?
-No widzisz? Sam byś się nie domyślił.
(...) Ale w istocie wszyscy błądzimy po omacku. I czasami natrafiamy na coś przerażającego.
(...)- Czasami kiedy błądzimy po omacku wpadamy na jakiś dobry pomysł.
Przystaje, by wygrzebać z paczki resztki kociej karmy.
- Trzymaj. Błagam, napchaj sobie tym buzię. Możesz wziąć moją rację.