cytaty z książki "Człowiek, który był Czwartkiem. Koszmar"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niewysłowiona różnica dzieli samotność od posiadania jednego choćby sojusznika.
Zło jest tak złe, że dobro wydaje nam się jedynie czymś przypadkowym; dobro jest tak dobre, że nabieramy pewności, iż zło można wytłumaczyć.
Szacunek dla ustalonego porządku wybuchnął w nim nagle i żywiołowo, jako bunt przeciwko buntowi.
Prości ludzie nigdy nie wpadają w obłęd.
- Widzę wszystko! - zawołał. - Wszystko, co istnieje! Dlaczego na tej ziemi każda rzecz toczy wojnę z innymi? Dlaczego na tym świecie każda najdrobniejsza nawet rzecz musi walczyć z całym światem? Dlaczego mucha musi przeciwstawiać się światu? Dla tej samej przyczyny, dla której ja byłem samotny w tej straszliwej Radzie Siedmiu Dni Tygodnia. Dlatego, by każdy, kto słucha prawa, mógł zyskać w swym osamotnieniu chwałę anarchisty. By każdy człowiek walczący w imię ładu mógł okazać się równie mężny i dzielny jak dynamitardzi. By to największe kłamstwo szatana można było odrzucić w twarz bluźniercy; byśmy łzami i męką okupili prawo do oświadczenia temu człowiekowi: "Myśmy także cierpieli". Nieprawda, że nigdy nie zeszliśmy ze swych tronów. Zstąpiliśmy do piekieł. Żaliliśmy się na pamiętne na zawsze udręki, w chwili, gdy ten człowiek zjawił się i zuchwale oskarżył nas o to, że jesteśmy szczęśliwi. Odpieram to oszczerstwo! Nie byliśmy szczęśliwi. Mogę to oświadczyć w imieniu każdego z wielkich strażników Prawa, których on tu oskarżył. Chyba że...
Syme odwrócił wzrok tak, że nagle ujrzał przed sobą ogromną twarz Niedzieli, naznaczoną dziwnym uśmiechem.
- A ty? - krzyknął Syme straszliwym głosem. - A ty, czyś cierpiał kiedy w swoim życiu?
W oczach jego ogromna twarz Niedzieli urastała do potwornych rozmiarów, stawała się większa niż maska Memnona, która Syme'a tak przerażała w dzieciństwie. Rosnąc z każdą sekundą, wypełniała sobą niebiosa, aż noc ogarnęła świat cały. Nim jednak ciemności zamroczyły do szczętu świadomość Syme'a, dobiegł go z oddali głos, wymawiający proste słowa, gdzieś już przedtem zasłyszane:
- Zali możecie pić z kielicha, z którego ja piję?
A Lucjan Gregory wart był - w pewnym sensie - słuchania, chociażby po to, żeby go na zakończenie wyśmiać.
Rzecz dziwna, ale nie wyzbyłem się resztki nadziei. Pozostała mi jakaś szaleńcza iskierka, której nie potrafię ze swego mózgu wyplenić. Potęga całego globu jest przeciw nam, a mimo to wciąż jeszcze nie jestem przeświadczony, że to głupie źdźbło nadziei jest beznadziejne.
Wiedział, że jest w posiadaniu jakieś niewiarygodnie pomyślnej nowiny, wobec której wszystko wydaje się błahostką, jakkolwiek błahostką uroczą.
- Artysta znaczy tyleż co anarchista! - wołał. - Można w tym zdaniu przestawiać słowa, jak chcecie, a pozostanie prawdziwe. Anarchista jest artystą, Człowiek, który rzuca bomby, to artysta, albowiem przeżycia jednej wielkiej chwili stawia wyżej niż wszystko inne. Rozumie, że więcej wart jest jeden krótki rozbłysk oślepiającego światła, jeden nagły grom, niż pospolite ciała kilku bezimiennych policjantów. Artysta gardzi każdym rządem, obala wszelkie konwencje. Poeta lubuje się tylko w chaosie. Gdyby to nie było prawdą, najpoetyczniejszą rzeczą na świecie byłaby kolej podziemna.
Chaos to nuda. Gdyby panował chaos, pociąg mógłby rzeczywiście dojechać byle gdzie, na londyńską Baker Street albo do Bangladeszu. Lecz człowiek jest czarodziejem, jego maga sprawia, że gdy wyrzeknie zaklęcie: "Victoria!" - zjawia się Victoria. Ach, nie chcę waszych książek, zadrukowanych byle poezją czy prozą! Pozwólcie mi czytać rozkład jazdy, a będę nad nim wylewał łzy dumy!
Osiągnięcie wyznaczonego celu jest najosobliwszą, najbardziej niezwykłą przygodą. Chybić jest najłatwiej, to rzecz najprymitywniejsza.
- Może dowiemy się czegoś o nim od niego samego, wyznam jednak, że bałbym się trochę zapytać Niedzieli, kim jest naprawdę.
- Dlaczego? - spytał sekretarz. - Ze strachu przed bombami?
- Nie - odparł profesor. - Ze strachu, że mi odpowie.
Syme miewał napady niezwykle zdrowego rozsądku,wcale nie licującego z jego zwykłym usposobieniem.
-Posłuchajcie-zawołał Syme z niezwykłym zapałem.Czy chcecie,bym wam wyjawił tajemnicę świata? Polega ona na tym,że oglądamy jedynie jego plecy.Na wszystko patrzymy od tyłu i dlatego wszystko wydaje nam się brutalne.To,co widzimy,nie jest drzewem,ale plecami drzewa;a ten obłok,toż to tylko lewa strona obłoku.Czy nie zauważyliście ,że wszystko odwraca się od nas i ukrywa twarz? Gdybyśmy mogli zajść od innej strony i zajrzeć...
Przypłacił śmiercią wiarę w odżywcze wartości kredy rozpuszczonej w wodzie: używał tego napoju zamiast mleka, potępiał bowiem dojenie krów, jako okrucieństwo i barbarzyństwo. Miał szczególną odrazę do okrucieństwa we wszystkich jego postaciach.
Zawsze ten sam błąd, który nas łudzi, że anarchię – jeśli ona kiedykolwiek zapanuje – wprowadzą ludzie biedni. Dlaczego miałoby tak być? Biedacy nieraz podnosili bunty, nigdy jednak nie byli anarchistami; bardziej niż ktokolwiek są zainteresowani w tym, by istniał uczciwy rząd. Biedak jest naprawdę związany osobiście z losami swego kraju. Bogacze – nie! Ludzie biedni niekiedy protestują przeciw złym rządom. Bogaci natomiast zawsze protestują przeciw każdej próbie rządzenie nimi. To arystokraci bywają z reguły anarchistami: dowodem choćby wojny feudalne.
Zapewne obaj robimy to, co uważamy za słuszne, lecz nasze pojęcie słuszności różni się tak bardzo, że nie może być mowy o kompromisie między nami. Nic nie mamy wspólnego prócz honoru i śmierci.
Podejrzewam, że wszyscy zwariowaliście. Niech mnie jednak Bóg zachowa, bym nawet wariatom miał nie dochować przyjaźni.
Jedyna zbrodnią rzadu jest to, że rządzi.
Bunt sam w sobie to rzecz odrażająca. Nic innego jak rzyganie.
Czy widzisz tę latarnię? Czy widzisz krzyż wykuty na niej i płomień palący się w środku? Nie ty ją zrobiłeś. Nie ty ją zapalałeś. Ludzie więcej od ciebie warci, którzy umieli wierzyć i słuchać, nadali kształt żelazu i przechowali legendę ognia. […] Nie umiesz nic stworzyć. Umiesz tylko niszczyć. Zniszczysz ludzkość. Zniszczysz świat. Niech ci to wystarczy. Ale tej starej chrześcijańskiej latarni nie zniszczysz.
Mam dla ciebie sympatię. Znaczy to, że przez minutę, może nawet przez parę minut byłoby mi przykro, gdybym się dowiedział, że umarłeś w męczarniach.
Dowiecie się czym są gwiazdy, lecz nie będziecie wiedzieli, czym ja jestem. Od początku świata wszyscy tropią mnie jak wilka: królowie i mędrcy, poeci i prawodawcy, wszystkie kościoły i wszystkie filozofie.
Nie mógł pojąć, dlaczego pelikan jest symbolem miłosierdzia; chyba tylko dlatego, że trzeba być bardzo miłosiernym, żeby go sobie upodobać.
Czuł się jak ktoś, kto przez całą noc śni, że spada w przepaść, a zbudzony uświadamia sobie, że tego dnia ma zawisnąć na szubienicy.
Masa zwolenników ruchu [to] ludzie przekonani, że to przepisy i formy zniszczyły szczęście na Ziemi. Wierzą, że wszystkie złe skutki ludzkich zbrodni są jedynie wynikiem złego systemu, który pewne uczynki określił jako zbrodnię. Nie wierzą, by zbrodnia rodziła karę, myślą raczej, że to kary zrodziły zbrodnię.
Bywamy na artystycznych herbatkach, by tropić pesymistów.[…] studiujemy tomiki sonetów, żeby przewidzieć zbrodnicze zamiary. Docieramy do źródeł tych okropnych myśli, które w końcu muszą doprowadzić ludzi do fanatyzmu i intelektualnej zbrodni.
Pospolity przestępca[…] to reformator, lecz nie anarchista. Chce oczyścić gmach, nie zamierza go burzyć. Lecz zły filozof nie dąży do zmian w stanie rzeczy, chce go unicestwić.
Prowadzimy rozpaczliwą walkę z potężnym spiskiem. Tajna organizacja anarchistów[…] to bogaty, możny, i fanatyczny kościół wschodniego pesymizmu. Anarchia za święty cel stawia sobie wytępienie ludzi niczym robactwa.
Śmierć ma podobno swoje zalety, kto wszakże woli życie, radzę, niech idzie za mną!