cytaty z książki "Śniadanie z kangurami. Australijskie przygody"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Opowiedziano nam wcześniej o pewnym sklepikarzu, którego jakiś uśmiechnięty turysta z Sydney zapytał, gdzie jest najlepsze miejsce do łowienia ryb. Sklepikarz przez chwilę przyglądał mu się z niedowierzaniem i rzucił: - W rzece, kurwa, niby gdzie?
-O, patrzcie, Bruce Dazzling! - powiedziała jedna z dziewczyn i dorzuciła z lekceważeniem, które doskonale wszystko podsumowało: -On by poszedł nawet na otwarcie koperty.
Sydney pocieszało się wymyślaniem okrutnych, ale na ogół świetnych dowcipów na temat rzekomej apatii Melbourne, na przykład:
- Masz dzieci?
- Tak, trójkę. Dwójka jeszcze żyje, a jedno mieszka w Melbourne.
Wzięliśmy dwa piwa i usiedliśmy grzecznie w kącie jak stare panny na dworcu autobusowym w mało prestiżowej dzielnicy. W pobliżu nas dwóch tęgich facetów grało w bilard i po każdym nieudanym zagraniu-innych prawie nie było- walili kijem w jakiś twardy obiekt: stół, krzesła, lampę wiszącą nad stołem. Przejście do rękoczynów wydawało się kwestią czasu.
- Gdyby sklasyfikować różne rzeczy według tego, ile dają człowiekowi przyjemności, Canberra lokowałaby się poniżej złamania ręki. - Wymieniliśmy ubawione uśmiechy. - Przy złamaniu ręki przynajmniej wiadomo, że kiedyś się zrośnie.