cytaty z książki "Święty Franciszek z Asyżu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...] przyjście świętego Franciszka na świat było jakby narodzeniem się w jakimś ciemnym domu dziecka zdejmującego zeń klątwę; dziecka, które rośnie nieświadome tragedii i triumfuje nad nią dzięki swej niewinności. Dziecko takie powinno być nie tylko niewinne, ale i nieświadome. Cały sens tej historii polega na tym, żeby mogło ono rwać zieloną trawę nie wiedząc, iż rośnie na grobie zamordowanego człowieka, albo piąć się na jabłoń, nie wiedząc, że była ona szubienicą samobójcy. Taka była amnestia i pojednanie, jaką świeżość ducha franciszkańskiego przyniosła całemu światu.
Możemy powiedzieć, że święty Franciszek w całej nagiej i suchej prostocie życia przywarł kurczowo do ostatniego łachmana zbytku: do dworskich obyczajów. Ale podczas gdy na dworze jest tylko jeden król i setka dworaków, to w tej historii widzimy jednego dworaka obracającego się między setką królów. Albowiem traktował on cały tłum jako tłum królów. I była to rzeczywiście i naprawdę jedyna postawa mogąca poruszyć tę stronę człowieka, którą chciał poruszyć. Tego nie można zrobić dając złoto ani nawet chleb, gdyż - jak mówi przysłowie - każdy hulaka może być dobroczynny z samej pogardy. Nie można tego zrobić nawet przez poświęcenie czasu i uwagi, bo wielu filantropów i honorowych pracowników w biurach dobroczynnych wykonuje swe czynności mając w sercach jeszcze chłodniejszą i okropniejszą od hulaków pogardę. Żadne plany czy propozycje, czy zręczne reorganizacje nie przywrócą załamanemu człowiekowi jego szacunku dla samego siebie ani poczucia, że rozmawia z równym sobie. A jeden gest może to uczynić. [gest przepraszający]