Nowe życie Sandi Lynn 7,2
ocenił(a) na 64 lata temu I ja mam co do tej pozycji mieszane uczucia... Przede wszystkim chyba pierwszy raz spotkałam się, żeby książka była napisana w tak dziwny sposób - wątki przeskakują między sobą bardzo szybko, akapit po akapicie, bez żadnej widocznej przerwy. I jest to mocno dezorientujące. Niemniej jednak tekst czyta się bardzo szybko, a końcówka wciągnęła mnie już na amen. Do tego stopnia, że zamierzałam ocenić ten romans na dychę.
Co mnie od tego odwiodło?
No mimo wszystko sposób napisania książki, te ciągłe przeskoki, które nie do końca mi pasowały. Całość, łącznie z dialogami, była bardzo fajnie napisana, zabrakło mi chyba jednak w tym wszystkim spokoju. Akcja nieprzerwanie rwała do przodu. Podobały mi się wątki szpitalne, lecz mogłyby być jeszcze bardziej rozbudowane, autorka mogła poświęcić im więcej uwagi. No i faktycznie, główni bohaterowie co chwilę biegają na dach na kawę... Oni, i nikt więcej ;-P
Po drugie - ja nie wiem, jaka mentalność panuje w Ameryce, ale czy tamtejsi lekarze faktycznie śpią każdy z każdym? Przystojny lekarz = "ruchanie" każdej nowej rezydentki, lekarki etc. I jeszcze to, jak każdy ostrzegał Grace przed Jamiem! Bo on jest kobieciarzem, rucha wszystko co popadnie i żeby ona uważała! A czy ona ma pięć lat, że każdy jej zabrania się z nim zadawać? Jamiego też każdy ostrzegał - zostaw ją, nie krzywdź jej... Ta ogólna troska i włażenie sobie wzajemnie do tyłków było mega nierealistyczne xD
W każdym razie jakoś wyjątkowo brakowało mi tu rozbudowania niektórych wątków. A, no i jeszcze ta akcja z przywróceniem 16-latkowi władzy w nogach!
"Nie, nie, to nie zadziała..."
"Ale zastanów się, kto jak nie ty..."
"Grace, nie..."
"Jamie..."
"Ok. Pomyślę nad tym."
myśli....
"Dobra, uda się to wszczepić. Ale musisz mi asystować. I musimy mu to wszczepić jednocześnie. Inaczej się nie uda."
Po czym cała operacja zamknęła się w trzech zdaniach.
Kurna, jaki dramatyzm xD
Reasumując - książka jest całkiem spoko, zwłaszcza jeśli nie będziecie zagłębiać się za bardzo w pewne niedociągnięcia. Po prostu płyńcie z nurtem, jak to się mówi :D Innych książek autorki czytać nie będę, przynajmniej na razie. Trochę szkoda, bo coś w podobnym stylu, z nieco bardziej rozbudowanymi scenami dotyczącymi leczenia ludzi, chętnie bym przeczytała. A tak, to cóż... Pora na coś innego ;)