Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński9
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jeanne DuPrau
6
7,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura dziecięca
Urodzona: 1944 (data przybliżona)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.jeanneduprau.com/
7,2/10średnia ocena książek autora
62 przeczytało książki autora
166 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Miasto żaru Jeanne DuPrau
7,2
Początkowo, gdy sięgałam po „Miasto żaru” byłam podekscytowana. Oczekiwałam świetnej książki przygodowej, która będzie idealna na letnie popołudnia. Jednak im dalej zagłębiałam się w historię dwójki głównych bohaterów Liny i Doona, mój entuzjazm znacznie spadał.
Muszę przyznać, że sam pomysł na całą fabułę był naprawdę dobry, dlatego tym bardziej jest mi przykro, że wykonanie okazało się bardzo przeciętne. Powiedziałabym nawet, że słabe. Ukryte podziemne miasto? Przecież to brzmi tak zachęcająco! Niestety oprócz pełna niepotrzebnych, przydługich opisów książka nie oferuje nam praktycznie nic. Za przykład może posłużyć zdanie: „Pod przeciwległą ścianą stały dwa chybotliwe stoły, a na nich stos talerzy i kilka butelek, do tego kubki i miski, widelce i łyżki nie od kompletu i nieduża sterta papierzysk, kawałki splątanych sznurków i kilka ołówków”. I nie byłoby żadnego problemu, gdyby były to sporadycznie pojawiające się zdania, ale na tle całej książki, zrobiła się tego masa i ciężko było mi przez nią przebrnąć. Na przestrzeni 316 stron „Miasta żaru” nie działo się zupełnie nic. Ma wrażenie, że wiele epizodów było tylko po to, aby „zapchać dziurę”. W dodatku nie pomógł tu fakt, że główni bohaterowie byli w mojej opinii słabo wykreowani, wręcz płascy. Ani do Liny, ani do Doona nie poczułam wielkiej sympatii i do żadnego z nich się nie przywiązałam.
Muszę jednak przyznać, że końcówka była naprawdę intrygująca i wielka szkoda, że owe wydarzenia nie miały miejsca gdzieś w środku historii. Uważam, że większą część tego tomu można było skrócić, a w zamian rozwinąć i pociągnąć dalej zakończenie. Mimo iż jestem ciekawa dalszych zdarzeń, raczej nie sięgnę po następną część tej serii.
Osobiście nie mogę polecić Wam „Miasta żaru”. Jednak możliwe, że na moją opinię wpływa wiek oraz ilość przeczytanych – lepszych – książek. Być może pozycja ta spodobałby się trochę młodszym czytelnikom. Ja natomiast jestem na nie.
Miasto żaru Jeanne DuPrau
7,2
Wiele razy oglądałam film pt. „Miasto cienia” z 2008r., po tylu latach nadal podoba mi się jego klimat, specyfikę i nietypową przygodę, i czuję też pewien sentyment. Jest adaptacją „Miasta Żaru” i stwierdziłam, że warto by było zapoznać się z jego pierwozorem. Książka ta, jest pierwszą częścią tetralogii „Kronik Żaru”, którą wydano w 2003r., ale w Polsce dopiero pojawiła się w 2019r. Adaptacja ma kilka wspólnych elementów z oryginałem, ale uważam że każde z nich jest inne i nie uważam by któraś z nich była gorsza.
Lektura jest przeznaczona dla młodszej młodzieży i zawiera charakter edukacyjny, ponieważ występuje wiele fragmentów elegancko ujętych, w krótki i treściwy sposób, skłaniających do refleksji, także ukazując wyraźnie związek między przyczyną a skutkiem. Podziwiam, że nie zostały napisane w sposób nachalny, tylko wprowadzono je w bardzo odpowiednich momentach.
Pomimo że jest trzecioosobowa narracja, to jednak dokładnie śledzi się odczucia i myśli głównych postaci, bardziej Liny niż Doona. Zresztą lepiej, że o wiele bardziej śledziło się losy dziewczyny niż chłopaka, bo on był drażniąco pyszny. Postacie drugoplanowe też zostały dobrze nakreślone i wplecione w fabułę, przez co ogólny obraz jaki wyłaniał się bardzo mi się podobał. Jest spójność, świetnie przedstawiono ludzkie zachowania oraz zostały jasno określone granice czynienia dobra i zła.
Fabuła przedstawia świat postapokaliptyczny, ale w taki nietypowy sposób przez co tak jak zakochałam się w filmie, tak i zakochałam w książce. Cieszę się, że poczułam tamtejszą atmosferę gdzie miasto jest skąpane światłem żarówek, latarni i reflektorów pozwalających żyć i funkcjonować, natomiast brak elektryczności i pojawiający się po nim najgłębszy mrok, zdradza bezsilność i kruchość życia człowieka. Także cały czas wyczuwa się, że wszystko jest bardzo stare, z wypłowiałymi kolorami, ale niezmordowanie się z tego korzysta, naprawia, a przede wszystkim nie wybrzydza. Podobało mi się, że książka daje przykład, że warto docenić to, co się ma, zresztą jak przedstawiono, jutro jest każdemu nieznane, co też tyczy się życia realnego, nigdy nie wiadomo jak bardzo życie może się zmienić ani kiedy. Natomiast zawsze żyje się w społeczeństwie w którym dobrze by było mieć dobre relacje aby w razie czego mieć w kimś wsparcie, tak jak robiła to Lina.
Występuje element przygody i tajemnicy, ale zostały rozłożone w czasie, w międzyczasie ciagle coś zwracało uwagę, natomiast gdy już się działo umożliwiło by nad tym dobrze się skupić.
Reasumując jest to lektura dla młodszych nastolaktów, ale w moim przypadku nie męczyło mnie to ze względu na zbudowany świat wraz z jej możliwościami, trudnościami i rozwiązaniami oraz, i przede wszystkim, z sentymentu do adaptacji.
Serdecznie polecam.