Historia uwodzenia. Od Antyku do dziś Jean-Claude Bologne 7,0
ocenił(a) na 710 lata temu Praca ta przypomina trochę zbiór anegdot, które są połączone wykładem teoretycznym i zarysowaniem różnych form uwodzenia od jego pierwszych przejawów do współczesnego kryzysu uwodzenia. Autor wiele miejsca poświęca literaturze i innym dziełom kultury, co z jednej strony znacznie zwiększa objętość pracy, ale z drugiej robi ją przyjemniejszą w odbiorze, a cała historia nie jest tylko podana na tacy, ale czytelnik może śledzić w jakimś stopniu proces twórczy. Cieszy również język publikacji, który jest dość prosty i przystępny.
Choć początkiem jest opisanie scen uwodzenia w Piśmie Świętym właściwa część książki rozpoczyna się od uwodzenia w Antyku. Autor podkreśla jak wielkie znaczenie dla późniejszych form uwodzenia miało zjawisko pederastii. To właśnie tam zgoda uwodzonego miała bardzo duże znaczenie, gdyż posiadał on liczne swobody, które były dostępne tylko wolnym mężczyznom. Informacja o tym że pierwsze rady dotyczące uwodzenia związane są z pederastią jest zaskakujący. Jeszcze bardziej zaskakuje przenoszenie tych technik uwodzenia na kobiety wraz z ich większą swobodą kontaktu z innymi osobami. Grek nie przekonywał kobiety do zawarcia z nim znajomości. Układał się z jej ojcem, lub liczył na jej pożądanie. To właśnie młodzieńca przekonywał do oddania mu się i szukał sposobności takiego kontaktu. W Rzymie z punktu widzenia kobiet były jeszcze gorsze, gdyż raczej stosowano gwałty niż liczono się, że odda się bez wcześniejszych umizgów do niej. Tutaj również uwodzenie dotyczyło głównie związków homoseksualnych, lecz z wyzwoleńcami. Jednak większa swoboda kontaktów wśród Rzymian i w niektórych koloniach grackich łączy uwodzenie z związkami heteroseksualnymi i pojęciem zdrady małżeńskiej.
Od tego momentu większość książki dotyczy uwodzenia kobiet przez mężczyzn z dość minimalnymi wstawkami na temat homoseksualistów i na końcu uwodzeniu mężczyzn przez kobiety. Jest to związane głównie z chrześcijańską zasadą obopólnej zgody na małżeństwo, oraz ideału małżeństwa z miłości, co wymagało choćby minimalnej i ściśle ograniczonej przestrzeni dla uwodzenia. Dochodzi do dokładnego omówienia zalotów i miłości dworskiej, ich przekształcenia się w galanterię (szczyt rozwoju zalotów i ich kodyfikacji) i następnie upadanie tej tradycji wraz z zmianami światopoglądowymi. Autor omawia libertynizm (zblazowanie, zaloty celem samym w sobie),miłość modną (nastawienie na aspekt fizyczny),miłość wykwintną w których już widać elementy prowadzące do upadku galanterii, gdy żołnierz w mundurze staje się atrakcyjniejszy od dworzanina. Ostatecznie de-kodyfikacja zalotów wiąże się z pojawieniem się flirtu, a następnie wyparcie flirtu przez podrywanie. Tutaj mamy rewolucję seksualną w czasie, której liczy się głównie bezpośredniość osłabioną przez feminizm, AIDS. Na samym końcu autor omawia powrót do zalotów w czasach współczesnych i ich oparcie się na metodach marketingowych, znajomości psychologii (podobieństwo autosugestii do wcześniejszych teorii o "zwycięskich fluidach" we wzroku jest uderzające),oraz co najbardziej paradoksalne powrotowi ideału "macho".
Książka jest na tyle ciekawa, że mogę ją polecić większości kobiet. Pełno jest ciekawostek, a całość jest przystępna, że warto po nią sięgnąć choćby w celach rozrywkowych. Osobą zainteresowanych problemem tzw. historii codziennej może się wydać nadmiernie opasła i zawierająca zbyt mało wyjaśnień i istotnej dla nich treści. Może też razić jej frankocentryzm. Tak naprawdę bardziej adekwatnym tytułem byłby "Historia uwodzenia przykład francuski".