Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Zdecydowanie autor jest człowiekiem, który zjadł zęby na pracy naukowej oraz jest szanowany w środowisku i zna się na temacie. W książce przedstawia się pełno badań naukowych, które faworyzują dietę wegańską. ...no i tu pojawia się mój problem. Książka jest mocnym przykładem grania pod tezę. Wszystkie przedstawione badania faworyzują tę dietę negując przy tym podejście do diety mięsnej, bogatej w nabiał. Co moim zdaniem warto wyciągnąć z tej lektury: - ograniczenie mięsa i nabiału w diecie może być dobre dla zdrowia - dania bogate w błonnik są ważnym elementem diety. - substancje kancerogenne, którymi straszą media są mocno przesadzone i nie należy aż tak bardzo się nimi przerażać (zjedzenie garstki ryżu, w którym jest arszenik, nie spowoduje, że zginiemy na miejscu) - owoce i warzywa są naturalnym źródłem wielu potrzebnych dla organizmu składników odżywczych Dodatkowo, możemy poczytać trochę statystyk dotyczących chorób i lokalizacji/przyczyn. Niemniej jednak WAŻNE! należy te dane weryfikować własną logiką i podchodzić do nich sceptycznie. W szczególności dotyczące złamań kości, wapnia, kamicy nerkowej itp. Wykresy są perfidnym graniem pod tezę, ponieważ nie biorą pod uwagę danych nt. ilości osób ze złamaniami którzy stosują dietę, bądź jej nie stosują. Jednakże fajna książka, żeby wejść w temat jedzenia, badać własnym rozumem, co jest dla nas dobre, a czego powinnyśmy się wystrzegać. No i coś co nie zaskoczy myślę nikogo - nie być otyłym, dużo ruchu, trochę czasu na słońcu. To elementy, które sprawią, że będziemy zdrowsi :)