Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nikołaj Sokołow
1
5,5/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,5/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
73 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Narodziny weneckiego imperium kolonialnego
Nikołaj Sokołow
5,5 z 15 ocen
99 czytelników 4 opinie
1985
Najnowsze opinie o książkach autora
Narodziny weneckiego imperium kolonialnego Nikołaj Sokołow
5,5
Do prac z tzw. okresu słusznie minionego należy podejść z pewną rezerwą. Tym bardziej, jeśli ich autorami są historycy radzieccy. Oczywiste jest, że musieli oni zapłacić frycowe wobec panującej ówcześnie ideologii i od ich stopnia zaangażowania i wiary w jej prawomocność zależało, czy podana w bibliografii lista prac "klasyków marksizmu" będzie spora, czy też jedynie wystarczająca. W interesującej nas tutaj książce można się było spodziewać większej ilości odwołań do "literatury przedmiotu" z zakresu ww. "klasyków". Wzbudza zaskoczenie jednak to, że "rozprawiania się" z "burżuazyjną historiografią" i jej przedstawicielami jest mniej, niż w innych pracach z tamtego okresu. Wprawdzie pierwsze 120 stron książki to omówienie źródeł i literatury przedmiotu (w mojej ocenie zupełnie zbędne - można nad nim spokojnie przejść obojętnie i zacząć czytanie od dalszych partii książki),gdzie autor próbował z pozycji marksistowskich dać wyraz "właściwego" pojmowania prawidłowości procesu dziejowego, aczkolwiek jest to zrobione niezbyt nachalnie, co nie znaczy że nie razi. Wyjaśnianie motywów polityki Wenecji w trakcie budowy jej imperium kolonialnego tylko i wyłącznie poprzez pryzmat stosunku procesu produkcji do jego uczestników, czyli pomijanie zjawisk "idealnych" na rzecz zwulgaryzowanego materializmu, prowadzi do wypaczeń, o które posądzani są przeciwnicy takiego sposobu myślenia o historii. Jednym słowem materializm uprawiany przez szkołę marksistów pokroju N. Sokołowa ma tyle wspólnego z prawdą historyczną co kościół katolicki z nauką Chrystusa. I tu i tam sporo się mówi, i to z wielkim formalnym zaangażowaniem, ale historia obu pokazała, że jednak nie na tym rzecz polega.
Natomiast jeśli chodzi o merytoryczną treść książki, to jak najbardziej warta jest przeczytania. Można z niej wyciągnąć wiele faktów z historii Republiki św. Marka, a także (szczególnie) jej relacji z Cesarstwem Bizantyńskim. Jak już wyżej była mowa, wbrew pozorom, praca nie jest zbytnio nasycona zbędną ideologiczną frazeologią, a rozważania z zakresu zjawisk społeczno-gospodarczych raczej działają na jej plus, a na pewno istotnie wzbogacają wyjaśnianie spraw z zakresu polityki tamtych czasów.
Narodziny weneckiego imperium kolonialnego Nikołaj Sokołow
5,5
Książka ta to nie tylko bogaty zasób informacji o włoskiej republice kupieckiej. Autor posługując się marksistowską metodą historyczną duży nacisk położył na zachodzące w niej procesy społeczno-ekonomiczne. Dzięki temu dowiadujemy się, że ani osobiste ambicje dożów i patrycjuszy, ani przypadek, ani zapał religijny nie stały za powstaniem weneckiego imperium kolonialnego. Ponieważ nie tak często powstają dziś prace wychodzące poza powierzchowną "historie wydarzeniową", więc ta mimo upływu lat od wydania, warta jest przeczytania. Przewijająca się w tekście polemiczna nuta wobec proweneckiej stronniczości w literaturze poświęconej historii włoskich miast, nadaje książce kolorytu.