Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać385
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
John Ruscio
1
6,6/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
492 przeczytało książki autora
1 153 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
50 wielkich mitów psychologii popularnej Scott O. Lilienfeld
6,6
"Wielkich mitów", nie "małych mitów" ani nawet po prostu "mitów", ale "WIELKICH MITÓW".
I nie 49 ani 51, bo WIELKICH MITÓW jest dokładnie 50.
Tak więc książka, która próbuje obalać mity, a już na samym początku je tworzy.
Czy można tu powiedzieć coś dobrego? Spora literatura i wiele ciekawostek.
Czy wiarygodna lektura? No nie bardzo. Dlaczego? Otóż napisana jest mniej więcej tak: "Czy AA pomaga ludziom? Czy alkoholik musi zachować całkowitą abstynencję?"
I odpowiedzi: "AA jest mało skuteczne. W porównaniu z innymi terapiami, nastawianymi na częściową kontrolę ma mniejszy odsetek wyleczeń..." Itp. Niestety źle użyta statystyka. Bezmyślnie.
Podam przykład. Wyobraźmy sobie, że ktoś twierdzi, że istnieje psychokineza (akurat ona nie istnieje, ale chodzi o przykład rozumowania) - i zauważa, że tylko jeden raz na dwa miliony udało się komuś podnieść przedmiot za pomocą siły psychicznej. "A to za mało, aby twierdzić, że istnieje psychokineza."
Otóż akurat w tym wypadku wystarczy raz, jeśli jest to dobrze przeprowadzone badanie. Statystyki, które pokazują, że np. profilowanie przestępców nie ma sensu i nie różni się od zgadywania w związku z tym jest źle przeprowadzonym wnioskowaniem. Jeśli weźmiemy "wszystkich profilerów" i porównamy ich ze wszystkimi ludźmi, to wiadomo że różne efekty się prawdopodobnie zniosą. To w statystyce znany od dawna fakt, który jest problemem badawczym - wpływ niektórych czynników na jakieś zjawisko (np genów na zachorowanie na schizofrenię) jest do tego stopnia niewielki, że testy statystyczne, którymi testujemy odpowiednie hipotezy są zbyt grube i nie wykrywają tego efektu. Dla metafory - gdy patrzysz na kroplę wody, to wydaje ci się ona czystą wodą. Dopiero jak użyjesz odpowiednio silnego mikrospopu, widzisz żyjątka.
Dlatego twierdzenie, że "statystyki nie wykryły" oznacza następne pytanie - jakie to statystyki i jak je zastosowano. Dopiero potem można wnioskować czy wykryły, czy nie. A tego w książce w ogóle nie ma.
Inny przykład (zmyślony przeze mnie). "Depresja idzie w parze ze smutkiem i apatią?. Nieprawda (w rozumowaniu autorów) przecież statystyki pokazują, że wszyscy ludzie, też ci nie cierpiący na depresję i radośni doświadczają smutku".
Zbyt grube przybliżenia, które same w sobie tworzyć mogą mity - tu mity, że czegoś nie ma, albo że jakieś twierdzenie jest nieuzasadnione.
Wiele poruszanych spraw jest nieco bardziej subtelna niż pokazuje to analiza. A że autorzy zajmują się bardzo rozległymi tematami, to z natury rzeczy nie są znawcami wszystkich.
Oczywiście, to że czegoś nie uzasadniono albo że wyniki badań są niejednoznaczne nie upoważnia do przyjęcia jakiejś hipotezy. Ale też nie upoważnia do jej odrzucenia. A Autorzy robią to lekką ręką.
Tak więc kucha metodologiczna.
Niestety są tu też merytoryczne błędy. Np "Koncepcja wyparcia nie została potwierdzona". Została potwierdzona na wiele sposobów - zarówno eksperymentalnie (np. Obronność percepcyjna Brunera i Postmana) jak i klinicznie (np przez stosowanie hipnozy, opis przypadków klinicznych). Zresztą nawet sami Autorzy piszą o wyparciu jako o fakcie (tylko, że w innym kontekście i w innym miejscu swojej książki - na końcu),przytaczając opisy przypadków ludzi, którzy nieświadomie pamiętają (amnezja następcza). Krótko mówiąc - najpierw palą czarownicę wyparcia na stosie, a potem sami się powołują na jej istnienie i twierdzą, że to wielkie, fascynujące odkrycie.
Więc tu w ogóle nie ogarniają tego co sami wypisują!
Jeszcze jedna wada to obalanie mitów, które w ogóle nie istnieją, a które Autorzy bohatersko tworzą na potrzeby swojej książki. Nikt nie wierzy w psychologii w jakieś "mity" typu "pamięć działa jak taśma magnetofonowa" albo "samobójstwo popełniają tylko osoby z głęboką depresją".
To jakieś mity? Chyba tylko w umysłach Autorów, albo stworzone do dopełnienia owych "50 WIELKICH MITÓW", żeby było ładnie i okrągło.
Nie lubię takich książek - bo badacze popełniają grzechy, które tak surowo sami wcześniej tępią. A to szalenie zmniejsza wartość merytoryczną i wiarygodność różnych danych.
Konkludując. Książka pisana mocno pod publiczkę (tu publiczkę nie lubiącą psychologii. Oraz kierowana do urodzonych, zatwardziałych, odruchowych, sceptyków, których sceptycyzm wynika z braku wiedzy). Samo to nie jest może jakąś wadą.
Natomiast wadą jest mało przenikliwe rozumowanie.
Zaleta? Jak powiedziałem - sporo anegdotek i danych, które same w sobie są interesujące (choć mają inną wymowę niż się badaczom wydaje).
50 wielkich mitów psychologii popularnej Scott O. Lilienfeld
6,6
Obalanie mitów obalaniem mitów. Jest tu natomiast wiele niedopowiedzeń, ignoranckich założeń i wyśmiewczych "bo tak", nie stawiających żadnych antytez, a nawet antyhipotez. Poza tym najnowsze badania neurologii i neuropsychologii dają dowody przeczące sformułowaniom typu, fikcją jest, że: "Pamięć o wszystkim, co przeżyliśmy, jest trwale przechowywana w naszych mózgach, nawet jeśli nie mamy do niej dostępu." oraz fikcją jest, że "Niektórzy ludzie dysponują idealną "pamięcią fotograficzną". Prawdą jest, że przystosowawczo mózg eliminuje zbędne informacje. Proszę jednak o zapoznanie się z pojęciem Sawant. Zaburzenia i patologie w funkcjonowaniu mózgu mogą wywołać takie następstwa pamięci 1 do 1. "Fakt: Nie ma żadnych świadectw na rzecz tego twierdzenia; co więcej, nawet relatywnie duży ludzki mózg nie jest wystarczająco pojemny, by przechowywać wspomnienia o wszystkich przeżyciach". - BZDURA. Pojemność informacyjna mózgu jest niewyobrażalna, nie do wyczerpania w ciągu życia człowieka. Mogłaby spokojnie posłużyć na tysiące innych żyć. Nawet pomimo tego, iż w dorosłym życiu tracimy połączenia neuronowe, ciągle powstają nowe synapsy na bazie już istniejących.
No i na dokładkę fikcją jest, że "okresowi dojrzewania nieodłączenie towarzyszą poważne zawirowania psychiczne"... Błagam. Czy autor książki nie posiada podstawowej wiedzy, o tym, że mózg rozwija się do 30 roku życia. (Ciekawostka: Proszę sobie sprawdzić progi wiekowe ubezpieczycieli OC i AC). Jest wiele badań wykazujących ryzyko związane z podejmowaniem nieodpowiedzialnych i irracjonalnych, pochopnych, nieprzemyślanych, a nawet agresywnych decyzji w grupie wiekowej okresu dojrzewania, oraz -30. W tym tez okresie tracimy ponad połowę połączeń neuronowych, co ma istotny wpływ na zaburzenia percepcji.
Poza tym, należy pamiętać aby nie być ingnorantem wobec niewiadomego i czasem pomimo dowodów (np. z powodu braku możliwości technologicznych) zakładać możliwości istnienia różnych hipotezy. Nauka nie jest nieomylna i jest zawsze na tyle aktualna, na ile stan wiedzy na dzień dzisiejszy. W historii były już "naukowe" herezje, za które przyznano nagrodę Nobla.