Najnowsze artykuły
- ArtykułyKrzysztof P. Czyżewski, autor i prawnik: Pisanie prawnicze i powieściowe to dwa osobne światyLubimyCzytać1
- ArtykułyCo czwarty Polak pobiera e-booki i audiobooki z nielegalnych źródeł. Ta kampania ma to zmienićLubimyCzytać24
- Artykuły10 najlepszych książek września. Powrót króla kryminałuAnna Sierant5
- ArtykułyPewne sekrety zabierzemy do grobu. Stefan Ahnhem o twórczości, życiu i planach na kolejne lataEwa Cieślik3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Steven Jay Lynn
1
6,6/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
504 przeczytało książki autora
1 179 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
50 wielkich mitów psychologii popularnej
Scott O. Lilienfeld, Steven Jay Lynn
6,6 z 374 ocen
1683 czytelników 57 opinii
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
50 wielkich mitów psychologii popularnej Scott O. Lilienfeld
6,6
Prawda czy fałsz? "Większość ludzi wykorzystuje tylko 10 procent mocy swojego mózgu", "Muzyka Mozarta stymuluje rozwój inteligencji u niemowląt", "<<Kryzys wieku średniego (40–50 lat)>> to powszechna przypadłość", "Mężczyźni i kobiety komunikują się na zupełnie różne sposoby", "Abstynencja to jedyny sensowny środek leczenia alkoholików", "Okresowi dojrzewania nieodłącznie towarzyszą poważne zawirowania psychiczne"?... Sięgnijcie po tę książkę i przekonajcie się sami...
Mitologie i niepotwierdzone teorie mogą szybko się rozprzestrzeniać, zwłaszcza jeśli są sensacyjne. Albo i kontrowersyjne, lub "przyjemne", wygodne dla nas i współgrające z naszym światopoglądem. Wybitni psychologowie analizują wiele mitów popsychologii, obiegowych opinii, półprawd lub utrwalonych przez media, ba nawet propagowanych przez specjalistów, w oparciu o ogromną ilość danych, czerpanych z imponującej analizy dostępnych badań, statystyk i publikacji.
Znakomita książka, po lekturze, której stwierdziłem, że "wiem, że nic nie wiem". Pardon, wiem, że nic nie wiedziałem. Ogromna wartość publikacji polega na tym, że wyciągnięte z niej wnioski mogą uświadomić ludziom, że nie wszystko, co słyszą lub czytają, ma solidne podstawy empiryczne, mogą pomóc czytelnikom rozwijać umiejętność krytycznego myślenia oraz pozwolić uniknąć manipulacji ze strony osób lub grup, które wykorzystują mitologie lub niepotwierdzone teorie w celu wpływania na myślenie i zachowanie innych.
A ponadto pomóc w lepszym zrozumieniu swoich własnych myśli, emocji i zachowań i utrzymywaniu zdrowszych oraz bardziej satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi. Polecam gorąco, choć ostrzegam, że książka w pewnych aspektach zatrzęsie fundamentami waszych przekonań!
50 wielkich mitów psychologii popularnej Scott O. Lilienfeld
6,6
"Wielkich mitów", nie "małych mitów" ani nawet po prostu "mitów", ale "WIELKICH MITÓW".
I nie 49 ani 51, bo WIELKICH MITÓW jest dokładnie 50.
Tak więc książka, która próbuje obalać mity, a już na samym początku je tworzy.
Czy można tu powiedzieć coś dobrego? Spora literatura i wiele ciekawostek.
Czy wiarygodna lektura? No nie bardzo. Dlaczego? Otóż napisana jest mniej więcej tak: "Czy AA pomaga ludziom? Czy alkoholik musi zachować całkowitą abstynencję?"
I odpowiedzi: "AA jest mało skuteczne. W porównaniu z innymi terapiami, nastawianymi na częściową kontrolę ma mniejszy odsetek wyleczeń..." Itp. Niestety źle użyta statystyka. Bezmyślnie.
Podam przykład. Wyobraźmy sobie, że ktoś twierdzi, że istnieje psychokineza (akurat ona nie istnieje, ale chodzi o przykład rozumowania) - i zauważa, że tylko jeden raz na dwa miliony udało się komuś podnieść przedmiot za pomocą siły psychicznej. "A to za mało, aby twierdzić, że istnieje psychokineza."
Otóż akurat w tym wypadku wystarczy raz, jeśli jest to dobrze przeprowadzone badanie. Statystyki, które pokazują, że np. profilowanie przestępców nie ma sensu i nie różni się od zgadywania w związku z tym jest źle przeprowadzonym wnioskowaniem. Jeśli weźmiemy "wszystkich profilerów" i porównamy ich ze wszystkimi ludźmi, to wiadomo że różne efekty się prawdopodobnie zniosą. To w statystyce znany od dawna fakt, który jest problemem badawczym - wpływ niektórych czynników na jakieś zjawisko (np genów na zachorowanie na schizofrenię) jest do tego stopnia niewielki, że testy statystyczne, którymi testujemy odpowiednie hipotezy są zbyt grube i nie wykrywają tego efektu. Dla metafory - gdy patrzysz na kroplę wody, to wydaje ci się ona czystą wodą. Dopiero jak użyjesz odpowiednio silnego mikrospopu, widzisz żyjątka.
Dlatego twierdzenie, że "statystyki nie wykryły" oznacza następne pytanie - jakie to statystyki i jak je zastosowano. Dopiero potem można wnioskować czy wykryły, czy nie. A tego w książce w ogóle nie ma.
Inny przykład (zmyślony przeze mnie). "Depresja idzie w parze ze smutkiem i apatią?. Nieprawda (w rozumowaniu autorów) przecież statystyki pokazują, że wszyscy ludzie, też ci nie cierpiący na depresję i radośni doświadczają smutku".
Zbyt grube przybliżenia, które same w sobie tworzyć mogą mity - tu mity, że czegoś nie ma, albo że jakieś twierdzenie jest nieuzasadnione.
Wiele poruszanych spraw jest nieco bardziej subtelna niż pokazuje to analiza. A że autorzy zajmują się bardzo rozległymi tematami, to z natury rzeczy nie są znawcami wszystkich.
Oczywiście, to że czegoś nie uzasadniono albo że wyniki badań są niejednoznaczne nie upoważnia do przyjęcia jakiejś hipotezy. Ale też nie upoważnia do jej odrzucenia. A Autorzy robią to lekką ręką.
Tak więc kucha metodologiczna.
Niestety są tu też merytoryczne błędy. Np "Koncepcja wyparcia nie została potwierdzona". Została potwierdzona na wiele sposobów - zarówno eksperymentalnie (np. Obronność percepcyjna Brunera i Postmana) jak i klinicznie (np przez stosowanie hipnozy, opis przypadków klinicznych). Zresztą nawet sami Autorzy piszą o wyparciu jako o fakcie (tylko, że w innym kontekście i w innym miejscu swojej książki - na końcu),przytaczając opisy przypadków ludzi, którzy nieświadomie pamiętają (amnezja następcza). Krótko mówiąc - najpierw palą czarownicę wyparcia na stosie, a potem sami się powołują na jej istnienie i twierdzą, że to wielkie, fascynujące odkrycie.
Więc tu w ogóle nie ogarniają tego co sami wypisują!
Jeszcze jedna wada to obalanie mitów, które w ogóle nie istnieją, a które Autorzy bohatersko tworzą na potrzeby swojej książki. Nikt nie wierzy w psychologii w jakieś "mity" typu "pamięć działa jak taśma magnetofonowa" albo "samobójstwo popełniają tylko osoby z głęboką depresją".
To jakieś mity? Chyba tylko w umysłach Autorów, albo stworzone do dopełnienia owych "50 WIELKICH MITÓW", żeby było ładnie i okrągło.
Nie lubię takich książek - bo badacze popełniają grzechy, które tak surowo sami wcześniej tępią. A to szalenie zmniejsza wartość merytoryczną i wiarygodność różnych danych.
Konkludując. Książka pisana mocno pod publiczkę (tu publiczkę nie lubiącą psychologii. Oraz kierowana do urodzonych, zatwardziałych, odruchowych, sceptyków, których sceptycyzm wynika z braku wiedzy). Samo to nie jest może jakąś wadą.
Natomiast wadą jest mało przenikliwe rozumowanie.
Zaleta? Jak powiedziałem - sporo anegdotek i danych, które same w sobie są interesujące (choć mają inną wymowę niż się badaczom wydaje).