Dziewczyna sponsora Susan Donovan 6,3
ocenił(a) na 610 lata temu Powyższa książka wpadła mi do rąk przez przypadek w ogromnej miejscowej bibliotece, a z racji, że nie znalazłam ani jednej z poszukiwanych przeze mnie tamtego dnia pozycji, postanowiłam dać za wygraną i zabrać ją ze sobą do domu.
Muszę przyznać, że nie był to najgorszy wybór. Książka nie stanowi dzieła literackiego, a ponadto błędy w tłumaczeniu sprawiają, że momentami źle się ją czyta. Jednak mimo to, spędziłam miło czas w towarzystwie tejże pozycji i nie żałuję, że mój wybór padł właśnie na nią.
Czyta się ją szybko, łatwo i przyjemnie. Określiłabym ją mianem bajki dla dorosłych i chyba jedynie w takich kategoriach należy ją rozpatrywać. Okraszona dużą dawką humoru, nutą intrygi, szczyptą pikanterii i masą pieniędzy, stanowi jedną z tych opowieści, które przydają się na samotne jesienne wieczory.
Niestety, entuzjastom zaskakujących zwrotów akcji szczerze odradzam - zakończenie przewidywalne już od pierwszych stron. Domyślam się, że panowie też raczej z własnej woli nie sięgną po tę miłosną opowiastkę. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, żeby którykolwiek z nich był zdolny znieść taką dawkę lukru w postaci drukowanych liter na raz. ;)
Jedna rzecz, która mnie, jako dość wymagającą czytelniczkę strasznie raziła w oczy to nieoczekiwana przemiana matki Jacka. Niestety, takie rzeczy się nie zdarzają, a ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień. Tą jedną, jedyną rzecz bym w książce zmieniła, bo już i tak jest ona przesłodzona. ;)
Moja ocena jest pewnie nieco zawyżona, ale jak tutaj oprzeć się urokowi Jacka i całej tej wizji pięknej, nieprzewidywalnej miłości? :)