Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński9
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Miłosz Horodyski
Źródło: Archiwum prywatne autora
2
6,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura piękna
Miłosz Horodyski (1974) - pisarz, twórca filmowy, artysta związany z Instytutem Sztuk Progresywnych ASP w Krakowie, kulturoznawca. Jego teksty naukowe publikowane były w "Nadprzyrodzone" pod red. Elżbiety Przybył, "Konwergencja mediów – orientacje i praktyki badawcze", „Metaświat”, „Od modernizmu do metaświata”, "Technopaideia. Zaawansowane technologie w edukacji humanistycznej. Autor jednego z opowiadań w antologii futurystycznej "Utopay" oraz powieści "Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa".
6,9/10średnia ocena książek autora
141 przeczytało książki autora
234 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa
Miłosz Horodyski
7,6 z 39 ocen
94 czytelników 20 opinii
2024
Najnowsze opinie o książkach autora
Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa Miłosz Horodyski
7,6
Spokojna wieś Wielogłowy... mieszkańcy żyją beztrosko, jak wiadomo pojawiają się i różne problemy ale jak tradycja to tradycja ugotowany rosół musi być. Jednak ich życie momentalnie się zmienia gdy zjawia się u nich kurczak bez głowy.
Miejscowa Szeptucha sądzi, że zbliża się Koniec Świata...
✨
"Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa" to nietuzinkowa, jedyna w swoim rodzaju historia, którą moim zdaniem powinien poznać każdy... żałować na pewno nie będziecie.
No tak wiadomo, okładka... nie wszystkim zapewne się spodoba, jednak wnętrze tej książki to istny majstersztyk.
Akcja może nie pędzi tutaj jak szalona, początek trochę mi się dłużył, ale później było już tylko lepiej!
Fabuła, no po prostu genialna, powiem tak, ja od książki nie mogłam się oderwać.
Pełna humoru, trochę pokręcona, oczywiście w pozytywnym znaczeniu, niebanalna, zdecydowanie inna historia, z taką nie miałam jeszcze doczynienia i jestem pod wrażeniem.
Autor zaserwował nam świetną powieść o kurczaku bez głowy, która poprawi humor nie jednemu czytelnikowi. 😁
Czytajcie! 😉
Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa Miłosz Horodyski
7,6
Live like you’re going to die… because you are. Niepozbawiony cenionego przeze mnie czarnego humoru, jeden z moich ulubionych nadruków z niezmiennie czarnych koszulek, zdecydowanie pasuje mi jako tekst otwierający recenzję „Bezgłowego kurczaka i wyczekiwanej apokalipsy” – książki o niepozornej okładce, za którą znalazła się nader zwichrowana historia, która spowodowała… że jakieś kilkadziesiąt razy literalnie umierałam ze śmiechu. A to – jak już zapewne doskonale wiesz – przy całym moim mrocznym jestestwie, jest praktycznie niespotykane. 😉
„Ta historia jest mniej więcej o tym, jak różnica poglądów może wywołać apokalipsę i czym może się skończyć wyprawa przez ciemny las w poszukiwaniu egzorcysty. Zwłaszcza kiedy nie wierzy się w duchy.”
Niedziela. Dzień święty, który – jak wiadomo – należy święcić. W praktycznie każdym bogobojnym gospodarstwie domowym tego dnia na stół wjeżdża z impetem ogromna misa rosołu (którego to resztki już jutro przekształcą się w osławioną pewną niewartą uwagi piosenką pomidorową). Nie inaczej jest w Wielogłowach. Ażeby jednak znana zupa mogła powstać, najpierw trzeba nabyć niezbędne do jej wykonania składniki. O ile makaron najprościej jest kupić w pobliskim sklepie, koniecznie próbując dorwać cienkie nitki, zamiast świderków, o tyle mięso można już schwytać we własnym zakresie – oczywiście pod warunkiem, że dobrze zaopatrzony kurnik znajduje się na stanie ziemskich dóbr posiadanych. Chłopek roztropek Olsen, udając się bohatersko po kurczaka, którego w związku z planowanym daniem czeka rychła dekapitacja, z pewnością nie spodziewa się jednak, że… za chwilę przyjdzie mu stoczyć bój na śmierć i życie – z zadziornym kurczakiem o morderczych zapędach, którego w dodatku ktoś postanowił pozbawić ozdobionej grzebieniem głowy znacznie wcześniej. Chyba że pozbawił się jej sam i nawet tego nie zauważył; wątpliwe. Możliwe jednak, że bezgłowe zwierzę, odzwierciedlające nadużywane powiedzonko Olsena, traktujące o tym, że wszyscy inni zachowują się gorzej od niego, a więc bezgłowo, postanowiło mu zagrać na nosie – i to nawet nie posiadając własnego – i stać się symbolem… zapowiadanej od dawna przez miejscowego księdza apokalipsy. Nierealne, choć realistyczne, bowiem w powiecie szybko zaczynają się dziać inne niepokojące rzeczy…
„Drobna rzecz zmienia bieg wydarzeń, które od lat niezmiennie następują po sobie dzień po dniu. Ludzie nie lubią zmian, ale się z nimi oswajają i kiedy je już zaakceptują, tłumaczą sobie, że tak właśnie miało być.”
Po nader walecznym, choć w praktycznym ujęciu bardzo zdekapitowanym, kurczaku w Wielogłowach dziwy pojawiają się wręcz kaskadowo. Cielę bez głowy i takiż sam kot. Krwistoczerwona krowa. Trąba powietrzna. Wszechogarniająca, lepiąca się ciemność. Duch księdza, który zdecydowanie nie może pogodzić się z tym, że opuścił ziemski padół akurat wtedy, kiedy nastała apokalipsa, będąca jego ulubionym straszakiem dla wszystkich, słuchających jego kazań. Zaginiona Isla, której na ratunek chętnie spieszy Rycynus – jeden z urzędników, od lat wzdychający do sąsiadki z ukrycia, co rusz dzięki mrzonkom odganiając zdecydowanie niemiłe myśli o wykonywanej pracy, polegającej właściwie na odprawianiu wszelkich petentów z przysłowiowym kwitkiem. Dwaj pijaczkowie, usiłujący ukulać słynnego grosika na kolejną butelkę podłego trunku w miejscowym wyszynku, omijanym przez każdego, kto ma choć trochę oleju w głowie i nie chce zostać powalony wysokoprocentowymi oparami, unoszącymi się na dziesiątki metrów w jego pobliżu. Wreszcie: Kreator, Demiurg i bardzo zbuntowany Archont, którzy to nader namieszali w zaświatach, uwalniając z nich wespół potwora…
„Nie ulegało wątpliwości, że ma tak samo perfekcyjne wyczucie kierunku jak gołąb po kolizji z oknem. Ale nie było odwrotu. Przeznaczenie samo wyrysowało mu mapę.”
Kiedyś na początku było pewne słowo. Dawniej i teraz także stało się ciałem – tylko tym razem rodem z koszmarów, w postaci przerażającej bestii. To jednak właśnie słowo może powstrzymać nadciągającą ze wszystkich stron apokalipsę. Czy mieszkańcy Wielogłowów ze wciąż mieszkającym z mamusią, pomimo słusznego wieku trzydziestu sześciu lat, urzędnikiem Rycynusem na czele, sprostają jednak tak ważkiemu zadaniu i ocalą chwiejący się w posadach świat?
„(…) szafa nie zawsze musi być szafą. Przy odrobinie szczęścia może stać się bramą do innego świata.”
Choć jeden z książkowych bohaterów mówi w książce, że „jakoś to bez głowy wszystko wyszło”, zdecydowanie nie można stwierdzić tego samego o wyjątkowej lekturze, stworzonej przez Pana Miłosza. Rzekłszy szczerze, przywiódł mnie do niej przede wszystkim nietypowy tytuł oraz okładka – zupełnie inna niż wszystkie. I nie żałuję! Abstrakcyjność całej opowieści i barwny miraż pomieszania z poplątaniem wciągają i porywają bez reszty, zabierając czytelnika tam, gdzie nigdy nie spodziewał się znaleźć. Za ogromny plus poczytuję fakt, że Autor z niesamowitą zręcznością bawi się słowem, przy okazji przekazując czytającym krytykę obecnych absurdów, otoczonych jednak woalem tej ekstrawaganckiej historii. Przede wszystkim: niesamowicie się ubawiłam! Mam dość wysublimowane, mroczne i wymagające poczucie humoru, a czytając o losach mieszkańców Wielogłowów, kilkunastokrotnie dosłownie zwijałam się ze śmiechu w kułak – szczególnie w trakcie pierwszej połowy książki. Niemałą trudność nastręczyłoby mi określenie dokładnego gatunku „Kurczaka”; gdybym musiała, stwierdziłabym zapewne, że to apokaliptyczna komedia, w której wątki kryminalne i obyczajowe mieszają się z naznaczoną humorem fantastyką. Doskonały język i smaczne żarty, które okalają całość, gwarantują rozrywkę na najwyższym poziomie. Podobnie zresztą jak oryginalna realizacja motywu domina czy trzepotu skrzydeł motyla. Jeśli poszukujesz lektury, sprawiającej, iż oderwiesz się od rzeczywistości i setnie ubawisz – to jest to najlepszy możliwy wybór. 😉 8/10
„(…) pewnym historiom nie jest pisane, by tkwić na zakurzonej półce. Czekają, aż zapomnisz o nich, a potem pukają do drzwi w najmniej odpowiednim momencie, aby przypomnieć, że twardy grunt pod stopami jest, w najlepszym przypadku, tymczasowy.”
instagram.com/thrillerly