Tytuł bardzo odpowiedni do treści. Zgrabne połączenie kryminału i powieści obyczajowej, w proporcjach jakie lubię. Wątek kryminalny, w tym przypadku zaginięcie nastolatki w małym amerykańskim miasteczku i proces jej poszukiwania odkrywa stopniowo prawdę o lokalnej społeczności, wyciąga na światło dzienne grzechy jej mieszkańców i pokazuje ich drugą, skrywaną twarz. Czytałam z dużymi emocjami, czasem niedowierzaniem i złością. Złością na obojętność, obłudę i wszechobecne "jest jak jest". To powieść o piekle złych wyborów, próbach wyrwania się z niego, a czasem o jego akceptacji, gdy bezsilność sprawia, że do piekła można przywyknąć. Poruszyła mnie, pomimo jej "amerykańskości" w warstwie kulturowej i obyczajowej, co nie zawsze do mnie przemawia. Dodatkowy plus za spójną i logiczną fabułę.
Rewelacyjny debiut!
Troszkę lepki, ciut powolny, na pewno bardzo gęsty.
Więcej w nim z True Detective niż Twin Peaks jeśli odnosić się do porównań okładkowych, ale jeszcze więcej do tego zachwycającego nurtu okołomormońskich kryminałów a'la 'The devil all the time'/'Under the banner of heaven' - osobiście uwielbiam!
Więcej tu appalaskiej mety niż luizjańskiej lemoniady, ale odrobina tego ciągnącego się ulepka stanowczo pozostaje.
Ślicznie napisana, wątki nie wiszą luźno, całość bez epatowania zbędnym moralizatorstwem - naprawdę zachwyt!
Nie mogę się doczekać kolejnej (i kolejnej kolejnej!),albowiem autorka ewidentnie urzeka!