No i stało się. Tychy są coraz bardziej "kryminalne". Najpierw "Paprocany", teraz "W mroku reflektorów". I jak tu czuć się bezpiecznie?! :)
Przyznaję, że to moje pierwsze spotkanie z Autorem, choć to już jego trzecie dokonanie.Wiem, że chętnie sięgnę po kolejne. Odpowiada mi pomysł pomysł na fabułę i bohaterów, dbałość o detale, trafny dobór i opis miejsc, odpowiednie wyważenie między "podpowiedzią" a "Zmyłką". I dynamika, która sprawia, że czytelnik nie nudzi się a jednocześnie nie czuje się przytłoczony.
Jakoś długo nie mogłam się zabrać do przeczytania tej książki, a leży już u mnie od maja zeszłego roku. Wreszcie udało mi się ją nadrobić.
Bardzo przyjemny kryminał, który fajnie mi się czytało. Ciekawe śledztwo prowadzone przez inspektora Igora Niedzwieckiego. Prowadzi on dochodzenie w sprawie śmiertelnego potrącenia.
Choć niewiele było tutaj zwrotów akcji, które tak bardzo lubię w książkach, a akcja toczyła się raczej spokojnie to wcale się nie nudziłam czytając. Autor fajnie opisał prowadzone śledztwo jak i postać samego głównego bohatera. Jeśli lubicie kryminały to gorąco polecam książkę, a jeśli jesteście z Tychów lub okolic to polecam tym bardziej, bowiem akcja książki rozgrywa się właśnie w Tychach. :)