Chiński pisarz i poeta mieszkający w Stanach Zjednoczonych. Urodził się w Szanghaju, a jego ojciec był wykładowcą akademickim. W 1988 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, by napisać książkę o poecie T.S. Eliocie, lecz po krwawo stłumionych przez władze chińskie protestach na Placu Niebiańskiego Spokoju w Pekinie zdecydował się pozostać poza granicami kraju. Jego pierwsza książka, "Death of a Red Heroine", ukazała się drukiem, gdy miał już 47 lat, jednak przygody szanghajskiego stróża porządku, Chena Cao, z miejsca podbiły serca czytelników. Do roku 2015 ukazało się jeszcze 8 części serii. Qiu Xiaolong wydał także 2 tomiki poezji. Wybrane dzieła autora: "Death of a Red Heroine" (2000, polskie wydanie: "Śmierć czerwonej bohaterki", Wydawnictwo Amber, 2007),"A Loyal Character Dancer" (2002, polskie wydanie: "Tancerka Mao", Wydawnictwo Amber, 2002),"Treasury of Chinese Love Poems" (2003),"When Red is Black" (2004),"A Case of Two Cities" (2006),"Years of Red Dust" (2010).
Żona: Wang Lijun, córka Julia.http://www.qiuxiaolong.com/index2.html
Jak na kryminał, intryga wyjątkowo mało złożona – pod tym względem nudnawe i niezbyt wciągające. Dlatego lepiej odczytywać tę powieść nie jako kryminał, lecz jako wgląd w mało nam znane współczesne chińskie realia i, co za tym idzie, bolesną krytykę chińskiego ustroju. Książka jest wręcz cudownie niepoprawna politycznie. Nic dziwnego, że autor ma problemy w ojczyźnie...
Autor już od kilkudziesięciu lat mieszka w USA. Mimo to, a może właśnie dlatego, w powieści nie brak chińskich akcentów — wiersze, wróżby, miejsca, parki, potrawy... Gdzieś na granicy między egzotyką a przesadą. Akcja osadzona jest mniej więcej w czasie, kiedy Qiu opuścił Chiny — niby już wkracza kapitalizm, ale jeszcze polityka i stare układy mają ogromne znaczenie.
Prowadzący śledztwo (a nawet dwa) Chen bardziej musi się przejmować "co ludzie powiedzą" w wersji komunistycznej — co szef miał na myśli, mówiąc to i to, czy może ufać pomocnikom przydzielonym do sprawy (bo przecież ktoś tym wrednym triadom donosi) — niż samym śledztwem. Nie można stracić twarzy, pozwolić na coś takiego szefowi czy przyjacielowi, zawieść zaufania polityków (a tu minister osobiście naciska)... Problem wiąże się z relacjami chińsko-amerykańskimi, więc i na zewnątrz trzeba jakoś reprezentować kraj. Aha, dobrze nie dać się przy tym wszystkim zabić.
Więcej szczegółów tutaj: http://finklaczyta.blogspot.com/2018/07/tancerka-mao-chinszczyzna.html