Całe życie czyta, pisze i fotografuje. W chwilach wolnych od czytania i pisania pracuje w zarządzie firmy, którą uwielbia nawet bardziej niż swojego kota. Mieszka na wsi pod Poznaniem, ma córkę, syna oraz męża, który ją ciągle rozśmiesza. Pisze powieści New Adult, z uporem łamiąc prawidła gatunku. W książkach lubi zaskakiwać i być zaskakiwana. Ma bardzo nijakie nazwisko, więc używa fajnego pseudonimu. Oficjalna strona: www.annadan.pl
"Lina" to prequel do "Solo". Do tego książka wydana tylko w postaci ebooka, w dodatku za darmo. O ile "Solo" czytało mi się znakomicie, tak "Lina" była dla mnie męcząca. Zbyt męcząca.
Książka to istny rollecoaster jeśli chodzi o ilość wątków osadzonych w powieści. Sama Autorka na wstępie wspomina, że jest to całkiem inna książka od jej debiutu. Liczyłam się z tym, że będzie mi ciężko się wgryźć w fabułę, ale nie sądziłam, że aż tak. Generalnie nie jest to zła książka. Jest ona bardzo mądra. Porusza wiele ważnych tematów, z jakimi muszą zmierzać się ludzie.
Główną bohaterką jest Lina, młoda studentka prawa mieszkająca z dwójką przyjaciół z dzieciństwa. Młoda kobieta nie wie czego od życia chce, bo jej życiem kieruje zawsze matka. Ma brata bliźniaka. Pewnego dnia postanawia zapisać się na fakultety związane z prawem autorskim. Dzięki temu dostaje się na praktyki do dużego, znanego wydawnictwa. Jej zadaniem jest znalezienie książki godnej wydania. Tak poznaje naszego Solo, który postanawia opisać to, co wydarzyło się w jego życiu. Lina zachwycona jest jego powieścią, która bardzo duży ma oddźwięk w jej życiu rzeczywistym. Na praktykach poznaje również dwójkę chłopaków - Linusa i Freaxa. Jej życie to nie tylko praktyki, ale również same studia. Tam na jednym z fakultetów postanawiają zagrać w larpa, który ma przedstawić jak społeczeństwo reaguje na społeczność LGBT. Wszystko toczy się wokół wydania książki, uczestnictwa w larpie i poszukiwaniu siebie.
Mam bardzo mieszane uczucia wobec tej książki. Ciężko mi ją ocenić. Do tego są nad nią same zachwyty. Autorka chciała chyba pokazać za dużo. Mamy tutaj wątki, które uderzają w nielegalne czytanie, które sama Autorka potępia i mocno z tym walczy, za co chwała Jej i wielki szacunek. Mamy tutaj również wątek ze społecznością LGBT, która w naszym kraju jest piętnowana. Kolejno lekkie poruszanie kwestii politycznych. Jestem na nie, jeśli chodzi o to w książkach. Książka ma dać rozrywkę, odciąć od otaczającej nas rzeczywistości. Kolejny wątek, to ten kryminalny, który osadzony jest w przesyłanej przez Solo książce. Jego oczyszczająca spowiedź miała być odkupieniem poczucia winy. Tam z kolei jest wątek o nielegalnych hodowlach zwierząt tj. psów. Ehh, kurczę za dużo. Autorka obnażyła siebie w tej książce do cna. Wszelkie pomysły na kolejne książki. Ciężko było mi skończyć tą książkę. To kolejna książka w krótkim odstępie czasu, która mnie jakoś nie porwała, a przytłoczyła.
Jak wspominałam na początku książka jest wydana w formie ebooka, za darmo, m.in. w serwisie Legimi. Jest to autorska walka z piractwem, która w naszym kraju ma wielkie żniwa. Nielegalne czytanie stało się czym jakby naturalnym. Dlatego wielkie ukłony w stronę Autorki, że zaczęła z tym walczyć. Jestem bardzo ciekawa jak wydanie tej książki będzie rzutować na ten problem społeczny.
„Linę” Anny Dan uznaję za najlepszą książkę, przeczytaną w tym roku! I mówię to z pełnym przekonaniem, biorąc pod uwagę:
* kreację bohaterów - empatyczna, mądra Kalina weszła mi do głowy tak bardzo, jakbym ja przeżywała jej perypetie w wydawnictwie, w którym odbywała praktyki studenckie, a pani Hanna - ubóstwiana przeze mnie postać drugoplanowa z fenomenalnego „Solo” („Lina” to prequel „Solo”) pojawiła się niczym feniks z popiołów ze swoją mądrością życiową i siłą przekazu. Jeśli do tego dodamy tajemniczego męskiego bohatera, to wszystko perfekcyjnie się spięło;
* tematykę - przepracowanie trudnej przeszłości połączone sprytnie z funkcjonowaniem polskiego rynku wydawniczego oraz ideą legalnego czytania/czytania z poszanowaniem praw autorskich (więcej o idei "Czytaj legalnie" znajdziesz na moim blogu);
* warstwę językowo-stylistyczną - metafory, literackie odniesienia i urok powieści szkatułkowej, czyli książki w książce, urzekły mnie bezapelacyjnie.
Srokoszu, Krogulcu, Sokole, Wrono - nigdy was nie zapomnę, a autorce dziękuję za niepowtarzalny pomysł na książkę i za odwagę, dzięki której czytelnicy i czytelniczki otrzymali darmową, a jednocześnie legalną powieść zarówno dla młodzieży, jak i dla dorosłych z mocnym przesłaniem: trzeba być prawdziwym twardzielem, żeby podzielić się ze światem swoimi emocjami.
Ach, i wielki szacun za motto głównej bohaterki „żyj i pozwól żyć innym”, które i mnie w życiu przyświeca.
Bo bez względu na to, kim i gdzie się ktoś urodził po pierwsze i po ostatnie: jest człowiekiem ❤