Emma i Wioletta - 3 - Kiedy mija zachwyt Jérôme Hamon 7,6
ocenił(a) na 101 rok temu Każdy z nas, niezależnie od wieku, potrzebuje wsparcia w swoim życiu. Jedni się przyznają do, jak się niektórym wydaje, słabości, inni zachowają ją dla siebie, co nie jest zbyt dobrym pomysłem. Ale grunt to mieć kogoś, kto chce tę pomoc dać. A jak się to odnosi do Emmy i Wioletty, z którymi spotykamy się już trzeci raz?
Coraz większa presja
Im dalej w las, tym trudniej. Obie dziewczyny stają przed coraz większymi wyzwaniami, którym nie zawsze podołają od razu. Starsza musi znaleźć własny styl taneczny, by móc się dostosować do grupy i móc dalej się rozwijać. Za to młodsza odczuwa spory stres związany z rolą, jaką dostała w związku z nadchodzącym przedstawieniem. Ale obie mają kogoś, kto je wspiera i motywuje do dalszego działania. U Emmy jest to kolega z grupy, a u Wioletty koleżanka z klasy oraz sama Emma. To coś, czego potrzebuje każda młoda (i nie tylko) osoba, doświadczająca jakichś zmian w życiu.
Stres, stres, stres…
Im bliżej obu wielkim wydarzeniom, tym poddenerwowanie narasta bardziej i bardziej. Emma jest prawie gotowa zrezygnować z występu, ale obecność starszej siostry podnosi ją na duchu. Przedstawienie wspaniale się udaje, młoda tancerka praktycznie zapomina o zdenerwowaniu. Bo tak właśnie wygląda realne, prawdziwie działające wsparcie. Nie wystarczy samo dobre słowo, czasami trzeba też być obok, bo ktoś może tego potrzebować. Zwykłej obecności pokazującej, że jesteśmy na dobre i na złe. Ja również mogłam na to liczyć. Zarówno na rodziców, jak i młodsze rodzeństwo. Każdy pomagał najlepiej jak mógł, dzięki czemu nie czułam się tak całkiem sama ze swoimi problemami.
Więcej na: CzasoStrefa