Dom Jętki James Hazel 6,1
ocenił(a) na 34 lata temu Debiut debiutowi nie równy, i o ile można wybaczyć pewne potknięcia czy niedociągnięcia, to i tak książka powinna czytelnika zaciekawić. W przypadku pierwszej książki Jamesa Hazel, mam ogromny problem z oceną i podjęciem decyzji, czy kiedyś w przyszłości sięgnę po kolejne książki tego autora.
Plusy, czyli co w trawie piszczy
Niewątpliwą zaletą tej książki jest sam początek książki. Wciąga i buduje napięcie. Czytelnik razem z głównym bohaterem stara się zrozumieć, o co właściwie chodzi. Akcja jest dynamiczna, pełna tajemnic i zwrotów akcji, jednak wraz z kolejnymi stronami emocje opadają.
Podoba mi się także motyw tajemniczej trucizny i samego Domu Jętki, bo w ogólnym zamyśle mogła to być naprawdę mocna historia. No i rozwiązanie. Nie spodziewałam się tego, co się okazało na ostatnich stronach ( ale nie myślcie, że tak wgniata w fotel, że będziecie je analizować przez długie wieczory).
Zarzuty
Tego niestety jest znacznie więcej.
-Pierwszym minusem jest główny bohater. Papierowy, wyidealizowany prawnik, skazany na sukces. Chociaż ma trochę nie równo pod sufitem to zarówno jego historia, jak i perypetie życiowe w ogólne mnie nie zainteresowały. Chociaż w sumie można to zarzucić wszystkim bohaterom. Bo gdy głębiej się zastanowić to żadna postać nie wywarła na mnie wrażenia.
-Nierówna akcja. Były momenty, kiedy czytałam z zainteresowaniem, niestety większość stanowiły fragmenty, gdy musiałam zmuszać się do lektury, tak bardzo byłam wymęczona. Nie pamiętam kiedy ostatnio książka tak mnie wynudziła.
-Prowadzenie akcji dwutorowo, chociaż obecnie jest modne, to w przypadku Domu Jętki jest zupełnie niepotrzebne. Chociaż miało to zadatki na fajną historię, to w sumie przeszłość niby coś wnosi do historii, ale także te informacje mógłby przekazać bohaterowi ktoś w teraźniejszości, a efekt byłby ten sam.
-Wydaje mi się, że po mocnym początku autor się pogubił. Albo nie miał pomysłu na trzymającą poziom fabułę, albo celowo realizował swój plan. Jeżeli jest to druga opcja, to muszę przyznać, że wykreowana historia w ogólnym odczuciu jest słabiutka. Nudne wątki i nierealna fabuła nic nie wniosły do mojego życia. Nawet relaksu przy czytaniu.
Podsumowując, książka "Dom Jętki" to słaby debiut. Przeważnie nudna fabuła, która nie wbija czytelnika w fotel i płaskie postacie, które sprawiają, że szybko zapomina się ich imiona, skutecznie odpychają. Podobno to pierwsza część większego cyklu, więc będę musiała się mocno zastanowić, czy sięgnąć po kolejne.
Ocena: 3/10