Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Once the first coffee of the morning had worn off, he'd usually had enough of being alive." Główny bohater jest naciągaczem, łamaczem serc, alkoholikiem, kłamcą. Mimo to w miarę czytania trudno jest się do niego nie przywiązać i nie zacząć go tak po ludzku lubić. Podczas czytania towarzyszyły mi chichoty i nieustanne wybuchy śmiechu, a mimo to po zakończeniu wiem, że to nie była kolejna komedia. Książka zostaje z czytelnikiem. Zaszczepia różne myśli, momentami jest ciężka i trudna, niemal wdeptująca czytelnika w ziemię. Jako całość pozycja jest mocno nierówna. Zaczyna się spektakularnie. Doskonałym językiem, opisami w punkt, błyskotliwymi dialogami. Druga część zamienia się w festiwal opisów i monologów wewnętrznych i mocno traci. Zaczęłam się niecierpliwić, trochę kręcić nosem. Przeciwnik jest prawdziwym przeciwnikiem, psychopatą, nie do opanowania i to wycieka z wszystkich jego opisów. Czytałam na urlopie i bardzo to była dobra lektura na tę okoliczność :)