Zagłada 2029 Radosław Pydyś 5,2
Survival i zombie.
Czyli, lektura niezobowiązująca - lekka, łatwa i przyjemna... (O ile komuś nie przeszkadzają dosadne opisy naturalnych procesów chemicznych, zachodzących po śmierci).
Ogólnie podobał mi się wyrazisty i dynamiczny styl, prowadzenia całej narracji. I z całą pewnością, sięgnę jeszcze po twórczość, p. Pydysia, gdy tylko coś pojawi się na rynku wydawniczym.
Jedynym zgrzytem, (według mnie absolutnie niepotrzebnym, bo burzącym nastrój odbioru lektury),były wciśnięte na siłę, pseudopatriotyczne wątki. A polegające na wysyłaniu czytelnika do III klasy podstawówki i klepiącym historyczne schematy z wielkich bitew polskiego oręża. Bitwa pod Cedynią, bitwa pod Grunwaldem, (w dodatku z błędnym przekazem o dwóch mieczach),następnie jakieś szarże husarii, pod koniec znalazła jeszcze jakiś martyrologia. Po na jaki ch...j??
Kompletnie nie rozumiem, czemu miał służyć ten bezsensowny zabieg? W dość przewidywalnej, bo przygodowej przecież treści w której motywem przewodnim jest typowa walka o przetrwanie - przeciwko zombie i innym uzbrojonym ludziom?
Może chodziło o całkowitą wagę książki, lub umowę co do ilości słów?
Może w drukarni, pan sprawujący kontrolę nad wydrukiem, był nieco zmęczony po imieninach u teściowej i stąd ten bigos.
Tego się raczej nigdy nie dowiem. Bo jeśli miało to podnieść jakiekolwiek walory, to niestety nie podniosło, a wręcz przeciwnie...
.
Dla fanów The Walking Dead i The Last of Us. i ogólnie fanów uniwersum Zombicide.