Najnowsze artykuły
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
- ArtykułyBracia Grimm w Poznaniu. Rozmawiamy z autorkami najważniejszego literackiego odkrycia tego rokuKonrad Wrzesiński2
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joanna Magier
0
0,0/10
Pisze książki: czasopisma
Uczęszczała do Liceum Ogólnokształcącego w Radzyniu Podlaskim. Zadebiutowała opowiadaniem „Weź mnie ze sobą, Thorge” (konkurs „Fantastyka'90”).
0,0/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 101 (02/1991) Orson Scott Card
6,0
Wprawdzie nie tak spektakularny jak jego bezpośredni poprzednik, ale jest to numer na wysokim poziomie.
Redakcja kontynuuje świętowane jubileuszu poprzez przytaczanie pozdrowień i gratulacji od tak znanych pisarzy fantastyki jak Poul Anderson, C. J. Cherryh, Nancy Kress, John Morressy, Frederik Pohl lub rodzimych Zbigniewa Przyrowskiego i Andrzeja Sapkowskiego. Równocześnie jednak czujny zespół redaktorski bije na alarm: Zalew polskiego rynku miernymi tytułami (głównie) anglosaskiej proweniencji degustuje Adama Hollanka a Marek Oramus narzeka równocześnie na słabowitą literaturę znad Wisły. Tymczasem Joanna Czaplińska relacjonuje pobyt w Pradze, gdzie właśnie ukazały się pierwsze numery „Ikarie” - czeskiego odpowiednika „Fantastyki”. Maciej Parowski prowadzi wywiad z Grahamem Mastertonem a Andrzej Kołodyński opisuje filmowe horrory typu „gore”.
Z opowiadań na uwagę zasługuje „Obrzydliwość” Kube-McDowella (odczuwam tu wyraźny wpływ „Aliena”) oraz niejednoznacznie psychodeliczna „Czarna jasność” Wylde'a. Oczywiście znajdziemy w tym numerze i kontynuację „Gry Endera”. Opowiadanie Joanny Magier, 15-latki z Polski, nie jest być może zbyt górnolotne, ale zawstydza poziomem niejednego dorosłego pismaka fantasy.
Graficznie jest całkiem dobrze za sprawą „okropnych” obrazów Lesa Edwardsa z cyklu „Mniam mniam”. Tak trzymać!