Jestem zaskoczona tak wysoką oceną tej książki (6,8 na moment pisania tej opinii). Jedna z najsłabszych pozycji, po którą dane mi było sięgnąć.
Dużym problemem jest główna bohaterka, która jest perfekcyjnym przykładem Mery Sue. O ile znam książki gdzie nawet tak kreowane postacie da się polubić, tak w przypadku Niny wydaje mi się to niemożliwe. Wie najlepiej, umie wszystko, negatywnie opisuje niemal wszystkie inne dziewczyny, które nie są nią (bo ona tylko udawała głupią i pustą by się z nimi zadawać). Ogólny opis bohaterki podawany przez autorkę a podejmowane przez Ninę decyzje gryzą się ze sobą niesamowicie.
Fabuła jest nudna i wydaje się niepotrzebnie długo ciągnąć. Winę za to ponosi ogromna ilość niepotrzebnych opisów czynności wykonywanych przez główną bohaterkę - "zaparzyłam kawę, zrobiłam tosta, ubrałam białą bluzeczkę". Koniec książki na szczęście był bardziej treściwy i może nieco zaskakujący, nadal jednak nie wychodzący poza typową sztampowość gatunku.
Początkowo miałam zamiar dać 8, lecz po chwili zastanowienia zmieniłam zdanie. Dlaczego? Po pierwsze-główna bohaterka. To nie tak, że nie lubię Niny/Antilii, jednak nawet najwięksi fani tej postaci musieli mieć dość jej płaczu co trzecią scenę. Po drugie, pewne luki w świecie stworzonym przez autorkę. W książce nie ma żadnych imformacji o np. topografii planet odwiedzanych przez bohaterów (z wyjątkiem planety Viperów, lecz i tutaj dowiadujemy się tylko o jakimś lesie na południowej półkuli, co szczerze jest jeszcze bardziej irytujące niż brak jakichkolwiek informacji, no bo serio-jak mała musi być ta planeta?). Nie ma też nic o miastach czy ważnych miejscach geograficznych. Mogłabym wymienić jeszcze kilka wad tej książki, lecz na koniec skupię się na zaletach. Przede wszystkim, książka jest napisana przyjemnym językiem, dzięki czemu szybko się ją czyta. Fabuła jest dość ciekawa, wątek romantyczny nieoczywisty, a zakończenie sprawiło, że od razu zabrałam się za następny tom.