rozwiń zwiń

Dobrze wyjść z pisarzem: Wisława i Kornel

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
02.11.2016

Dobrze można wyjść z pisarzem, czytając jego powieści, ale czasami jeszcze lepiej wyjdzie się na złamaniu jego prywatności i zajrzeniu do listów, jakie wymieniał z partnerem czy przyjaciółmi. Dziś o listach Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza zebranych w tomie „Najlepiej w życiu ma Twój kot”.

Dobrze wyjść z pisarzem: Wisława i Kornel

Wrócić z Targów Książki w Krakowie bez nowych książek to jak wrócić bez tarczy. Wrócić z Targów Książki w Krakowie bez ani jednej nowej pozycji byłoby prawdziwą zbrodnią przeciw czytelnictwu. A takiej nie dość, że prawdopodobnie nie wybaczyłoby mi moje najbliższe otoczenie, to na dodatek nie wiem, czy sama umiałabym uporać się z tym poczuciem winy. Na szczęście, tym razem nic równie przykrego mi się nie przydarzyło i pospiesznie donoszę, że z Krakowa wróciłam m.in. z tomem korespodencji Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza.

Przepadam za czytaniem cudzej korespodencji. Lubię też czytać własną, ale jakoś jej mniej dostaję i cokolwiek mniej genialnie jest napisana, niż ta, którą posyłali sobie wielcy pisarze. Gdy trafiają się ciekawe pary korespondentów, nie potrafię przejść obok nich obojętnie. Kilka lat temu czytałam np. listy Paula Austera i J.M. Coetzee’ego Tu i teraz. Listy 2008-2011 i byłam zauroczona niektórymi ich fragmentami (choć teraz nie pamiętam już zbyt dobrze jakimi; pewnie tymi, w których panowie pisali do siebie o pisaniu – te zazwyczaj najbardziej mnie ciekawią). Jestem też wielbicielką listów Henry’ego Millera i Lawrence’a Durrella zebranych w książce Listy. 1935-1980. Podobały mi się też bardzo listy rzeźbiarki Aliny Szapocznikow i Ryszarda Stanisławskiego wydane pod tytułem Kroją mi się piękne sprawy (jak to wspaniale, lekko jest napisane, nawet gdy chodzi o sprawy nadzwyczaj trudne). A gdybym na dłuższą zadumę sobie pozwoliła, to tych zbiorów korespondecji jeszcze więcej bym wymyśliła. W tej chwili dość jednak powiedzieć, że jestem cichą wielbicielką epistolografii. (Tu: westchnienie).

Gdy tylko więc usłyszałam o wydaniu korespodencji Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza, wiedziałam, że będę musiała je zdobyć i przeczytać. I nie myliłam się w swoich przeczuciach, że będzie to wspaniały kawałek literatury. Oj jest nim, i to na jakim, niedościgłym dla wielu poziomie!

Przytoczę Wam dla przykładu jeden z moich chwilowo ulubionych fragmentów (tych chwil mam już sporo zaznaczonych ołóweczkiem na marginesie książki). Pisze Wisława Szymborska do Kornela dnia 10 lipca 1968 roku:

Myślę tu o Tobie ciągle i kocham Cię bezustannie (tylko z przerwą obiadową). Chcę bardzo, żebyś był zdrów i w dobrym humorze. Miauczenie Twojego kota dochodzi wśród nocnej ciszy aż na moją ulicę. Widać z tego, że nic nie robi tylko tęskni, a przecież zostawiłeś mu jak zwykle prace zlecone, pewnie jakąś nową i znakomitą powieść do napisania. Czytałam jego ostatnią nowelę w „Tyg[odniku] P[owszechnym]”. Jest bardzo piękna. Naprawdę, wielką masz pociechę z tego miłego stworzenia. Ja tu nikogo nie mam, krasnoludki z powodu upałów odmówiły wszelkiej pomocy, a zresztą szczerze mówiąc są to tylko mali grafomani.

Oprócz takich uroczych wyznań i sformułowań, książkę wypełniają kolaże autorstwa poetki i pocztówki uzupełnione przez nią o dialogi w dymkach. Prawie równie błyskotliwe jak jej wiersze, a przecież pisane zupełnie od niechcenia, jak i cała korespodencja.

W czytaniu cudzych listów bowiem najbardziej pociąga mnie nie tylko voyeuryzm (choć też, wiadomo), ale to, że można poznać styl pisarzy, ich sposób mówienia i metody (że tak powiem) zawiązywania relacji z bliskimi – przyjaciółmi, rodziną czy, jak w tym przypadku, ukochanymi. Jak się do siebie odnoszą? Jak to między nimi działało? I jak to przekładało się na pisanie i postrzeganie przez nich twórczości? Swojej? A cudzej? Czy są tu głosy i opinie na ten temat? A może znajdą się ciekawe przemyślenia o przeczytanych książkach? Nigdy nie wiadomo, na jaki złoty odcinek (z naszego subiektywnego punktu widzenia) się trafi w takim zbiorze. Możliwe, że to stanowi największą frajdę i przygodę, gdy czyta się list – nawet jeżeli nie do nas jest adresowany.

A Wy? Lubicie czytać zbiory listów? Jaki pisarz jest Waszym ulubionym korespondentem?


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
cjanek 06.11.2016 14:05
Bibliotekarz

Czy ktoś wie, kiedy będzie ebook?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
allison 02.11.2016 18:24
Czytelniczka

Od lektury autentycznych listów wolę powieści epistolarne (za mistrzostwo w tym temacie uważam Niebezpieczne związki oraz Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek.
Jedynie w przypadku ulubionych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Niebezpieczne związki  Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek  Pokrewne dusze. Wybór listów
Joanna Janowicz 02.11.2016 16:04
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post