Ukraińska wizja zagłady świata – wywiad z Maksem Kidrukiem, autorem powieści „Bot”

LubimyCzytać LubimyCzytać
02.10.2014

(materiały wydawnictwa)

Ukraińska wizja zagłady świata – wywiad z Maksem Kidrukiem, autorem powieści „Bot”

Odważny obraz współczesnego świata sprowadzającego na siebie zagładę porusza wyobraźnię czytelników jeszcze silniej, kiedy jego autorem okazuje się młody ukraiński pisarz, członek opozycyjnej partii UDAR. Maks Kidruk opowiada o tym, co uważa za największe zagrożenie dla ludzkości, co Ukraińcy myślą o Polakach oraz jaką rolę w tym wszystkim odrywają jego powieści. 

Czytelnicy dopatrują się analogii między fabułą Pana książki „Bot” a bieżącymi wydarzeniami na Ukrainie. Mógłbyś to skomentować?

Analogia jest słaba, raczej symboliczna, niemniej jednak istnieje. Wszystko, co mogę powiedzieć na ten temat: nie miałem zamiaru wnosić do Bota niczego więcej ponad intrygującą, na poły fantastyczną historię. Dlatego też analogia między fabułą książki a wojną z separatystami i regularnymi rosyjskimi wojskami, która toczy się w Donbasie, to wyłącznie zbieg okoliczności. Jednocześnie nie zaprzeczę, że dziś analogia ta nadaje „Botowi” nową wartość i sprawia, że moja powieść nabiera większego znaczenia.

W swojej nowej książce piszesz o tym, że ludzie sprowadzają na siebie zagładę. Przyglądając się podziałom na Ukrainie można odnieść wrażenie, że brak jedności w społeczeństwie jest powodem zagłady, konfliktu. Jakie są Twoim zdaniem szanse na jedność Ukrainy?

Oczywiście, tak jest. "Bot" to książka przede wszystkim o tym, jak kształtuje się ludzka postawa wobec konfliktu, jak funkcjonują ludzie w sytuacjach ekstremalnych, jak mierzą się z niebezpieczeństwem, kogo stać na prawdziwą odwagę i na czym ona polega. Co do szans na jedność - jeśli pokonamy Putina, tak.

Co dzisiaj myślą Ukraińcy o Polsce, o UE, o Rosji?

Ludzie na Ukrainie bardzo dobrze postrzegają Polaków, jako przyjaciół, ale także jako prokuraińskie lobby w UE. Polacy wspierają Ukraińców nieprzerwanie, szczególnie cenne było to wsparcie w trackie rewolucji. Bardzo to dla nas ważne i wiemy, że na Polaków możemy liczyć. Trochę gorzej jest z tym, co Ukraińcy myślą o całej UE. UE nie robi jak do tej pory szczególne dużo dla naszej sprawy. Ukraińcy chcą być częścią Europy, bo czują się Europejczykami, nie wszyscy jednak chcą należeć do UE. Europa i UE to nie jest dla nas jednoznaczne. Jednak chcemy łączyć się z Europą, decydować o jej sprawach, uczestniczyć w nich. Co do Rosji - to nie jest tak oczywiste, wielu z nas ma krewnych w Rosji, moja matka jest rosyjskiego pochodzenia, wielu z nas mówi biegle po rosyjsku. To nie oznacza, że jesteśmy Rosjanami. Jesteśmy Ukraińcami całym sercem. A jaki jest mój stosunek do rosyjskiej polityki chyba nie muszę mówić...

W „Bocie” pojawiają się także inne realne zagrożenia dla ludzkości. Czy postęp technologiczny doprowadzi do naszej zagłady?

Trudno powiedzieć, że postęp technologiczny jest jednoznacznie zły lub że niesie ze sobą wyłącznie zagrożenie. Ludzkość musi iść do przodu, pogłębiać swoją wiedzę, zwiększać zasięg swoich wpływów, doskonalić umiejętności w zakresie medycyny, inżynierii i technologii. Nie ma odwrotu, nie cofniemy się. Ruch jest możliwy tylko w jedną stronę. To, co jest naprawdę niebezpieczne, to brak możliwości przewidywania konsekwencji wprowadzania pewnych rozwiązań. Nie znamy do końca tego, co sami tworzymy. I to ze strony tego nieznanego może nadejść niebezpieczeństwo. Ten temat rozwijam właśnie w „Bocie”.

To dość przerażająca wizja. Jesteś pesymistą?

Abosultnie nie! Zakończenie „Bota” jest otwarte. Nie jestem prekursorem mrocznych i fatalistycznych wizji. Powiedziałbym raczej, że jestem skończonym optymistą, a pisanie horrorów wcale mi w tym nie przeszkadza. Moja książka w żaden sposób nie jest pesymistyczna, wyrażam w niej raczej przekonanie, że my, jako mądrzy i świadomi ludzie, możemy wszystko. Nasz los jest w naszych rękach.

Główny bohater, Tymur ma coś z Maksa Kidruka? Ty również jesteś inżynierem.

Tymur nie jest mną. Mam techniczne wykształcenie, co pomagało mi znacznie w przygotowaniu się do pisania, wykorzystałem moją wiedzę i doświadczenie programistyczne, sam także wiele się nauczyłem, co mam nadzieję docenią Czytelnicy. Nie „wstawiam” jednak siebie we własne teksty. Często inspiruję się ludźmi, których znam, nadaję ich cech, imiona, sposób mówienia moim bohaterom. To sprawia, że postaci w moich książkach są bardziej realistyczne, wiarygodne.

Czy według Pana książki powinny dostarczać jedynie rozrywki, czy też nieść ze sobą głębsze wartości? Czy literatura popularna może być nośnikiem głębokich treści? Czy odbywa się to na innych zasadach?

Ideałem jest, jeśli książka realizuje obie te zasady. Myślę, że także literatura popularna może zapewniać coś więcej niż tylko rozrywkę, o ile porusza ważne tematy. Zadaniem literatury jest poszerzanie horyzontów czytelnika. Kiedy wybieram formę powieści science-fiction, nadal piszę o zjawiskach istniejących naprawdę, o problemach, z którymi ludzkość zmaga się na co dzień. Myślę, że w ten sposób daję Czytelnikom nie tylko możliwość dobrej zabawy, ale także skłaniam do refleksji.


Książka Maksyma Kidruka "Bot" ukazała się nakładem wydawnictwa Muza pod patronatem LC.

 


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 02.10.2014 14:44
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post