Bo tęsknię po Tobie

Sylwia Sekret Sylwia Sekret
09.11.2014

Chichrałeś się dzisiaj? Ja jeszcze nie, chociaż było ku temu trochę okazji. Były dzieciaki za oknem, które do gry w siatkę zamiast tradycyjnej piłki wybrały… deskorolkę; była próba wymycia rąk, podczas której – na wpół śpiąca – żądając mydła, chciałam wycisnąć je z kranu; było wspomnienie mężczyzny, który po otrzymaniu ode mnie drobnych („Bo nasi siatkarze wygrali, a my, Pani, nie mamy nic do picia i jedzenia!”) poprosił o więcej, żeby nie musiał, cytuję: „latać już po innych ludziach”. Żeby nie było – nie śmiałabym się z niego, tylko z samej siebie i z absurdalnej sytuacji, w której został postawiony zarówno on, jak i ja. A jednak jeszcze się dziś nie chichrałam. Zapytałam Cię o to, ponieważ przypomniał mi się pewien chłopak, który lubił witać tym pytaniem swoich kolegów. Zapytałam Cię o to, ponieważ zatęskniłam za nim i za jego głosem, którego nigdy nie słyszałam; zatęskniłam również za jego widokiem, choć nie widziałam nawet zdjęcia, na którym zostałby uwieczniony. Wyobraźnia czyni jednak cuda, a bohaterowie książek stają się nam niekiedy niesłychanie bliscy. Na tyle, że tęsknota za nimi potrafi być niemal fizycznie odczuwalna. Chichrałeś się dzisiaj? – zapytałby pewien chłopak, który razem z przyjaciółmi niezwykle zapadł mi w pamięć. Nazywał się Richie. Richie Tozier.

Bo tęsknię po Tobie

Takie książki, powiem szczerze, zdarzają się jednak rzadko. Choć im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że to nawet nie jest kwestią książki. Są przecież powieści genialnie, rewelacyjne, fantastyczne czy takie, do których pasuje jakiś równie olśniewający epitet, a jednak ich bohaterowie odchodzą razem z przewróceniem ostatniej strony. Myślimy o nich, czasem wspominamy ich cięte riposty lub zawstydzające przemówienia, jednak nie tęsknimy. Są też oczywiście sytuacje odwrotne – kiedy książka jest średnia, nudna, niespecjalna lub taka sobie, a jednak, nie wiedzieć czemu, po jej odłożeniu brakuje nam jakiegoś bohatera. Mało tego!, zasypiając zastanawiamy się, jakby to było, gdyby istniał naprawdę i, zupełnym przypadkiem, był akurat naszym przyjacielem. Od czego to zależy? Czy jest jakiś specjalny sposób na stworzenie takiej postaci, czy może tak naprawdę chodzi o to, w czyje ręce trafi dana powieść?

Tak się jakoś dzieje, że ci, za którymi ja tęsknię najbardziej, to dzieciaki. Choć w prawdziwym życiu nie zawsze mnie oszczędzają (nie macie pojęcia, ile hałasu może wytworzyć taka deskorolka…), to nie przychodzi mi do głowy żadna dorosła postać, za którą tęskniłabym tak, jak za literackimi małolatami. Kiedy spotkało mnie to po raz pierwszy, byłam autentycznie zdziwiona. Wiedziałam, że powieść, którą właśnie skończyłam czytać, jest świetna i na pewno do niej kiedyś wrócę, ale nie sądziłam, że kilka, kilkanaście miesięcy po odłożeniu lektury, będę wracała do lata 1958 roku, a pragnienie by wejść między strony i zostać jedną z nich (chodzi mi oczywiście o bycie jednym z kumpli w paczce, nie jedną ze stron), będzie mnie zżerało. Do tej pory coś mnie pcha ku nim i ku światu, w którym osadzone zostały ich losy. I mimo, że podwórko, kanał czy łąkę znajdę również niedaleko osiedla, na którym mieszkam, to jednak tamto podwórko, tamten kanał i tamta łąka wydają się być niezastąpione.

Zastanawia mnie, jak tworzy się takie, zapadające w pamięć i chwytające za serce postaci. Ciekawi mnie także, czy tęsknota jest przypisana do takiej postaci i występuje ona u większości czytelników, czy raczej zależna jest od naszego charakteru, upodobań i prawdziwych znajomych. Nie wiem, co zadecydowało o tym, że do Richiego i jego przyjaciół mam taki sentyment. Musieli mieć po prostu TO coś, czego nie znalazłam u wielu innych, niepełnoletnich bohaterów. Ich bliskość, rozmowy i przygody tupią mi po głowie, słyszę ich śmiech, co jest niedorzeczne, bo choć powstała ekranizacja na podstawie książki opowiadającej ich historię, to nigdy jej nie widziałam. W równym stopniu tęsknię także za takim jednym, niepozornym chłopcem, który pewnego ranka rozwoził z tatą mleko i był świadkiem strasznego wypadku. Tęsknię za jego wyobraźnią i umiejętnością latania – nieważne, że mogła być tylko efektem zmieszania się uroku pierwszych dni wakacji i bliskości przyjaciół; tęsknię za magicznymi latami, które wtedy miały miejsce. Jest też oczywiście pewna rezolutna, wyjątkowa dziewczynka, z którą również chętnie spotkałabym się ponownie. Ma na imię Florencja, może o niej kiedyś słyszeliście? Jest siostrzycą Gilesa.

A gdyby te moje największe tęsknoty spotkały się w jednym świecie? Takie pytanie wielokrotnie nawiedzało mnie, najczęściej w chwilach, kiedy patrząc przez jakiś przedmiot na wylot, wyłączałam się na chwilę z życia, i ze świata, który czasami przestaje mi wystarczać. Ktoś może zapytać, dlaczego w chwilach takiej tęsknoty, nie sięgnę po prostu po książkę, w której znajdę moich ulubieńców. Mogłabym, oczywiście. Jednak z tyłu głowy, tkwi – być może mylne, nie wiem – przeświadczenie, że jeszcze jest za wcześnie, że ich świat jeszcze ode mnie nie odpoczął; od mojego czujnego wzroku i ciepłego oddechu. Poza tym zawsze jest tyle nowych książek, które czekają na swoją szansę, tylu nowych bohaterów, którzy – a nuż? – wzbudzą we mnie podobne emocje. Zresztą, tęsknota czasami jest dobra.

To jak, chichrałeś się dzisiaj?


komentarze [21]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
alexandra2104 12.11.2014 10:52
Czytelniczka

Joanna Chmielewska- "ofiara własnej wyobraźni" ;)

Bohaterowie Jeżycjady. Są ze mną od zawsze. Śmiałam się jak szalona mając 10 lat, wracam do nich po 13 latach i śmieję się tak samo albo i głośniej :D UWIELBIAM!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zawiejka 11.11.2014 18:00
Czytelniczka

Również mam w pamięci kilka postaci. Dracula jest kimś, kto wyrył mi się w pamięci, kiedy przeczytałam książkę o takim samym tytule, jeszcze w dzieciństwie. Później nie wiem, dlaczego, "Dzieci z Bulerbyn" - ktoś jeszcze je pamięta? Oczywiście Ania, bez dwóch zdań, kojarzą ją wszyscy. Leonia o oczach zielonych jak szmaragdy - "W ciemności", Magdalena z "Grzesznicy"...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Agata 11.11.2014 12:10
Czytelniczka

Dla mnie od lat nieodmiennie jest to rudowłosa, wiecznie "paplająca" Ania z Zielonego Wzgórza.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Straszliwa_Buchling 11.11.2014 10:35
Czytelniczka

Właściwie prawie wszyscy bohaterowie ze "Złodziejki książek", ale przede wszystkim Rudy Steiner. Jak się wyraził sam narrator, chłopak ma tę wadę, że za bardzo włazi do serca.

A z dzieciństwa mam szczególny sentyment do bohaterów z "Historynki" Montgomery. Stanowią tak wspaniałe zbiorowisko indywidualnych charakterów, tyle w nich ciepła i beztroski, że nie da się ich nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
jonek64 10.11.2014 15:34
Czytelnik

„Monika B. Nie jestem już waszą córką” autorstwa Karin Jäckel. Fabuła jest oparta na prawdziwych wydarzeniach i opowiada historię dziewczynki, która była molestowana przez członków swojej rodziny. Dzieło zawiera wiele przykrych i nieprzyjemnych szczegółów, dlatego tak mocno wbiło mi się w pamięć.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
książkoholiczka 10.11.2014 01:01
Czytelniczka

Muszę przyznać, że mam kilku takich bohaterów za którymi tęsknię, często do nich wracam i chętnie bym się z nimi zaprzyjaźniła i zamieszkała w sąsiedztwie. Najwięcej jest rzeczywiście takich sporo ode mnie młodszych. W każdej chwili mogłabym się spakować i przeprowadzić do Bullerbyn albo siąść w ławce z Adasiem Niezgódką w Akademii Pana Kleksa (zwłaszcza, że uczniowie mieli...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
baggio1 09.11.2014 23:37
Czytelnik

Ja uwielbiam Erasta Pietrowicza Fandorina no i jego towarzysza Masę. Tak się zafascynowałem tą postacią że planuje opanować rosyjski żeby poczytać w oryginale.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dominik 09.11.2014 21:16
Czytelnik

Ja szczególnie polubiłem Red'a „Rudego” Shoehart'a (Piknik na skraju drogi) i Philip'a Marlow'a (kryminały R. Chandlera). Do ich przygód mogę wracać nieskończoną ilość razy. Chociaż nie mogę pominąć także Szarleja (trylogia husycka), Koniasza (seria powieści M. Žambocha), Sztejera (seria powieści R. Forysia), Cesarza Emhyra vara Emreis'a (cykl o wiedźminie) oraz Patrycjusza...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
przystanek_bookstock 09.11.2014 20:59
Czytelniczka

Tęsknię za Bohunem, Upiorem, Dymitrem, Maxonem i Frollem. ;_;

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Martyna 09.11.2014 20:37
Czytelniczka

Ja jestem po wielu książkach jednak do tej pory nadal przy których śmieję się jak dziecko to "Pollyanna" oraz seria "Ania z Zielonego Wzgórza". Są to chyba jedyne książki z którymi nie rozstaję się od lat a wiem, że nie ważne kiedy po nie sięgnę, zawszę będę mieć lepszy humor po ich skończeniu. I za każdym razem lądowałam na Zielonym Wzgórzu albo w Domu Cioci Polly i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej