Papierowa miłość

AMisz AMisz
14.02.2014

Kiedy kilka dni temu przeszukiwałam „internety”, aby znaleźć jakąś ciekawą grafikę do umieszczenia jej na naszym facebookowym profilu natknęłam się na e-kartkę z hasłem: „Poznałam wczoraj w nocy mężczyznę mojego życia. W rozdziale trzecim” – jest to zresztą kartka, którą widzicie powyżej.

Papierowa miłość

W jednej chwili przed oczami stanęli mi wszyscy bohaterowie literaccy, których onegdaj darzyłam uczuciem i którzy w swoim czasie zajmowali sporą część moich myśli.

Moją pierwszą literacką miłością był Włóczykij.

Czym mnie zachwycił? Chyba tą swoją niezależnością, że znikał kiedy chciał i pojawiał się nie wiadomo skąd. Grał na harmonijce (ta miłość do muzyków chyba ma swoje korzenie właśnie w tej postaci), palił fajkę, pił kawę, był filozofem i samotnym wilkiem. Nie przywiązywał się do rzeczy, osób ani miejsc.

…milczał tylko i wszystko wiedział lepiej od innych. Cokolwiek mówił, brzmiało dobrze i słusznie, ale potem, kiedy się znów było samemu, nie rozumiało się, co miał na myśli, a nieśmiałość nie pozwalała wrócić i zapytać.

Następne dwie osoby są co najmniej zaskakujące, nawet dla mnie, no ale cóż, oni także dostaliby ode mnie dzisiaj walentynkę.

Konrad Wallenrod i Gustaw-Konrad

Tak – sama nie wiem dlaczego. Co do Wallenroda, to mojej słabości do niego upatruję w jego mrocznym charakterze, tajemniczości, wielkiej miłości do ojczyzny i niezłomności. Raz postawiony sobie cel musiał zostać osiągnięty – czyż słowny i wiarygodny mężczyzna nie jest spełnieniem marzeń? No i śpiewał, co prawda głównie po alkoholu, ale za to ponoć pięknie.

Gustaw-Konrad? Może przez te dwa mocne imiona? Może ta jego wiara w prawdziwą i dozgonną miłość, może nieprzewidywalność i szaleństwo? Umiłowanie do książek i ucieczka od realnego świata w świat literatury? Nie wiem, bo kiedy po wielu latach zmuszona zostałam na studiach do ponownej analizy Mickiewicza nie odnalazłam w tych dwóch wielkich dziełach ani grama tego, co zachwycało mnie jako nastolatkę.

W liceum przez moje życie literackie przewinął się jeszcze jeden samotnik, jeszcze jeden człowiek z misją, czyli Aragorn syn Arathorna (dawno, dawno temu potrafiłam wyrecytować z pamięci cały jego rodowód). Wysoki, przystojny, ale nie piękny, mądry, doświadczony przez życie, sam poświęcający się dla innych, ale nieprzyjmujący poświęcenia od ukochanej kobiety. Viggo Mortensen bardzo mi pasował do tej roli, nie miałam mu nic do zarzucenia.

Na studiach, kiedy już ochłonęłam po rozczarowaniach związanych z Konradami, przyszedł czas na innego mocnego polskiego bohatera, czyli Geralta z Rivii.

Och, jak ja nienawidziłam Yennefer, jak bardzo zazdrościłam Triss Merigold, jak bardzo chciałam być na miejscu Fringilli… Podobało mi się w nim wszystko: parszywa gęba, cięty humor, białe włosy, ryzykowny zawód, kodeks postępowania, sprawność, zwinność, inteligencja, przebiegłość… etc., etc. Tym bardziej byłam rozżalona, że w Sezonie burz znalazłam tylko nędzne popłuczyny po wiedźminie zamiast pełnokrwistego bohatera. Geralt na szczęście powrócił do mnie wraz z grami komputerowymi (o serialu i filmie nie wspomnę, chociaż przyznać muszę, że Żebrowski jest jedynym dobrze dobranym aktorem, może jeszcze Anna Dymna) i nie mogę się doczekać Dzikiego Gonu, aby znów zarywać z nim nocki.

Przez krótki czas fascynowała mnie postać Erasta Fandorina, autorstwa Borisa Akunina – równie tragiczna, co większość wyżej wymienionych osób. Niezwykle inteligentny, wysportowany, z dramatyczną młodością i skrońmi przyprószonymi siwizną mimo młodego wieku.

Więcej niestety sobie nie przypominam – z pewnością nigdy nie zakochałam się w Gilbercie Blythe, który był za miękki, ani w Panu Darcym, który był sztuczny i napuszony – pewnie gdybym wcześniej przeczytała Pana Lodowego Ogrodu to Vuko Drakkainen też znalazłby się na tej liście, ale czytałam go będą już starszą panią po 30. i nie wypadało mi się w nim zakochać.

Pomimo tych wszystkich rycerzy, wojowników, szaleńców i romantyków, którzy się przewijali przez moje literackie dorastanie, to największy wpływ na moje dalsze życia miała jednak lektura niepozorna, króciutka i w wielu miejscach szalenie infantylna, czyli Nutria i Nerwus Małgorzaty Musierowicz. Tytułowy Nerwus to student poznańskiej Akademii Muzycznej, słuchający Mozarta i grywający koncerty organowe w poznańskiej Farze. To wtedy, mając lat 15, zaczęłam właśnie na te koncerty uczęszczać i wtedy to pomyślałam sobie, że fajnie byłoby mieć za faceta muzyka klasycznego. I osiem lat później spotkałam takiego jednego na przejściu dla pieszych, ze skrzypcami pod pachą, ze skrońmi przyprószonymi siwizną, przystojnego, ale nie pięknego. I moje nastoletnie książkowe marzenie się spełniło…

Czasami tylko zastanawiam się, co by było, gdybym zamiast muzyka zamarzyła sobie jednak o rycerzu na białym koniu...

A jak Wasze literackie miłości, komu wysłalibyście dzisiaj walentynkę?


komentarze [104]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Ptasiemleczko  - awatar
Ptasiemleczko 18.02.2014 11:28
Czytelniczka

Wystarczy rzucić temat mężczyzn, a kobietom buzie się nie zamykają :-)

Moim faworytem jest Rett Butler.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Patrycja  - awatar
Patrycja 18.02.2014 13:30
Czytelniczka

A ile będzie kobiet które kochają się w Greyu :)?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lalanel  - awatar
Lalanel 18.02.2014 10:00
Czytelnik

Szczerze mówiąc jak zaczęłam o tym myśleć, to jakoś tak... mało kochliwa chyba jestem (: Większość moich papierowych miłości na początku pochodziło z mang, jak ja byłam zakochana w Vegecie (Dragon Ball) w podstawówce... (: potem moje serce podbił Heathcliff z Wichrowych Wzgórz, szalenie podobał mi się Szalony Kapelusznik, a podczas poznawania D&D zauroczył mnie Drizzt, ale...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Elilaya  - awatar
Elilaya 18.02.2014 09:55
Bibliotekarka

Moimi papierowymi miłościami byli, są i chyba będą: Mar, Wędrowiec w Mroku, Marco, Alexander, Linde-Lou i Lucyfer z "Sagi o Ludziach Lodu". :)
oraz Móri z "Sagi o Czarnoksiężniku". :)

edit:
zapomniałam dopisać jeszcze:
Roux z "Czekolady" i Heathcliff z "Wichrowych Wzgórz"
Ostatnio niedawno moje serce podbił również: Adair z "Wieczni"
I co prawda dopiero zaczynam przygodę z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czarna_maggie  - awatar
czarna_maggie 18.02.2014 09:01
Czytelniczka

Tak wiele tego było...
*Galahad z legend arturiańskich
*cesarz Klaudiusz z powieści Gravesa(mam słabość to mężczyzn z defektem)
*Tyrion Lannister(jak powyżej)
*Norman Bates(ale może tylko dlatego, że w ekranizacji został zagrany tak świetnie)
*Enjolras z Nędzników
Tylko tyle przychodzi mi obecnie do głowy ale na pewno było ich więcej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Creative113  - awatar
Creative113 17.02.2014 22:01
Czytelniczka

Według mnie bezkonkurencyjny jest Rhett Butler z Przeminęło z wiatrem :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
pokerfejs7  - awatar
pokerfejs7 17.02.2014 21:51
Czytelniczka

Neil Perry; Peeta Mellark; Syriusz Black; Rudy Steiner; Andrzej Kmicic; Jurko Bohun- moja załoga, która zawsze jest gotowa by podarować mi dobry humor, uśmiech na twarzy i miłe ciepło w sercu :).

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czarna_maggie  - awatar
czarna_maggie 18.02.2014 09:02
Czytelniczka

No proszę! :) Jaki wspaniały gust!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kropka  - awatar
Kropka 17.02.2014 14:53
Czytelnik

A ja jestem chyba paskudnie wymagająca, bo jeszcze żaden facet literacki nie przypadł mi do gustu. :(

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lilit  - awatar
Lilit 17.02.2014 01:39
Czytelnik

Moja literacka miłość to Geralt z Rivii

'Zdradzić' mogłabym go tylko z Richardem Cypher lub Michałem Wołodyjowskim ^^

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Berryblue  - awatar
Berryblue 16.02.2014 23:57
Czytelniczka

A ja może błysnę jak światło poranka w muszli klozetowej.
Moja największa miłość jak dotąd to Glorfindel z Władcy Pierścieni. Nie będę oryginalna wymieniając doświadczonego przez życie Stanisława Wokulskiego z Lalki. Z przyjemnością wysłałabym walentynkę Sherlockowi Holmesowi, ale nie jestem pewna, czy faktycznie by się z tego powodu ucieszył. W Geralcie z Rivii podkochuję...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
MsPikuss  - awatar
MsPikuss 16.02.2014 21:45
Czytelniczka

Nie będę oryginalna, kiedy wyróżnię tutaj Aragorna z Władcy Pierścieni J.R.R. Tolkiena, ale oprócz niego moje serce poruszyli Mistrz z Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa, Andrew Sanicki z trylogii lwowskiej Marii Nurowskiej oraz Inman z Zimnej Góry Fraziera.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post