-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-02-10
2024-05-20
Początkowe rozdziały „Apartamentu” zrobiły na mnie spore wrażenie. Byłam zaintrygowana i zaciekawiona. Niestety, po jakimś czasie miałam dosyć wynurzeń głównego bohatera - Tomasza Engela, choć zazwyczaj narracja 1-osobowa mi nie przeszkadza. Jego tok myślenia zaczął mnie irytować i męczyć. To nie jest zła książka. Po prostu Izabela Janiszewska ma w swoim dorobku lepsze powieści, np. „Niewybaczalne” czy „Ludzie z mgły”.
Początkowe rozdziały „Apartamentu” zrobiły na mnie spore wrażenie. Byłam zaintrygowana i zaciekawiona. Niestety, po jakimś czasie miałam dosyć wynurzeń głównego bohatera - Tomasza Engela, choć zazwyczaj narracja 1-osobowa mi nie przeszkadza. Jego tok myślenia zaczął mnie irytować i męczyć. To nie jest zła książka. Po prostu Izabela Janiszewska ma w swoim dorobku lepsze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-18
Trzeci tom pt. „Zwykła przyzwoitość” cyklu „Bezimienny” stawiam na równi z tomem pierwszym, który bardzo mi się podobał. Wojciech Chmielarz stworzył kolejną ciekawą historię, w której bohater staje po stronie pokrzywdzonego nieznajomego i stara mu się pomóc w imię szeroko pojętej sprawiedliwości. Trochę przypomina innego bohatera znanego cyklu Lee Childa – Jacka Reachera. W obu przypadkach bohater nie ma stałego miejsca zamieszkania, angażuje się w sprawy, które osobiście go nie dotyczą, świetnie radzi sobie z oprychami, nigdy nie lekceważy przeciwnika, przewiduje i planuje każdy krok. Są też różnice – u Chmielarza nie znamy personaliów bohatera ani jego przeszłości. W trzecim tomie wprawdzie dowiadujemy się co nieco, ale to nadal chodząca tajemnica.
W „Zwykłej przyzwoitości” autorowi udało się kilka razy mnie zaskoczyć, co bardzo sobie cenię w powieściach z gatunku kryminał/sensacja. Teraz czekam na część czwartą.
Trzeci tom pt. „Zwykła przyzwoitość” cyklu „Bezimienny” stawiam na równi z tomem pierwszym, który bardzo mi się podobał. Wojciech Chmielarz stworzył kolejną ciekawą historię, w której bohater staje po stronie pokrzywdzonego nieznajomego i stara mu się pomóc w imię szeroko pojętej sprawiedliwości. Trochę przypomina innego bohatera znanego cyklu Lee Childa – Jacka Reachera. W...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-25
„Zgłoba” to 15. tom cyklu „Lipowo” Katarzyny Puzyńskiej. Serię czytam bardziej z przyzwyczajenia, bez jakiegoś większego zainteresowania. Miały na to wpływ perypetie sercowe głównego bohatera, czyli Daniela Podgórskiego. Miłosny trójkąt ciągnął się przez wiele tomów i przypominał brazylijski czy turecki tasiemiec. Aż tu nagle autorka na końcu najnowszej powieści uchyliła rąbka tajemnicy i zdradziła, że inspirowała się prawdziwą historią. Uuu!
Wracając jednak do samej książki, „Zgłoba” to nie najgorsza część. Zapowiadała się znakomicie. Prolog sięgający 1822 roku i tematu spalenia ostatniej wiedźmy w Polsce. Brzmi interesująco? Zapewne. Wszelkie wydarzenia rozgrywające się w Puszczykowie też należały do tych przyciągających uwagę. Właściwie najsłabiej wypada wątek współczesny, w którym pojawia się znana już czytelnikom para bohaterek Klementyna – Malwina. Najgorsze w moim odczuciu natomiast jest samo wyjaśnienie zagadki i motywacje mordercy. Liczyłam na coś bardziej przekonującego psychologicznie. Mnie propozycja autorki nie usatysfakcjonowała. Czuję niedosyt i lekki zawód. W obecnym kształcie ta seria mogłaby się na tym tomie zakończyć. Nie widzę powodu do kontynuacji.
„Zgłoba” to 15. tom cyklu „Lipowo” Katarzyny Puzyńskiej. Serię czytam bardziej z przyzwyczajenia, bez jakiegoś większego zainteresowania. Miały na to wpływ perypetie sercowe głównego bohatera, czyli Daniela Podgórskiego. Miłosny trójkąt ciągnął się przez wiele tomów i przypominał brazylijski czy turecki tasiemiec. Aż tu nagle autorka na końcu najnowszej powieści uchyliła...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-19
2024-02-24
2024-02-16
„Żadanica” zaskoczyła mnie. Na plus. Ostatnio serię o Lipowie czytałam już tylko z przyzwyczajenia, bez jakiegoś szczególnego zainteresowania. Od czasu „Domu czwartego” żaden tom nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. A tu nagle miła niespodzianka. Atmosfera jest gęsta. Czytelnik zdaje sobie sprawę, że za chwilę wydarzy się coś strasznego. Tylko nie wiadomo, kto ucierpi i dlaczego.
Plusy:
+ połączenie kryminału i horroru (bardzo udane),
+ nowe postaci i ich historia,
+ tajemnicza „wiedźma”,
+ wyjaśnienie tytułu książki,
+ postać Daniela Podgórskiego (we wcześniejszych tomach był nie do wytrzymania),
+ objętość książki (bez niepotrzebnego nabijania stron, mieszania i nadmiernego wikłania wątków)
+ zaskakujące zakończenie.
Minusy:
- Weronika i związany z nią wątek (autorce rozpaczliwie brakuje pomysłu na tę postać),
- za dużo Marii Podgórskiej, która urasta na bardzo ważną bohaterkę pierwszoplanową (nie jest znowuż aż tak ciekawa, żeby poświęcać jej tyle uwagi),
- mało wyrazista Klementyna Kopp, która w tej części niewiele wnosi do akcji.
„Żadanica” zaskoczyła mnie. Na plus. Ostatnio serię o Lipowie czytałam już tylko z przyzwyczajenia, bez jakiegoś szczególnego zainteresowania. Od czasu „Domu czwartego” żaden tom nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. A tu nagle miła niespodzianka. Atmosfera jest gęsta. Czytelnik zdaje sobie sprawę, że za chwilę wydarzy się coś strasznego. Tylko nie wiadomo, kto ucierpi i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-29
„Ważka” Małgorzaty Rogali niewątpliwie bazuje na ciekawej sprawie kryminalnej, ale szalenie zapętlonej i trochę przekombinowanej. Jak na mój gust – za dużo tu zbiegów okoliczności, które piętrzą się niczym turnie na grani. Poza tym jakim cudem większość podejrzanych w sprawie to znajomi, przyjaciółki, krewni czy znajomi znajomych głównej bohaterki? Gdyby akcja toczyła się w maleńkiej miejscowości, gdzie wszyscy się znają, można byłoby to jakoś wytłumaczyć, ale autorka umieściła akcję w Warszawie. I wisienka na torcie – pod koniec drugiej części Agata Górska została postrzelona, ale w kontynuacji, czyli „Ważce” nie ma najmniejszej wzmianki o tym, co dzieje się z chłopakiem, który do niej strzelał. A to dosyć istotna kwestia, bo związana z traumatyczną przeszłością bohaterki. Mam nadzieję, że kolejny tom będzie lepszy, bardziej dopracowany, mniej schematyczny.
„Ważka” Małgorzaty Rogali niewątpliwie bazuje na ciekawej sprawie kryminalnej, ale szalenie zapętlonej i trochę przekombinowanej. Jak na mój gust – za dużo tu zbiegów okoliczności, które piętrzą się niczym turnie na grani. Poza tym jakim cudem większość podejrzanych w sprawie to znajomi, przyjaciółki, krewni czy znajomi znajomych głównej bohaterki? Gdyby akcja toczyła się w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-18
W „Dobrej matce” Agata Górska i Sławek Tomczyk prowadzą śledztwo dotyczące zabójstw młodych kobiet, które niedługo przed śmiercią dostają od mordercy wiadomość :„Bądź dobrą matką”. Przy okazji przesłuchań wychodzą na jaw sprawy niezwiązane bezpośrednio z prowadzonym śledztwem, ale wymagające wyjaśnienia.
Ta część zrobiła na mnie mniejsze wrażenie niż „Zapłata”. To dobra książka, ale nie zainteresowała mnie tak bardzo, jak tom rozpoczynający ten cykl. Na szczęście zakończenie jest niczym dynamit. Skutecznie zachęciło mnie do sięgnięcia po „Ważkę”.
W „Dobrej matce” Agata Górska i Sławek Tomczyk prowadzą śledztwo dotyczące zabójstw młodych kobiet, które niedługo przed śmiercią dostają od mordercy wiadomość :„Bądź dobrą matką”. Przy okazji przesłuchań wychodzą na jaw sprawy niezwiązane bezpośrednio z prowadzonym śledztwem, ale wymagające wyjaśnienia.
Ta część zrobiła na mnie mniejsze wrażenie niż „Zapłata”. To dobra...
2024-01-12
Książki Małgorzaty Rogali widziałam niejednokrotnie u znajomych i na półkach w bibliotece. Do tej pory z niezrozumiałych powodów omijałam je wzrokiem i sięgałam po inne propozycje. „Zapłatę” wypożyczyłam, bo nie było nic innego, co by mnie zainteresowało. Już pierwsza strona mnie zelektryzowała. Wiedziałam, że będzie dobrze. I było!
To bardzo dobrze napisana książka. Fabuła wciągająca, śledztwo budzi emocje, bohaterów od razu da się polubić. Dużym plusem jest realizm tego, o czym pisze autorka. Ludzie, sytuacje, problemy są prawdopodobne, a nie jakieś udziwnione, wymyślone. Imiona bohaterów też normalne – bo ostatnimi czasy pisarze prześcigają się w wymyślaniu coraz bardziej niespotykanych. Pojawiają się jakieś Ksenie, Nadie itp. Tak jakby bohaterka nie mogła być zwykłą Agnieszką czy Wiktorią.
Lubię kryminały, a ten zainteresował mnie na tyle, że następnego dnia pobiegłam do biblioteki wypożyczyć kolejną część opowiadającą o pracy policyjnego duetu, czyli Agaty Górskiej i Sławka Tomczyka.
Książki Małgorzaty Rogali widziałam niejednokrotnie u znajomych i na półkach w bibliotece. Do tej pory z niezrozumiałych powodów omijałam je wzrokiem i sięgałam po inne propozycje. „Zapłatę” wypożyczyłam, bo nie było nic innego, co by mnie zainteresowało. Już pierwsza strona mnie zelektryzowała. Wiedziałam, że będzie dobrze. I było!
To bardzo dobrze napisana książka....
2023-09-30
Ostatnie książki Guillaume’a Musso były nie najlepsze, a już dwie ostatnie okazały się wyjątkowo słabe i rozczarowujące. Obawiałam się, że najnowsza powieść będzie kolejnym niewypałem. Na szczęście „Gdzie jest Angelique?” przełamała złą passę.
Głównym bohaterem jest emerytowany policjant Mathias Taillefer, który na prośbę młodej wiolonczelistki podejmuje się rozwikłania zagadki śmierci jej matki, dawnej primabaleriny Stelli Petrenko.
Fabuła jest wciągająca i intrygująca. Działania bohaterów zaskakują. Najbardziej zaciekawił mnie wątek z przeszłości Mathiasa, który rozegrał się w metrze, a to, co się później wydarzyło, mocno podniosło mi ciśnienie.
W powieści „Gdzie jest Angelique?” zabrakło mi wyrazistej puenty. Końcówka nie jest zła, ale wolałabym jakiś mocniejszy akcent. To wciąż nie jest szczyt formy francuskiego pisarza, lecz daje nadzieję, że Musso znowu poczuł przypływ weny.
Ostatnie książki Guillaume’a Musso były nie najlepsze, a już dwie ostatnie okazały się wyjątkowo słabe i rozczarowujące. Obawiałam się, że najnowsza powieść będzie kolejnym niewypałem. Na szczęście „Gdzie jest Angelique?” przełamała złą passę.
Głównym bohaterem jest emerytowany policjant Mathias Taillefer, który na prośbę młodej wiolonczelistki podejmuje się rozwikłania...
2023-10-23
„Ludzie z mgły” to kolejna książka Izabeli Janiszewskiej, która bardzo mi się spodobała. Autorka ma rękę do tworzenia ciekawych, wciągających opowieści. Szczególnie zainteresował mnie wątek chorego dziecka. Został przejmująco przedstawiony i rzecz jasna - wywołuje sporo emocji. Zgrabnie łączy się z akcją współczesną, która koncentruje się na wyjaśnieniu sprawy zaginięcia nastolatki z podlaskich Sinic.
Autorka sugestywnie opisała społeczność niewielkiej miejscowości, w której wszyscy się znają, bacznie obserwują, ale tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą. Każdy ma coś do ukrycia. Wszyscy kłamią i mataczą. Policjanci brodzą w fałszywych zeznaniach świadków niczym w tytułowej mgle. Na szczęście istotą kryminału jest rozwiązanie zagadki, więc w końcu komisarzowi Lipskiemu oraz aspirant Sowińskiej udało się połączyć kropki i wytypować winnego.
„Ludzie z mgły” to kolejna książka Izabeli Janiszewskiej, która bardzo mi się spodobała. Autorka ma rękę do tworzenia ciekawych, wciągających opowieści. Szczególnie zainteresował mnie wątek chorego dziecka. Został przejmująco przedstawiony i rzecz jasna - wywołuje sporo emocji. Zgrabnie łączy się z akcją współczesną, która koncentruje się na wyjaśnieniu sprawy zaginięcia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-09
„Nemezis” Macieja Siembiedy potwierdza moją dobrą opinię o autorze. Powieść jest świetnie napisana. Losy braci Janoszków są interesujące, wydarzenia historyczne znakomicie powiązane z fikcją literacką, wzbogacone sporą dawką sensacji i kilkoma dobrze pomyślanymi zwrotami akcji. Poza tym lubię styl pisania Macieja Siembiedy, zwłaszcza nietuzinkowe porównania, które niejednokrotnie wzbudzały moją wesołość. Zdarzało się, że niektóre czytałam dwukrotnie, tak mi się podobały.
Ci, którzy znają inną powieść Siembiedy – „Katharsis”, odnajdą tu poznanych wcześniej bohaterów – Jana Tosidowskiego i jego siostrę Marysię. Pojawiają się oni niemal pod koniec książki, ale stanowią miłe urozmaicenie. Czytelnik ma wrażenie, jakby spotkał starych znajomych, których zdążył kiedyś polubić, a od dawna nie miał od niech żadnej wiadomości.
„Nemezis” Macieja Siembiedy potwierdza moją dobrą opinię o autorze. Powieść jest świetnie napisana. Losy braci Janoszków są interesujące, wydarzenia historyczne znakomicie powiązane z fikcją literacką, wzbogacone sporą dawką sensacji i kilkoma dobrze pomyślanymi zwrotami akcji. Poza tym lubię styl pisania Macieja Siembiedy, zwłaszcza nietuzinkowe porównania, które...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-23
„Schronisko, które przestało istnieć” ma rewelacyjną okładkę. Ponadto bazuje na bardzo ciekawej historii, która miała ogromny potencjał. Tajemnica skarbu z II wojny światowej sięgająca lat 60. i czasów współczesnych, w tle Karkonosze, trudne górskie szlaki, schroniska z wieloletnią tradycją. Niestety, autorowi nie udało się tego potencjału wykorzystać nawet w połowie. Styl pisania Sławomira Gortycha nie jest najlepszy i to się na każdym kroku czuje. Słabiutki, wręcz irytujący jest też główny bohater – Maksymilian Rajczakowski. Jego niefrasobliwość, lekceważenie oczywistych tropów, ciągłe niedowierzanie budzi zaskoczenie czytelnika i sprawia, że książkę czyta się dosyć opornie. Paradoksalnie, najciekawsze w tej powieści są początkowe rozdziały, zanim pojawi się główny bohater. Zachowanie 27-letniego stomatologa przywodzi mi na myśl 15-latka, który się buntuje, grymasi, obraża. A już rozmowa z ojcem w ostatnich rozdziałach przelała czarę goryczy i moja ocena książki uległa zmianie - jedna gwiazdka więcej poleciała w przepaść.
„Schronisko, które przestało istnieć” ma rewelacyjną okładkę. Ponadto bazuje na bardzo ciekawej historii, która miała ogromny potencjał. Tajemnica skarbu z II wojny światowej sięgająca lat 60. i czasów współczesnych, w tle Karkonosze, trudne górskie szlaki, schroniska z wieloletnią tradycją. Niestety, autorowi nie udało się tego potencjału wykorzystać nawet w połowie. Styl...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-16
Muszę przyznać, że trochę się obawiałam powrotu duetu śledczego Jane Rizzoli i Maura Isles. Naczytałam się niepochlebnych opinii i niewiele sobie obiecywałam po najnowszej powieści Tess Gerritsen. Okazało się, że to, co jednym się nie podoba, innym może przypaść do gustu. Niektórzy narzekają, że w tym tomie za dużo miejsca poświęcono matce Jane – Angeli, która szpieguje tajemniczych sąsiadów. Moim zdaniem, to taka zasłona dymna, która ma skutecznie odciągnąć uwagę czytelnika od głównego śledztwa. Autorka czyni to z premedytacją, aby odbiorca zbyt szybko nie rozwikłał zagadki.
„Wysłuchaj mnie” to sprawnie opowiedziana historia z ciekawą fabułą. Przeczytałam z przyjemnością i zainteresowaniem.
Muszę przyznać, że trochę się obawiałam powrotu duetu śledczego Jane Rizzoli i Maura Isles. Naczytałam się niepochlebnych opinii i niewiele sobie obiecywałam po najnowszej powieści Tess Gerritsen. Okazało się, że to, co jednym się nie podoba, innym może przypaść do gustu. Niektórzy narzekają, że w tym tomie za dużo miejsca poświęcono matce Jane – Angeli, która szpieguje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-06
2023-08-26
2023-08-17
Na końcu autor napisał:
„Mam nadzieję, że moja opowieść była zajmująca. Nie ukrywam, grałem schematami i kliszami, ale taki był plan. To taki hołd dla gatunku, który uwielbiam i którego realia postanowiłem osadzić w moim rodzinnym Szczecinie. No i polubiłem Sudera”.
Moja odpowiedź:
Opowieść była zajmująca. Klisze i schematy widoczne. Szczecin jakoś nie wrył mi się w pamięć, akcja mogłaby się toczyć w każdym mieście. Też polubiłam Sudera i chętnie poczytam o jego dalszych dokonaniach. Akcja „Niepamięci” w moim odczuciu była bardzo wciągająca. Jedyne zastrzeżenia mam do zakończenia książki, a dokładniej zachowania antagonisty i jego motywacji. Po prostu tego nie kupuję. Nie pasuje mi ten element układanki, psuje zgrabną całość (także pod względem psychologicznym) i przez to oceniam o jedną gwiazdkę mniej niż planowałam.
Na końcu autor napisał:
„Mam nadzieję, że moja opowieść była zajmująca. Nie ukrywam, grałem schematami i kliszami, ale taki był plan. To taki hołd dla gatunku, który uwielbiam i którego realia postanowiłem osadzić w moim rodzinnym Szczecinie. No i polubiłem Sudera”.
Moja odpowiedź:
Opowieść była zajmująca. Klisze i schematy widoczne. Szczecin jakoś nie wrył mi się w...
2023-08-14
„Zgodnie z planem” to już 24. tom przygód niezawodnego Jacka Reachera. Tym razem nasz bohater wysiada z autobusu, aby pomóc starszemu panu i – jak to zazwyczaj bywa – na własne życzenie wplątuje się w niezłą aferę. Początek jest świetny, ale rozwój akcji to ciągłe wałkowanie tego samego. Niby zwrot akcji, ale tylko pozorny, bo akcja stoi w miejscu lub posuwa się tylko nieznacznie.
Nowością jest grupa ludzi współdziałających z Reacherem. Zazwyczaj działał w pojedynkę, tu ma wspólników. Niestety, Abby jest mało wiarygodna, a jej pobudki i sposób reagowania na toczące się wydarzenia – nie do przyjęcia.
Lee Child nie schodzi poniżej pewnego poziomu i każdą jego książkę czyta się dobrze, aczkolwiek od czasu do czasu trafiają się słabsze części, które nie budzą mojej ekscytacji, a jedynie zadowolenie czy akceptację. „Zgodnie z planem” to nieźle napisana powieść, ale do moich ulubionych nie należy.
„Zgodnie z planem” to już 24. tom przygód niezawodnego Jacka Reachera. Tym razem nasz bohater wysiada z autobusu, aby pomóc starszemu panu i – jak to zazwyczaj bywa – na własne życzenie wplątuje się w niezłą aferę. Początek jest świetny, ale rozwój akcji to ciągłe wałkowanie tego samego. Niby zwrot akcji, ale tylko pozorny, bo akcja stoi w miejscu lub posuwa się tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W „Bielmach” Kosma podejmuje się nowego śledztwa. Ma zbadać sprawę śmierci księdza wysłanego do przyjrzenia się objawieniom pod lipą i „prorokowi Samuelowi”.
Jak to w powieściach Michała Śmielaka bywa, przyroda pełni bardzo istotną rolę w rozwoju akcji, dialogi skrzą się dowcipem i trafnymi spostrzeżeniami. Bohaterzy wiele ukrywają i potrzeba czasu, aby poskładać wszystkie elementy w całość. I tu następuje pierwszy zgrzyt. Nie mam pojęcia, jak Kosma wyłonił głównego podejrzanego. Dla mnie pozostaje to tajemnicą. Po prostu rano wstał i wiedział.
W książkach Śmielaka jest sporo negacji wiary i kościoła jako instytucji. Jak najbardziej rozumiem krytykę, ale przeszkadza mi wyśmiewanie i jednowymiarowe podejście do zagadnienia. Próżno szukać choć jednego zwyczajnego kapłana z powołania. Wszystko w tej kwestii jest zero-jedynkowe. Szkoda.
Kosma twierdzi, że Boga nie ma, a jednocześnie w rozmowie z Zenkiem stwierdza, że Bóg: „Proszę mi wierzyć, on jest strasznie mściwy”. Pokrętna logika.
Najbardziej podobały mi się rozdziały poświęcone przeszłości, czyli przebiegowi Akcji Specjalnej „Wisła”. Major Lew Koroniewski to niezwykle barwna i ciekawa postać, zasługująca na oddzielną powieść.
W „Bielmach” Kosma podejmuje się nowego śledztwa. Ma zbadać sprawę śmierci księdza wysłanego do przyjrzenia się objawieniom pod lipą i „prorokowi Samuelowi”.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak to w powieściach Michała Śmielaka bywa, przyroda pełni bardzo istotną rolę w rozwoju akcji, dialogi skrzą się dowcipem i trafnymi spostrzeżeniami. Bohaterzy wiele ukrywają i potrzeba czasu, aby poskładać...