„Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę”: Ocean Vuong o miłości i dojrzewaniu

Anna Sierant Anna Sierant
26.03.2021

Ocean Vuong, 33-letni pisarz i poeta na swoim instagramowym koncie dodał następujący opis: „Jestem co najmniej cztery razy silniejszy niż wyglądam”. Po lekturze debiutanckiej powieści tego (istotnie drobnej postury) autora wielu czytelników i wiele czytelniczek też być może stwierdzi, że wywarła ona na nich większe wrażenie niż się spodziewali.

„Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę”: Ocean Vuong o miłości i dojrzewaniu

Dlaczego? Jak zaznacza sam autor w wielu wywiadach, „Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę” to po części historia, która ma niemało wspólnego z jego życiorysem, ale nie odwzorowuje rzeczywistości całkowicie. Jednak zagłębiając się w nią, można odnieść wrażenie, że ma się raczej do czynienia ze spisanymi wspomnieniami niż z fikcją.

„Dla mojej matki”

Ocean Vuong urodził się w 1988 roku w Hồ Chí Minh w Wietnamie, ale zanim do tego doszło, dzieje jego rodziny toczyły się burzliwie. Dziadkiem Vuonga był nieznany jeszcze do maja 2020 roku z imienia i nazwiska mężczyzna. Rok temu pisarzowi w końcu udało się go, za pomocą testów DNA i pomocy doświadczonego genealoga, zidentyfikować jako Arcesona Dolana Kelluma. Niestety, Amerykanin już wtedy nie żył, za to wiele lat wcześniej walczył w wojnie w Wietnamie, gdzie poznał pewną wiejską dziewczynę, a przyszłą babcię Oceana - Lê Thi Bảy. Byli szczęśliwym małżeństwem z trójką dzieci. Do dnia, w którym Arceson poleciał do USA odwiedzić rodzinę, a w tym samym czasie nastąpił upadek Sajgonu i rodzina została rozdzielona na zawsze. „Wdowa” po Amerykaninie, jako że bała się bycia posądzoną o „kolaborowanie z wrogiem”, oddała wszystkie swoje trzy córki do różnych sierocińców, by zyskały większą szansę na przeżycie i uniknięcie porwania oraz późniejszego wywiezienia z Wietnamu. Do ponownego zjednoczenia żeńskiej części rodziny doszło, gdy kobiety były już dorosłe. Matka Vuonga – Rose – urodziła go w wieku 18 lat, o jego ojcu nie wiadomo natomiast wiele poza tym, że stosował wobec swoich bliskich przemoc. Już jako młoda mama Rose pracowała w męskim salonie fryzjerskim, który pewnego dnia odwiedziła policja – funkcjonariusze zauważyli, że jest ona mieszanej rasy, co oznaczało, że pracuje nielegalnie. Rodzinę ewakuowano na Filipiny, a potem wyemigrowała ona do Stanów Zjednoczonych. To właśnie swojej matce wiele lat po tych wydarzeniach Vuong zadedykuje „Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę”.

Ocean Vuong

„Nie jestem monstrum. Jestem matką”

Do czasu wydania pierwszego utworu prozatorskiego Vuong zdążył być już doceniony jako poeta – za swój zbiór wierszy „Night Sky with Exit Wounds” otrzymał Nagrodę T. S. Elliota. Twórcą mężczyzna uczynił też bohatera swojej powieści – Pieska.

„Mam i miałem wiele imion. Lan mówiła na mnie Piesek. Kim jest kobieta, która sobie oraz córce nadała imię od nazw kwiatów, a swojego wnuka nazywa psem? Kobietą, która troszczy się o swoich, oto kim jest. Jak wiesz, w wiosce, w której dorastała Lan, na dziecko, najmniejsze lub najsłabsze z grupy, takie jak ja, wołano, używając najbardziej nikczemnych określeń: demon, duch dziecka, świński ryj, małpi pomiot, bawoli łeb, bękart; wśród nich piesek jest naprawdę delikatne”.

Piesek, dokładnie tak samo jak i sam Vuong, jest synem Róży i wnukiem Lan, wietnamskim chłopcem wychowywanym przez dwie imigrantki. „Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę” ma formę listu, skierowanego do jednej z nich – matki głównego bohatera. Listu tego (który dla czytelnika i czytelniczki jest po prostu treścią powieści) ta jednak nigdy nie odczyta, ponieważ jest niepiśmienna. Przyszło jej więc w życiu radzić sobie nie tylko bez znajomości języka kraju, do którego emigrowała, ale w ogóle bez umiejętności pisania oraz czytania. „Piszę, żeby dotrzeć do ciebie – nawet jeśli każde zanotowane słowo jest jednym słowem dalej od miejsca, w którym jesteś”. Za pomocą tych słów 28-letni narrator opisuje historię, w której teraźniejszość przeplata się z przeszłością.

Wiemy więc, że Róża jest córką nieznanego amerykańskiego żołnierza, co też jej matka, a babcia Pieska przypłaciła odrzuceniem przez własną rodzicielkę i koniecznością późniejszej walki o przetrwanie, włącznie z dosłowną walką o życie w jego bezpośrednim zagrożeniu. Po emigracji do Stanów Zjednoczonych kobiety dostosowały się do nowego miejsca na tyle, na ile starczyło im umiejętności. Róża od świtu do nocy pracowała w salonie paznokci, Lan pomagała w wychowywaniu Pieska, a ten z kolei próbował odnaleźć swoje miejsce w szkole i nowej-starej ojczyźnie. Tej poprzedniej już przecież dobrze nie pamiętał, a w nowej nie był uważany za „swojego”, a za Innego, za „Chińczyka” (a owego określenia, dla świętego spokoju, czasem nie korygował).

Róża, naznaczona własnymi traumami, lękami, pełna psychicznych ran po ucieczce z kraju pogrążonego w powojennym chaosie, odnosiła się do syna na przemian z czułością i pełną przemocy agresją.

„Za pierwszym razem, kiedy mnie uderzyłaś, musiałem mieć cztery lata. Ręka, błysk, osąd. W ustach pożar dotyku. […] Wtedy, gdy próbowałem nauczyć cię czytać, tak jak uczyła mnie pani Callahan. […] Ale ten akt (syn uczący matkę) odwrócił hierarchię, a wraz z nim nasze tożsamości, które w tym kraju były już wystarczająco wątłe i spętane”.

Jednak w swoich lepszych chwilach Róża traktuje Pieska jak kogoś wyjątkowego, podobnie jak jego ukochana babcia Lan, która z kolei zawsze jest wobec niego – mimo właściwej sobie szorstkości – pełna ciepła.

Ocean Vuong

Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę

Piesek jako pierwszy w rodzinie nie tylko poznał, ale i pokochał czytanie. Ta miłość zdaje się być odwzajemniona, ponieważ narratora powieści poznajemy jako pisarza cenionego na amerykańskiej scenie literackiej (choć o tym za wiele nie przeczytamy, Vuong w książce jedynie o tym wspomina). Twórcę, który przeszedł długą drogę od outsidera mimo woli do człowieka niosącego za sobą ciężar przywileju. Podróż do tego miejsca była jednak długa, a po drodze znalazł się moment, zwany dojrzewaniem. Literackim, fizycznym, psychicznym.

Radosne chwile w swoim dorastającym życiu Piesek zawdzięczał Trevorowi, nastolatkowi mieszkającemu ze swoim tatą w „kanarkowożółtej przyczepie za autostradą międzystanową”. Trevor całym swoim jestestwem wydawał się ucieleśnieniem (amerykańskiego) stereotypu o męskości: był głośny, duży, uwielbiał piłkę nożną, bawił się bronią, słuchał namiętnie 50 Centa. I pracował na należącej do swojego ojca plantacji tytoniu, na której zatrudnienie znalazł i Piesek. Za sprawą tych okoliczności ci dwaj różni charakterologicznie bohaterowie książki nie tylko się poznali, ale zaprzyjaźnili, a ich związek wkrótce przerodził się w taki, któremu towarzyszy bliskość fizyczna. Choć pozornie to Trevor wydawał się dominujący, z czasem okazało się, że ten podział na silniejszego i słabszego wcale nie był taki oczywisty i że Pieskowi łatwiej niż jego miłości przyjdzie najpierw odkryć, a później zaakceptować swoją orientację psychoseksualną. Trevor nigdy nie chciał być „pedałem”, a już na pewno nie „prawdziwym pedałem”. Jak napisał później w swoim liście do matki Piesek:

„Istotą naszego spotkania było pożegnanie, a raczej bycie obok siebie, mieliśmy pożegnać obecność, bliskość, tak jak powinni postępować mężczyźni”.

Młody mężczyzna pojechał więc na studia, gdzie – jak możemy się domyślać – stawiał pierwsze literackie kroki i poznawał moc słowa. Nic więc dziwnego, że w swoich – jakżeby inaczej – słowach skierowanych do matki wyraził nadzieję, że i jej – w innym życiu (kobieta wierzyła w reinkarnację) – będzie dane je bliżej poznać.

„Może będziesz dziewczyną i może znów będziesz Różą, i będziesz mieć pokój pełen książek i rodziców czytających ci bajki na dobranoc w kraju nietkniętym przez wojnę. Może wtedy, w tym życiu i w tej przyszłości, znajdziesz tę książkę i dowiesz się, co się z nimi stało. I będziesz mnie pamiętać. Może”.

„Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę” jest już dostępne w księgarniach online

Artykuł na podstawie książki „Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę” we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

 


komentarze [5]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Ambrose  - awatar
Ambrose 29.03.2021 22:04
Bibliotekarz

Ciekawie będzie zestawić tę książkę z Sympatykiem pióra Viet Thanh Nguyena (szkoda, że przełożono tylko tę powieść, bo zbiór The Refugees to też b. dobra lektura).

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
natanna  - awatar
natanna 29.03.2021 17:35
Czytelniczka

Niezwykle interesująca chociaż przesycona smutkiem historia.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krzysiek Żuchowicz - awatar
Krzysiek Żuchowicz 26.03.2021 20:23
Autor

Poruszający artykuł. Po "wspaniałych. . . " na pewno sięgnę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
nausea  - awatar
nausea 26.03.2021 13:34
Bibliotekarz

Świetna, odważna i poruszająca powieść.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anna Sierant - awatar
Anna Sierant 26.03.2021 09:21
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post