W Nowym Jorku urządzają sobie czytelnicze party. Wzięlibyście udział?
Ach, czytanie! Któż z nas, lubiących oddawać się tej czynności, nie ceni sobie najbardziej tych chwil, gdy w samotności może poddać się lekturze? No właśnie – ale czy czytanie to rzeczywiście aktywność, która niemal z definicji musi być wykonywana w pojedynkę? Nowojorczycy (i nie tylko) dowodzą, że nie.
Nie klub książki, a impreza czytelnicza z muzyką na żywo
W parkach, barach, na dachach budynków – od maja 2023 roku czytelnicy opanowują Nowy Jork, by na cyklicznych spotkaniach razem oddawać się lekturze. Spotkania odbywają się w ramach inicjatywy Reading Rhythms, która – jak możemy przeczytać na jej stronie w social mediach – „nie jest klubem książki”, a ma na celu urządzanie „czytelniczych imprez, przy muzyce na żywo lub/i muzyce odtwarzanej ze specjalnie dobranych do wydarzeń playlist”.
Na jedną z takich czytelniczych imprez wybrała się pewnego zimnego grudniowego wieczoru na Brooklynie dziennikarka „The New York Times” Molly Young. Oprócz niej na wspólną lekturę zdecydowało się 65 innych osób (a właściwie to zdecydowało się na to 270 osób, jednak wiele z nich, za względu na warunki lokalowe, pozostało na liście rezerwowej). Taka przyjemność nie jest jednak za darmo – za wstęp trzeba zapłacić 10 dolarów i oczywiście wziąć ze sobą ulubioną lekturę.
Spotkania w ciągu tygodnia, aby uniknąć „pospiesznej weekendowej atmosfery”
Każde z czytelniczych spotkań Reading Rhythms ma swój określony, no właśnie, rytm. Osoba, która się na nim pojawia, dostaje plakietkę ze swoim imieniem i ma jeszcze pół godziny, by znaleźć sobie wygodne miejsce. Potem na scenę wkracza gospodarz imprezy i wyjaśnia jej przebieg: najpierw pół godziny czytania, potem przerwa, następnie kolejne pół godziny lektury, a potem już swobodna dyskusja o tym, co się przeczytało. Czytelnicze party organizowane są zazwyczaj na początku tygodnia, by uniknąć pospiesznej weekendowej atmosfery, a zyskać możliwość wyciszenia się.
Molly Young wspomina, że spotkanie, na którym się stawiła, pełne było właśnie takiej wyciszonej atmosfery: nie zabrakło krzeseł-antyków i głębokich sof, przygaszonego światła sączącego się spod abażurów, a nawet kominka (sztucznego, wyświetlanego na ekranie). Ci, którzy zjawią się na reading party, mogą też wypić piwo i, w czasie lektury i po niej, posłuchać spokojnej muzyki. Jak powiedział dziennikarce jeden z uczestników spotkania: „Tak właściwie to poza szkołą czy kościołem nie masz nigdy okazji, by poczytać z kimś unisono. To piękne, że pojawiła się taka możliwość”.
Czworo przyjaciół, którzy chcieli poprawić jakość swojego czytania
Za ideą Reading Rhythms stoi czworo przyjaciół: Ben Bradbury, Charlotte Jackson, John Lifrieri i Tom Worcester. Znajomi zauważyli, że to, w jaki sposób czytają, do końca ich nie zadowala. Przede wszystkim przez wszechobecne rozpraszacze: powiadomienia na telefonie, rozmowy w trakcie lektury ze współlokatorami, bezwiedne sięganie po komórkę w czasie czytania i sprawdzanie, „co tam słychać w świecie”. Pewnego dnia Bradbury i Worcester, którzy byli współlokatorami, zaprosili na urokliwy dach swojego mieszkania dziesięcioro znajomych. Ci przynieśli swoje książki, poczytali, potem porozmawiali o lekturze i… poszli do domu. „I to było naprawdę wyjątkowe” – mówi dziennikarce Ben Bradbury.
Potem spotkania zyskały bardziej oficjalny charakter: przede wszystkim nazwę, strukturę, powstało poświęcone im konto na Instagramie, a także lista, na którą można się zapisać, by móc w czytelniczej imprezie uczestniczyć. Do tej pory spotkania odbywały się m.in. w Nowym Jorku, Los Angeles, a także… w wielu miejscowościach w Chorwacji. Spotkania stają się również coraz większe – na jednym z nich, zaplanowanym na luty, ma się pojawić się 175 osób.
Czytelnicze party: hit czy kit?
Wzięlibyście udział w takim wydarzeniu? Inicjatorzy Reading Rhythms podkreślają, że chodziło im o to, by jednocześnie móc w spokoju poczytać, ale i by uniknąć typowo bibliotecznej atmosfery – gdy przez cały czas nie można się nawet odezwać, nie wspominając o możliwości posłuchania muzyki czy wypicia czegoś.
Jakie są reakcje czytelników? Jedna z użytkowniczek na Instagramie napisała, że „to najbardziej millenialsowa rzecz, o jakiej słyszała”, wiele osób pisze, że do czytania wystarczą im biblioteki, a przede wszystkim – własne mieszkanie. Że nie potrzebują czytać w otoczeniu innych ludzi. Inni z kolei piszą: „Kurcze, właśnie znalazłam moich ludzi!”, „Wow, sama chętnie zorganizuję podobne spotkanie u siebie. Jeśli chcecie wziąć w nim udział, napiszcie mi wiadomość!”.
A jak to wygląda w waszym przypadku? Chcielibyście wziąć udział w takim czytelniczym wydarzeniu czy jednak własną kanapę czy fotel cenicie ponad takie czytelnicze imprezy? Dajcie znać w komentarzach!
Pamiętajcie również o możliwości zakładania alertów cenowych LC na wybrane przez siebie książki!
Źródło: „New York Times”
komentarze [48]
Nie. IMO Czytanie jest czynnością mającą przynieść spokój, zabrać w podróż. Może sobie przy tym przysnę? Pogłaszczę kota. Słucham mojej muzyki. Popatrzę przez okno. Wystarczy mi świadomość, że łączę się w czytaniu z kimś dla mnie ważnym.
A tutaj? Macdonaldyzacja. Czytaj, czas na dyskusję.
- No, ja czytałem o tym.
- A ja to jak ona zrobiła...
- Łaaaa, ale fajnie. A u...
Nie jestem przekonana, zapewne nic by nie wyszło z prób skupienia się na lekturze. To może być ciekawe doświadczenie dla bardziej "uspołecznionych" lubiących czytać ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa też urządzam sobie czytelnicze party. Ostatnio, pewnie już pół roku przypominam sobie trochę książki z mojego pierwszego podejścia do literatury fantasy i trochę science-fiction. Pamiętam, że drugi oddział biblioteki miejskiej został otwarty na jednej z głównych ulic i tam właśnie lwią częścią zbiorów była literatura fantastyczna. Jedną z rozczłonkowanych opowieści był...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejW ramach tego Morcock'a myślałem, że jest już jakiś konkret co do daty. Conajmniej tutaj: https://www.empik.com/elryk-z-melnibone-moorcock-michael,p1403961161,ksiazka-p . Przepraszam, to może nie być tak pewne jak myślałem. Ale pewnie i tak można znaleźć w bibliotekach.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZ tym Elrykiem to dziwna sprawa, bo już w zeszłym roku była zapowiedziana data na listopad, o ile dobrze pamiętam. Empik nawet prowadził przedsprzedaż. A później wyparowała i przełożyli datę na późny styczeń tego roku.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Poszłabym z ciekawości:) I dopiero bogatsza o doświadczenie oceniłabym czy mi się to podoba czy nie:)
Jak byłam młoda to uwielbiałam razem z koleżanką chodzić do biblioteki, nawet tylko po to by towarzyszyć, więc może i to by mi się spodobało.
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
spotkania dyskusyjne owszem, ale to? nonsens; to coś "innego" więc gawiedź na to leci
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie rozumiem idei. Albo czytanie albo spotkanie towarzyskie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDobra alternatywa; kluby książki to głównie spotkania starszych pań. Zastanawiam się tylko, jak na koniec przebiega dyskusja, skoro każdy zabiera swoją ulubioną książkę😅. Nie wiem też, jak odnalazła bym się na reżyserowanym spotkaniu. Wyżej cenię sobie spontaniczne, naturalne wspólne wieczory, jak te w internacie, gdzie trzeba było ogarnąć lektury albo był jeden egzemplarz...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejCzytanie to dla mnie czynność intymna, dlatego lubię to robić w samotności.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post