Kiedyś odpowiedź na pytanie, czym jest książka, była prosta: zwój pergaminu lub plik kartek ograniczony dwoma okładkami, na których opowiadano jakąś konkretną historię. Obecnie granice tej definicji się rozmywają, a nowe projekty książkowe są coraz bardziej innowacyjne i interesujące.

Już w 2012 roku New Yorker wydał książkę, a właściwie opowiadanie, które powstało z kolejnych wpisów publikowanych na Twitterze. Black Box, napisane przez Jennifer Egan, ukazywało się zdanie po zdaniu przez dziesięć nocy.

W Japonii od lat niezwykle popularne są „cellphone novels”, czyli powieści pisane na smartfonie (wcześniej na zwykłym telefonie komórkowym) w postaci wiadomości SMS. Moda ta rozprzestrzeniła się też w USA, Niemczech i RPA. Autorzy takich opowiadań często pozostają anonimowi, tematyka zaś oscyluje, podobnie jak „Harlequinów”, głównie wokół szeroko pojętych wątków romantycznych. W 2007 roku 98 takich powieści ukazało się nawet drukiem.

Dla poszukujących szybkiej i łatwo dostępnej rozrywki w podobnym klimacie istnieje nawet specjalne miejsce w sieci, Wattpad. Na Wattpad można zupełnie anonimowo tworzyć i dzielić się z innymi użytkownikami opowiadaniami czy miniksiążkami, których tematyką są głównie mniej lub bardziej odważne fantazje erotyczne, osadzone w stylistyce science fiction, fantasy czy kryminału. Jest tam wszystko: od zupełnie oryginalnych pomysłów po tak zwaną „fan fiction”. W pewnym momencie, na fali popularności 50 twarzy Greya, serwis uruchomił nawet specjalną aplikację do wyszukiwania opowiadań z pieprzykiem.

W ten nowy trend eksperymentalnych powieści elektronicznych wpisuje się też nowy projekt małżeństwa Parag Chordii i Prerny Gupty pod nazwą Hooked. Jego celem nie jest zrewolucjonizowanie rynku książki, a jedynie zwiększenie dostępności do treści literackich i dopasowanie ich do współczesnego stylu życia. Hooked to aplikacja na smartfony, dzięki której użytkownik uzyskuje dostęp do oryginalnych, pisanych tylko na potrzeby Hooked, opowiadań i książek, które prezentowane są potem w formie wiadomości tekstowych i obrazów. Czyta się tyle, ile się chce i kiedy się chce. Historie publikowane w Hooked mają być proste, ale intrygujące – na tyle intrygujące, by skłoniły użytkowników do zapłacenia 3 dolarów miesięcznie za nieograniczony dostęp do bazy tekstów. Zebrane przez aplikację dane co do popularności poszczególnych publikacji pomagają w tworzeniu nowej zawartości serwisu i dostosowaniu jego tematyki do upodobań czytelników.

Trudno na razie ocenić, jaka (jeśli w ogóle) jest przewaga takiej bardzo mobilnej i fragmentarycznej formy podawania literatury nad przykładowo e-bookiem albo czy takie „mobilne książki” mają szansę zmienić nasze czytelnicze nawyki. Tekst książki mobilnej może i jest lepiej dopasowany do rozdzielczości ekranu, ale wpisuje się w raczej dynamikę rozmowy SMS-owej, a nie czytelnictwa przez duże C. Trudno sobie wyobrazić przekazywanie w tej formie treści bardziej skomplikowanych i wymagających głębszego skupienia.

Kolejną kwestią, która wydaje się interesująca, to zmiana podejścia do literatury jako takiej. Czy książki, czy może po prostu, teksty, pisane dokładnie tak, i dokładnie o tym, o czym chcą czytelnicy, mają jeszcze znamiona literatury?