„Uciekinierka i ułan” Joanny Wtulich – rozgrywki, intrygi i uczucie na zapleczu wielkiej historii

LubimyCzytać LubimyCzytać
30.03.2022

W wydanej nakładem Wydawnictwa LIRA powieści „Uciekinierka i ułan”, będącej początkiem pełnej rozmachu sagi, Joanna Wtulich zabiera czytelników w podróż do czasów kampanii napoleońskiej. Książka przedstawia historię miłości dwojga ludzi, którzy zostali wciągnięci w wir politycznych rozgrywek i historycznych wydarzeń, które odmienią ich życie. Premiera książki już 30 marca!

„Uciekinierka i ułan” Joanny Wtulich – rozgrywki, intrygi i uczucie na zapleczu wielkiej historii

Émilie de Berier, tajemnicza Francuzka, szantażowana przez politycznych wrogów z Polski, pragnie odzyskać porwaną córkę. Lekkoduch pułkownik Antoni Podolski, dziedzic rodzinnego majątku, szuka szpiega, który wykradł dokumenty francuskiemu generałowi. Jego i Émilie łączy wspólna podróż do Warszawy zajętej przez Wielką Armię Napoleona. Choć nie pałają do siebie sympatią, ich ścieżki nieustannie się krzyżują. Szukając pomocy u księcia Józefa Poniatowskiego, obydwoje zostają wplątani w wir wielkiej polityki. Tymczasem Warszawa odbita z rąk Rosjan bawi się na balach i hucznie świętuje przybycie Cesarza.

Czy tych dwoje może połączyć coś więcej? Czy mogą sobie pozwolić na uczucia? Czy pokonają wszystkie przeszkody, jakie na ich drodze postawi los?

Joanna Wtulich zdradza, że pomysł napisania książki narodził się pod wpływem rozmów z przyjaciółką, która często bywa w Pułtusku. Przekonywała ją, żeby się tam wybrała, bo miasteczko urokliwe, no i przebywał tam Napoleon, co upamiętnia tablica na jednej z kamienic w rynku:

Wycieczkę odbyłam i nawet odwiedziłam tamtejsze muzeum. Natomiast od dawna chciałam napisać historię, której akcja przynajmniej częściowo rozgrywałaby się w szlacheckim dworze. Takim, jaki jeszcze w latach 50. znajdował się w miejscowości, z której pochodzę. Po zabudowaniach nie pozostał niemal żaden ślad. Istnieje natomiast przydworski park oraz staw. Mocno we mnie utkwiła myśl, że opisanie tego miejsca może w jakiś sposób ocalić je od zapomnienia. Można więc powiedzieć, że inspiracje płynęły do mnie z wielu źródeł, z różnych moich osobistych sympatii (uwielbiam postać księcia Józefa Poniatowskiego) i też antypatii (Napoleon budzi we mnie nadal mieszane uczucia).

Bohaterowie „Uciekinierki i ułana” to postacie zarówno historyczne jak i fikcyjne. Antoni Podolski i Michał Śniegocki są wzorowani na dwóch Polakach, którzy rzeczywiście wsławili się w bitwie pod Pułtuskiem. Całe Podolany ze wszystkimi mieszkańcami to wytwór wyobraźni autorki, zbudowany na fundamencie prawdziwego dworu w Stupsku. Generał Treillard to również postać historyczna. Był uczestnikiem bitwy pod Pułtuskiem i tam też został awansowany, natomiast jego żona, Émilie znowu jest całkowicie fikcyjną postacią. No i Krysia, siostra Antoniego i jej dalsze losy będą oparte na historii pewnej zubożałej szlachcianki. Można więc powiedzieć, że w powieści fikcja miesza się z prawdą.

Joanna Wtulich zdradza, że pisanie każdej książki poprzedzone jest drobiazgowym zbieraniem materiałów z różnych źródeł. Zaczyna się od luźnych pomysłów. Ale to zbyt mało, by osadzić bohaterów w historii. Dlatego potem zazwyczaj dużo czyta na temat danego okresu, zbiera zdjęcia, obrazy, stroje z epoki. A w przypadku „Uciekinierki i ułana” autorka szukała też informacji o mundurach, uzbrojeniu, takich typowo wojskowych rzeczy związanych ze strukturami armii Napoleona, roli w niej Polaków, ruchami wojsk. Najpierw dużo czytała na temat I wojny polskiej, jak szumnie nazwano kampanię Napoleona w Prusach. Potem zaczęła interesować się samym cesarzem i oczywiście księciem Poniatowskim. Bardzo ciekawym materiałem okazały się pamiętniki z tamtego okresu spisane przez Michała Ogińskiego oraz pamiętniki Anny Potockiej nazywanej Anetką. Żeby poczuć lepiej klimat czasów, Joanna Wtulich odwiedziła nie tylko Pułtusk, ale też pałac Pod Blachą w Warszawie. Poza naukowymi publikacjami przeczytała kolejny raz „Popioły” Stefana Żeromskiego, obejrzała kilka filmów, których akcja dzieje się w przedstawianym okresie. Autorka przyznaje, że z tych poszukiwań bierze się często wiele ciekawych pomysłów na sceny, na poprowadzenie akcji i też na tarapaty, w które popadają bohaterowie.

„Antoni widział, jak Francuzi, nieprzygotowani na to, co ich spotkało tu, na północnym Mazowszu, ciągle dygotali z zimna, narzekali, masowo cho­rowali z niedożywienia i zmęczenia. Część z nich pewnie nigdy nie wróci do domu tylko dlatego, że nie przeżyją polskiej zimy. Ze zgrozą patrzył, jak to umęczone wojsko czatowało na jakąkolwiek zagrodę, jak grabiono i zabijano broniących swego nędznego dobytku chłopów, i modlił się. Tak, Antoni Podolski modlił się, by Wielka Armia, której stał się częścią, ominęła jego rodzinne strony.”

Joanna Wtulich, „Uciekinierka i ułan”

 

To opowieść o uczuciu, które nie powinno się zdarzyć, bo komplikuje losy bohaterów i dlatego ma niewielkie szanse, by przetrwać. Émilie i Antoni nie wiedzą o sobie wszystkiego, nie znają nawzajem swoich motywacji. Trwa wojna, a los bezbronnej kobiety obchodzi mężczyzn tylko o tyle, o ile może się ona przydać do realizacji ich celów politycznych, dlatego Émilie nikomu nie ufa, nawet Antoniemu, a może zwłaszcza jemu. Okoliczności przemawiają przeciwko tym dwojgu, jednak wbrew wszystkiemu ciągnie ich do siebie, bo nie tak łatwo zignorować siłę miłości rodzącej się w świecie pełnym pozorów i obłudy, w którym nie ma nadziei na bezinteresowną pomoc, a przyjaciel może okazać się wrogiem.

Jeśli jesteście ciekawi, jak rozwinie się ta emocjonująca historia, sięgnijcie po najnowszą powieść Wydawnictwa LIRA.

Książka jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 30.03.2022 10:31
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post