„Lalka z Lizbony” Iwony Słabuszewskiej-Krauze: miasto słońca i miejsce ludzkich dramatów

LubimyCzytać LubimyCzytać
19.07.2021

W najnowszej powieści Wydawnictwa LIRA zatytułowanej „Lalka z Lizbony” autorka snuje poruszającą opowieść o ludzkich dramatach rozgrywających się zarówno w teraźniejszości, jak i w latach 70. ubiegłego wieku, w czasach krwawej dyktatury Salazara. Lizbona zaprezentowana jest z jednej strony jako miasto piękne, legendarne, magiczne i wzniosłe, a z drugiej jako miejsce, w którym w tajemniczych okolicznościach znikają ludzie, a życie zmienia się w ciągu jednej chwili. 

„Lalka z Lizbony” Iwony Słabuszewskiej-Krauze: miasto słońca i miejsce ludzkich dramatów

Lalkaz LizbonyIwona Słabuszewska-Krauze zdradza, że Portugalia fascynuje ją od 2004 roku, kiedy to pierwszy raz ją odwiedziła, a efektem tej fascynacji są dwie poprzednie powieści („Portugalka” i „Ostatnie fado”), zaś „Lalka z Lizbony” jest poniekąd naturalną kontynuacją tego kierunku. Pomysł na książkę wziął się z chęci zanurzenia się w czasy, kiedy władzę w tym kraju sprawował Salazar. To jedna z najbardziej trudnych dekad w historii Portugalii, ale przez to też niezwykle ciekawa i inspirująca. Portugalia kojarzy się z sardynkami, słońcem i niespiesznym stylem życia, trudno uwierzyć, że ma za sobą też bardziej mroczne okresy, mniej zrozumiałe, bardziej skomplikowane. Autorka chciała w nie zanurkować, snując historię, która będzie miała korzenie w początkach lat 60. i która będzie nieoczywista.

„Upiłam łyk galão. Przyjemne ciepło natychmiast rozlało się po moim ciele. Kiedyś Lizbona kojarzyła mi się wyłącznie z przyjemnościami. Ze słońcem i radością. Teraz odkrywałam jej głębokie cienie”.

Wydana przez Lirę „Lalka z Lizbony” Iwony Słabuszewskiej-Krauze, która ma swoją premierę 19 lipca, przedstawia historie osób fikcyjnych, ale w powieści pojawiają się nazwiska z kart historii. Chociażby Leninha, funkcjonariuszka policji PIDE, znana jako najbardziej okrutna kobieta w tych strukturach. W książce autorka mocno trzyma się chronologii historycznej, bazuje na sprawdzonych źródłach. W każdej ze swoich powieści Iwona Słabuszewska-Krauze dba o szczegóły historyczne, bo one budują klimat i wiarygodność. Jeśli więc na przykład pisze, że jedno z trzęsień ziemi w Tavirze miało miejsce 15 marca o godz. 22.31, można być pewnym, że miało ono miejsce właśnie wtedy. Jeśli pokazuje metody przesłuchań w tamtym czasie, to są one zaczerpnięte prosto z „biblii” PIDE z 1963 roku.

„Wolność i poszanowanie praw…te słowa zniknęły z wszelkich publikacji. Największym wrogiem był komunizm. A Portugalia miała być dumnym krajem, który żyje przeszłością. To była nieustanna indoktrynacja”.  

Fabuła powieści „Lalka z Lizbony” ukazuje historie trzech pozornie niezwiązanych ze sobą osób, kiedy to w różnych okolicznościach znikają one z miasta. Łączy je to, że ktoś je kocha, ktoś za nimi tęskni, ktoś ich szuka. Inez pewnego dnia budzi się w pustym mieszkaniu. Po narzeczonym, z którym przyjechała do miasta, pozostaje tylko niezapisana kartka. Dziennikarz Carlos zostaje wyprowadzony z domu o czwartej nad ranem i bez słowa pozostawia ciężarną żonę. Młody chłopak Diogo chce uniknąć wysłania do Afryki, ale nie zdąża uciec. Za sprawą Florindy, ekscentrycznej właścicielki kliniki dla lalek, niezwiązane ze sobą historie zapętlają się tak, że jedna nie może istnieć bez drugiej, a czasy współczesne mieszają się z trudną przeszłością okresu dyktatury Salazara i rewolucji goździków.

Lizbona staje się świadkiem tragicznych w skutkach działań policji PIDE, kiedy ludzie byli zabierani o świcie, poddawani torturom w trakcie przesłuchań i pozbawiani jakiejkolwiek nadziei na powrót do najbliższych. Tortury, cenzura, bieda i łamanie praw człowieka – tak wyglądała rzeczywistość mieszkańców Portugalii w okresie rządów Salazara. Jednocześnie miasto jest także świadkiem narodzin miłości, jakby na przekór panoszącemu się złu, udowadniając, że w świecie ogarniętym strachem i szaleństwem, jest także miejsce na czyste uczucie, jakie połączyło Humberto i Inez, ale też na przebaczenie, którego tak pragnęła Florinda.

„To był ten dzień. Wreszcie nadszedł. Poczuła w sobie kiełkujące szczęście. Życie stało się jakieś lepsze, ona stała się lepsza. Miłość powoduje czasem też straty, właśnie to zrozumiała, ale ona nie będzie siedziała już więcej samotna, o nie”. 

„Lalka z Lizbony” to idealna propozycja dla osób, które chcą poznać inne oblicze Portugalii i zanurzyć się w jej nieoczywistej historii. 

Książka jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [1]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 19.07.2021 13:01
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post